18 stycznia 2015

Moje dzieci będą 'slow'


Znacie pojęcie 'slow food'? Pojęcie znacie, na pewno. W rzeczywistości doświadczenie związane z delektowaniem się ciepłym posiłkiem w szerszym gronie, matce jest jednak trochę obce ;) Ale nie w tym rzecz. Poza pojęciem 'slow food' coraz bardziej popularne staje się pojęcie 'slow parenting'.

W dzisiejszym świecie dzieci, jest coraz mniej czasu na zwyczajne bycie dzieckiem. Rodzice organizują czas swoim pociechom do granic możliwości, wypełniają po brzegi ich plan zajęć po to by wychować mądrego, wykształconego, światowego człowieka. Już sześciolatek dzieli swój czas między angielski, hiszpański, judo, robotykę i garncarstwo bo w przekonaniu rodziców ma być wszechstronnie uzdolniony, a w przyszłości dostać świetną posadę i być kimś. Kosztem czegoś? Tak kosztem dzieciństwa, kosztem odkrywania siebie. W tej pogoni za byciem 'naj' we wszystkim nie pozwalamy dziecku być po prostu dzieckiem.

'Slow parenting' to nowa moda, trend, ale wnosi do życia dzieci coś co ja pamiętam ze swojego dzieciństwa - wolność. To nie znaczy, że nie miałam dodatkowych zajęć. Biegałam na kółko recytatorskie, plastyczne, na koszykówkę, ale dlatego, że chciałam, że sprawiało mi to przyjemność, a nie dlatego, że moi rodzice chcieli ze mnie zrobić sportsmenkę czy malarkę. Sportsmenką rzeczywiście nie zostałam, ale jakieś tam talenty manualne posiadam i czasem nawet przejawiam :)

Pamiętam długie godziny spędzane na trzepaku czy harce na palcu zabaw. Pamiętam jak jeździłam na rowerku wzdłuż chodnika przed moim domem, albo jak bawiłam się z dziadkiem w szkołę. Rozwijałam się w swoim tempie, poznawałam świat przez dotyk, zapach, słuch.
Organizujemy dzieciom życie, piszemy scenariusze według, których ich życie powinno się potoczyć, nie dając im prawa do popełniania błędów i do zwyczajnego lenistwa. Wybieramy najlepsze szkoły, dodatkowe zajęcia, prywatnych nauczycieli. Uczymy ich być nad-, przed-, ponad- kimś, uczymy ciągłej rywalizacji, ciągłego parcia na przód do celu. 

Ok, to w pewien sposób wyrabia charakter, ale pozwólmy im też zwolnić. Odpocząć. Poleniuchować. Wspierajmy kreatywność naszych dzieci, ale nie poprzez kolejne dodatkowe zajęcia , na które i one, i my biegniemy z wywieszonym jęzorem bo odbywają się między angielskim, obiadem, a basenem, ale poprzez niczym nieskrępowaną zabawę. Pozwólmy im tworzyć, wymyślać, kreować. Dajmy im ku temu narzędzia, nie w postaci opłaconych lekcji, ale ogólnie dostępnych środków typu kartony, farby, papier, to co zbiorą podczas spaceru. Zabierzmy je gdzieś, pozwólmy się wyszaleć w lesie, wybiegać na łące, powygłupiać na placu zabaw. 

Nie mam wpływu na to, że wszystko wokół moich dzieci jest 'fast', na to, że każdy wokół nich pędzi za niedoścignionymi ideałami, ale mam wpływ jak żyją one same i nie chcę żeby brały udział w tym dzikim dziecięcym wyścigu szczurów. Chcę żeby umiały się swobodnie bawić, kreować swoją rzeczywistość według własnych zasad i upodobań. Rozkłada mnie na łopatki jak widzę moich 'mężczyzn' bawiących się w piratów przy pomocy rolek po papierowych ręcznikach, uwielbiam zabierać ich na przejażdżki tramwajem po to tylko żeby zobaczyli kawałek miasta, albo pozwolić im się moczyć w jeziorze do upadłego.

Nie chcę żeby ktoś odbierał dzieciństwo moim dzieciom i ja sama nie zamierzam tego robić, chcę żeby moje dzieci dopóki tylko będzie to możliwe i na ile będzie to możliwe były mimo wszystko 'slow'. I wierzę, a wręcz jestem przekonana, że bardziej wzmocni to ich osobowość i poczucie własnej wartości niż jakiekolwiek zajęcia pozalekcyjne.


4 komentarze:

  1. Problem dotyczy nie tylko dzieci szkolnych. Ja spotkalam sie z tym juz u niemowlat. Znam matke, ktora na sile ciagnie swoje dziecko za rece, bo ono ma chodzic. Ktos jej powiedzial, ze polroczne dzieci czasami juz chodza. Ona nic nie myslac stwierdzila, ze jej piecio miesieczne mysi byc lepsze. Az trach pomyslec co bedzie sie dzialo jak dziecko pojdzie do szkoly! Wszystkie kolka, zajecia sportowe itp. bo przeciez jej dziecko musi byc najlepsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ambitna mamusia. To ja mojego już powinnam na studia posłać, a nie pozwalać mu siedzieć drugi rok w zerówce :D

      Usuń
  2. Niech wszystko idzie w swoim rytmie :).

    Niech dzieci mają dzieciństwo :)

    super tekst:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło się czyta takie słowa z samego rana :) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP