...tak, dokładnie tak się czuję. Chwilę temu wypełniłam kartę zgłoszenia mojego dziecka do zerówki. Zerówki w szkole. Z racji tego, że syn starszy do przedszkola nie uczęszczał na miejsce w zerówce przedszkolnej nie ma co liczyć, zresztą nawet gdyby to i tak wisi nad nim widmo pierwszej klasy w wieku niespełna sześciu lat więc może i lepiej żeby już teraz poznał środowisko szkolne.
Niemniej nie zmienia to faktu, że czuję się z tym źle, a właściwie tak jakbym podpisywała wyrok na własne dziecko. Wiem, wiem zdurniałam do reszty, ale nic nie poradzę. Zdecydowanie wolałabym żeby do tej zerówki poszedł za rok i jako siedmiolatek do pierwszej klasy, niestety nikt mnie o zdanie nie zapytał i nikogo nie interesuje to czy mój syn jest gotowy na taką rewolucję w życiu, jest zwyczajnie rocznikiem przymusowym. Jeszcze łudzę się, że może ten wyrok ktoś mądry odroczy, ale jak to mówią umiesz liczyć, licz na siebie.
Jakby nie było jutro 1.03, a że ślubny ma wolne to zabierzemy wydrukowane, wypełnione papierki i pojedziemy do tej jak nam się wydaje najbardziej odpowiedniej dla naszego dziecka szkoły żeby się przekonać czy rzeczywiście taka jest. Ściska mnie w żołądku i słabo robi się na samą myśl i w sumie to nie wiem dlaczego dokładnie, czy to efekt mojego umysłu, który demonizuje ową zerówkę choć oczy jej jeszcze nawet nie widziały, czy też świadomość, że moje maleństwo nieuchronnie dorasta powoduje te dolegliwości. Za kilka miesięcy będę zmuszona (no właśnie ZMUSZONA) oddać moje dziecko w obce ręce oświaty, której nie ufam, nie wierzę i średnie mam o niej zdanie i modlę się tylko żeby mnie szanowna oświata uświadomiła, że baaardzo się mylę.
Jutro również jedziemy do Karpacza. Cztery dni lenistwa....mojego męża. Mnie pozostają dwa kokoniki, a jeden z kokoników ostatnio pozbył się smoczka i ostatniego ocalałego dostaje tylko do spania więc jest delikatnie mówiąc 'lekko rozkapryszony' o ile można tak nazwać darcie się od rana do wieczora :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A rozpatrywałaś opcję Edukacji Domowej? To całkiem dobre rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńZastanawiała się nad tym, ale chyba nie wzięłabym na siebie takiej odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuń