2 kwietnia 2014

Po przerwie... :)


O rany, ale miałam przerwę aż sama się zdziwiłam, że tak dawno mnie tu nie było. Zima choć praktycznie jej nie było wyzwoliła we mnie jakąś obezwładniającą niemoc (twórczą również). Pecha jakiegoś mamy bo troliki moje kochane non stop chore i  z miłości do matki swojej biologicznej za każdym razem dzielą się choróbskiem. I tak sobie o to chorujemy. Aktualnie też. Kokony  z gilami do pasa i gruźliczym kaszlem, a ja czekam aż mnie dopadnie i na łopatki rozłoży bo jakimś dziwnym trafem mnie się zawsze najbardziej obrywa.
A poza choróbskami? Poza choróbskami dzieje się niewiele. Kokon starszy oficjalnie został przyjęty na drugi rok do zerówki (w życiu bym nie przypuszczała, że kiedyś będę się cieszyła z tego, że moje dziecko powtarza rok :) ) i teraz w zasadzie odliczamy już czas do wakacji. Jednak wstawanie o 6 rano nie jest tym co tygryski lubią najbardziej. Chociaż tak do końca narzekać nie możemy bo pogoda nas rozpieszcza i dba o to żebyśmy do szkoły mimo wszystko szli w dobrym nastroju i ostatnimi czasy w towarzystwie słońca.
No i wydarzenie dosłownie z dziś: mamy pierwszego ruszającego się mleczaka wywołało to u starszaka totalny, histeryczny lament i utonięcie we łzach. Na nic było moje tłumaczenie, że jak ten wypadnie to urośnie nowy, i że mi i tacie też kiedyś wszystkie wypadły. Moje dziecko miało czarną wizję śmierci głodowej no bo jak on będzie gryzł jak nie będzie miał tego zęba. Nawet historyjka o wróżce Zębuszce nic nie dała bo kawaler stwierdził, że ta wróżka to jeden wielki blef.  A jak mu powiedziałam, że  w takim razie sprawdzimy jak już mu ten ząb wyleci czy to blef, to odpowiedział, że on i tak już więcej nie zamierza spać więc ta wróżka nie ma szans do niego przyjść. Swoim zachowaniem wpędził w panikę młodszego kokona, który z przerażeniem zaczął sprawdzać czy aby jego zęby znajdują się tam gdzie powinny i czy aby nic im nie zagraża.
Aż boję się pomyśleć co to będzie jak jemu ten ząb już wypadnie. PANIKA!!!!

Na koniec trochę kultury :) Było mi dane ostatnio obejrzeć film. Jest to o tyle niesamowite, że ja przeważnie na filmach zasypiam i film musi być naprawdę dobry żebym na nim nie zasnęła. I ten taki był. Jeśli ktoś ma ochotę na naprawdę dobre polskie kino, nie boi się ciężkich tematów i bardzo odważnego do nich podejścia to polecam 'Płynące Wieżowce' Tomasza Wasilewskiego.To nie jest jak napisał ktoś z internautów 'film o gejach' , to film o poszukiwaniach, o akceptacji, o poznawaniu siebie. Film porusza trudny, wstydliwy temat, ale tak naprawdę to film o tolerancji, ale takiej, która kończy się gdy musimy nią obdarzyć kogoś bliskiego, o akceptacji podejmowanych przez naszych bliskich decyzji jakiekolwiek by nie były. Jedna z ostatnich scen pokazuje, że czasem przez własne zacietrzewienie z tą akceptacją możemy niestety nie zdążyć.
Trudne, ciężkie kino, odradzam tym, którzy nie potrafią dostrzegać drugiego dna i tym, których peszy tak otwarte podejście do tematu, wszystkim innym polecam.We mnie ten film dosłownie 'siedzi'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP