28 lutego 2015

Forum



Czy istnieje miejsce, w którym można zebrać prawie pół setki kobiet w różnym wieku, z różnych miast i krajów, o różnym statusie materialnym, z różnym wykształceniem, różnych wyznaniach, o różnych zainteresowaniach, odmiennych marzeniach, planach na przyszłość, poglądach na życie i żeby te kobiety były dla siebie jak siostry?

Żeby się wspierały, umiały ze sobą rozmawiać, doradzać sobie nawzajem, podtrzymywać się na duchu kiedy życie daje niezłego kopa i cieszyć się ze swoich sukcesów i osiągnięć? 

Czy istnieje takie miejsce, które sprawi, że te kobiety zbliżą się do siebie na tyle, że nie będą umiały już bez siebie żyć, że choć są dla siebie obce to będą dla siebie nawzajem ważne i będą przejmowały się swoim losem?


Istnieje.

To FORUM.

'Spotkałyśmy' się kiedy wszystkie starałyśmy się o dzieci. Wspierałyśmy przy kolejnych negatywnych testach i szalałyśmy z radości kiedy pojawiały się dwie kreski. Trzymałyśmy kciuki za każdą, która zachodziła  w ciążę żeby w zdrowiu i spokoju doczekała się narodzin swojego Skarbu. Przeżywałyśmy i do dziś przeżywamy każde narodziny, nerwowo sprawdzając czy to już i prawie, że współodczuwając trudy porodu. Z biegiem czasu stworzyłyśmy miejsce, do którego mamy wstęp tylko my, gdzie każdego dnia w sieci spotykamy się żeby 'pogadać'. O wszystkim, o tym, że mąż nas wkurzył, pranie trzeba było wyprasować, a dzieciaki dały w  kość. O tym co na obiad, albo na kolację. O niespodziankach i o tym, że wszystko się wali. O czymkolwiek. 

Od naszego pierwszego 'spotkania' minęło ponad 7 lat. Wszystkie przynajmniej jedno dziecko mamy w tym samym wieku, a ich daty urodzin są bardzo zbliżone. Od naszego pierwszego 'spotkania' urodziła się nam ponad setka dzieci i tyle przeżyłyśmy porodów. Tyle razy 'jechałyśmy' do szpitala i tyle razy parłyśmy razem z rodzącymi lub cierpiałyśmy po cesarkach. Tyle razy przeżywałyśmy pierwsze ząbki i pierwsze kroki. Przeżyłyśmy razem narodziny i straty, rozwody i wesela, choroby i powroty do zdrowia. To co nas łączy wyszło poza sieć i przeniosło się do prawdziwego życia. Znamy się, spotykamy, a co najważniejsze możemy na siebie liczyć.

Skłamałabym twierdząc, że zawsze jest różowo. Kłócimy się, jak to baby. Nie raz jedna drugiej nadepnęła na odcisk i poszły iskry. Nie raz ruszyłyśmy temat, który jak zapalona zapałka na suchej trawie spowodował okrutny pożar. Nie raz rzucałyśmy to wszystko w cholerę tylko po to żeby za kilka dni wrócić i dowiedzieć się co u reszty dziewczyn słychać.

Forum jest jak narkotyk, po tylu latach nie da się już bez niego żyć, nie da się zostawić tej całej sfory bab i powiedzieć "Ok, kończę już mnie to nie bawi". To jak porzucić kogoś bliskiego, kogoś kto zawsze jest przy tobie i w kim zawsze masz wsparcie, a jak trzeba to weźmie cię za fraki i solidnie potrząśnie. Choć są tak różne nie wyobrażam sobie, że którejkolwiek z nich mogłoby zabraknąć i wierzę, że za 30 lat nadal będziemy odpalały nasze komputery, może już nie w formie laptopów tylko w postaci grafenowych 'sciereczek' po to żeby ponarzekać na naszych starych mężów i niegrzeczne wnuki ;)

15 komentarzy:

  1. Wow! Ja nigdy nie "trwałam" przy tej formie konwersacji, rozrywki itp. Wypowiadałam się na kilku forach, czasem nawet np. regularnie przez miesiąc, ale potem jakoś się urywało. Może dlatego, że to były fora na wizażu :P. A na jakim forum Ty jesteś taka aktywna? Które polecasz na znalezienie fajnych, wirtualnych babek, które sprawią że nie poczujesz się jedna na ziemi ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zaczynałyśmy na e-mamie, ale nie polecam :) Z biegiem czasu 'urządziłyśmy' sobie swoje własne, zamknięte miejsce i tak jest nam najlepiej. Poza tym już od dawna nie jesteśmy dla siebie takie wirtualne bo 'zloty czarownic' w realnym świecie też urządzamy :)

      Usuń
  2. Ja aktywnie działam w grupach na FB i naprawdę fajne są te wirtualne znajomości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja będąc w ciąży zaglądałam na forum na wizazu, ale takie się tam akcje nieciekawe działy, że sobie odpuściłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, na tych publicznych forach różne rzeczy się dzieją. My też przeszłyśmy przez takie publiczne miejsca :) aż w końcu dzięki uprzejmości jednej z koleżanek mamy w sieci swoje własne miejsce z dostępem jedynie dla nas.

      Usuń
  4. Uwielbiam forum do którego należe, zaglądam tam nałogowo. Czy Twoje to może 40tygodni.pl?
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My już dawno oddzieliłyśmy się od sieciowego świata. Mamy swoje zamknięte forum, tylko dla nas. I dla nas to też jest nałóg i to już od prawie ośmiu lat:)

      Usuń
  5. chlip chlip :) aż się łezka zakręciła :) I love You :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś nie potrafiłam wytrzymać na takim forum...więc podziwiam bo takie przyjaźnie zostają na długo jak widać po was

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas grupa z forum przeniosła się na FB, w sumie już prawie 2 lata sobie dyskutujemy i bardzo sobie to cenię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że już tyle lat ,,razem" w tym wirtualnym świecie można spotkać bratnie dusze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjazn na lata :) Ja mam jedna taka wirtualna kolezanke, ktora poznalam w realu. Zaczelo sie wlasciwie od przypadkowego e-maila ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. Ja tez korzystałam z forów, ale jakoś nie udało się stworzyć takiej grupy. Zwykle wszyscy się dawno 'znali' a ja przechodziłam 'obca'. Zazdroszczę.

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. super sprawa! bardzo mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja bardzo sobie chwalę istnienie mojego forum rówieśniczego. Nieśmiało zapisałam się do niego w dniu, w którym zrobiłam test. Dobrze przeżywać z kimś, kto jest w podobnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP