Nie ogarniam.
No nie ogarniam i koniec.
Nie wiem, może na jakieś szkolenie powinnam jechać.
A może jakiś coaching sobie zapodać.
Ale nie ogarniam tematu.
A w sumie. Wróć.
Ogarniam. Codziennie ogarniam.
A tak ze dwa, trzy razy w tygodniu to się nawet bardziej przyłożę.
No tyle, że efektu brak.
Tzn. jest, ale krótko. Wybitnie krótko.
No bo jak to się dzieje, że ledwo przy użyciu wszelkich dostępnych środków, doprowadzę miejsce zameldowania do stanu używalności, a w dwukrotnie krótszym czasie, ponownie znajduje się ono w stanie poprzednim?
Zaczęłam już nawet podejrzewać, że złośliwe skrzaty specjalnie wywalają mi kurz na meble, okruszki na dywan, a z czeluści kokonowego pokoju wyciągają sterty zabawek, które leżąc na podłodze tylko perfidnie czekają aż na nie nadepnę (nadepnęliście kiedyś bosą stopą na klocek lego?)
No tyle, że nigdy żadnego skrzata za rękę nie złapałam ani nawet nie widziałam.
Pomijam już taki drobiazg, że w te skrzaty nawet nie wierzę.
W najlepszym przypadku przy zastosowaniu wszelkich dostępnych środków nadzoru i kontroli, po tym jak teren ogarnę, stan ogarnięcia utrzymuje się do wieczora.
Niestety w nocy najwyraźniej uaktywniają się złe moce.
Rano jak wstanę na każdym kroku napotykam armagedon.
Rano jak wstanę na każdym kroku napotykam armagedon.
No więc tak jak wspomniałam. Nie ogarniam.
Kompletnie nie ogarniam jak to się dzieje.
Czy nie mogłoby być tak, że ciężko wypracowany porządek utrzymuje się ciut dłużej niż godzinę?
Przyszło mi jeszcze do głowy coś innego.
Pedantyzm. Choroba taka ;)
Czyżby?
Eeee nieeee to mi chyba nie grozi :)
He he he :-) Mam dwójkę trolli płci żeńskiej i te same problemy. Nie ogarniam i generalnie staram się zachować resztki zdrowia psychicznego.
OdpowiedzUsuńCzasami dopada mnie szał sprzątania, ale dłużej niż dwa dni nie udało mi się utrzymać porządku.
O taaaak w szał porządków też potrafię wpaść, a w jeszcze większy szał wpadam jak widzę, że w miejscu w którym sprzątałam na początku już jest znowu syf i w zasadzie powinnam zacząć od nowa :)
UsuńJa jestem pedantką i to ciężkiego kalibru. Jednak opadam z sił i zapał do ogarniania gaśnie w przypadku kiedy burdel materializuje się 40 razy szybciej niż ja go posprzątam. Robię bunt. Sprzątam jak syf bije po oczach ;D
OdpowiedzUsuńWidzisz ja niestety w pewnym stopniu też przejawiam pedantyczne skłonności. W szafach to mam wszystko pod linijkę, a porozrzucanych zabawek nie toleruję choć się nawet starałam. Tylko cóż z tego jak ja chodzę i zbieram, a tak jak napisałaś burdel materializuje się zdecydowanie szybciej :)
Usuńmatka polska nie powinna być perfekcyjna tylko kochająca !!! o takie jest moje zdanie ;):D
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://blogowszystkimevi.bloog.pl
Kobieto - Ty się nie przejmuj - nie denerwuj - nie Ty jedna - łączę się z Tobą w zupełności :) Damy sobie radę...
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
W sumie to ja wiem, że nie ja jedna. Tylko mam takie wrażenie, ze u innych to jednak ten bałagan jakoś wolniej się tworzy :)
Usuńja tak mam z sierścią psa, niby pozamiatam wieczorem a rano znowu od nowa :)
OdpowiedzUsuń