20 lutego 2015
dom, lifestyle, parenting, rodzicielstwo, rodzina, wychowanie, życie
Widzieliście nową reklamę Orange z bohaterami znanego serialu?
Mama z synami na wyciągu narciarskim, wyciąg się zatrzymuje w trakcie jazdy na górę i pada coś w stylu: "To będziemy mieli czas żeby porozmawiać." Po czym dzieciaki i matka wyjmują telefony i każdy dzwoni gdzie tam chce.
Tak jakoś skojarzyło mi się po obejrzeniu tej reklamy, że w życiu też tak trochę jest.
Mijamy się w biegu, między pracą, szkołą, obowiązkami. Mamy na głowie tyle problemów, spraw do załatwienia, rzeczy pilnych i pilniejszych. Czasem nawet udaje nam się w tym zagmatwaniu i wyścigu usiąść razem przy stole i...włączamy telewizor, sprawdzamy co się wydarzyło na świecie, co słychać w kraju, czy nie wybuchła żadna nowa afera polityczna, albo czy rolnicy już odblokowali stolicę. Odbieramy telefony bo właśnie dzwonią z pracy, albo znajomi sobie o nas przypomnieli.
Wieczorem kiedy już położymy dzieci i wydawałoby się, że mamy czas dla siebie włączamy laptopy, tablety, oddzwaniamy tam gdzie nie udało nam się zadzwonić w ciągu dnia. Ciągle z głową w monitorze, telewizorze z uchem przy słuchawce.
A kiedy ostatni raz skorzystaliście z tego, że siedzicie razem przy stole? I nie mam tu na myśli korzyści w postaci zjedzenia obiadu i zapełnienia żołądka.
Kiedy ostatni raz poświęciliście ten czas na rozmowę? A może wiecie co w ciągu ostatnich kilku dni przydarzyło się fajnego waszemu mężowi/żonie/dziecku? Opowiedzieliście im coś o sobie, o tym jak wam minął dzień, jak się czujecie? Zapytaliście ich o samopoczucie? O to jak spędzili dzień?
Rozmawiamy coraz mniej. Komunikujemy się równoważnikami zdań, wydajemy polecenia.
- Ubierz się!
- Jedziemy na zakupy!
- Kup chleb po pracy.
- Nie przeszkadzaj.
- Idź się pobaw.
- Jeszcze tylko jeden telefon.
Coraz mniej w tym rozmowy, zatrzymania, spędzania czasu z sobą, a nie obok siebie. Żyjemy pod jednym dachem, czasem spędzamy w swoim towarzystwie całe dnie, a coraz mniej o sobie wiemy.
Zatrzymajmy się. Usiądźmy razem, zjedzmy coś dobrego, zagrajmy w planszówkę, idźmy na spacer - to takie oczywiste. Spędzajmy czas ze sobą, ze swoimi dziećmi bo jak tak dalej pójdzie już niedługo żeby sprawdzić w jakim nastroju jest mąż, albo co słychać u dzieciaków będziemy wchodzić na FB czy Twittera.
Sztuka rozmowy.
dom, lifestyle, parenting, rodzicielstwo, rodzina, wychowanie, życie
Widzieliście nową reklamę Orange z bohaterami znanego serialu?
Mama z synami na wyciągu narciarskim, wyciąg się zatrzymuje w trakcie jazdy na górę i pada coś w stylu: "To będziemy mieli czas żeby porozmawiać." Po czym dzieciaki i matka wyjmują telefony i każdy dzwoni gdzie tam chce.
Tak jakoś skojarzyło mi się po obejrzeniu tej reklamy, że w życiu też tak trochę jest.
Mijamy się w biegu, między pracą, szkołą, obowiązkami. Mamy na głowie tyle problemów, spraw do załatwienia, rzeczy pilnych i pilniejszych. Czasem nawet udaje nam się w tym zagmatwaniu i wyścigu usiąść razem przy stole i...włączamy telewizor, sprawdzamy co się wydarzyło na świecie, co słychać w kraju, czy nie wybuchła żadna nowa afera polityczna, albo czy rolnicy już odblokowali stolicę. Odbieramy telefony bo właśnie dzwonią z pracy, albo znajomi sobie o nas przypomnieli.
Wieczorem kiedy już położymy dzieci i wydawałoby się, że mamy czas dla siebie włączamy laptopy, tablety, oddzwaniamy tam gdzie nie udało nam się zadzwonić w ciągu dnia. Ciągle z głową w monitorze, telewizorze z uchem przy słuchawce.
A kiedy ostatni raz skorzystaliście z tego, że siedzicie razem przy stole? I nie mam tu na myśli korzyści w postaci zjedzenia obiadu i zapełnienia żołądka.
Kiedy ostatni raz poświęciliście ten czas na rozmowę? A może wiecie co w ciągu ostatnich kilku dni przydarzyło się fajnego waszemu mężowi/żonie/dziecku? Opowiedzieliście im coś o sobie, o tym jak wam minął dzień, jak się czujecie? Zapytaliście ich o samopoczucie? O to jak spędzili dzień?
Rozmawiamy coraz mniej. Komunikujemy się równoważnikami zdań, wydajemy polecenia.
- Ubierz się!
- Jedziemy na zakupy!
- Kup chleb po pracy.
- Nie przeszkadzaj.
- Idź się pobaw.
- Jeszcze tylko jeden telefon.
Coraz mniej w tym rozmowy, zatrzymania, spędzania czasu z sobą, a nie obok siebie. Żyjemy pod jednym dachem, czasem spędzamy w swoim towarzystwie całe dnie, a coraz mniej o sobie wiemy.
Zatrzymajmy się. Usiądźmy razem, zjedzmy coś dobrego, zagrajmy w planszówkę, idźmy na spacer - to takie oczywiste. Spędzajmy czas ze sobą, ze swoimi dziećmi bo jak tak dalej pójdzie już niedługo żeby sprawdzić w jakim nastroju jest mąż, albo co słychać u dzieciaków będziemy wchodzić na FB czy Twittera.
Etykiety:
dom,
lifestyle,
parenting,
rodzicielstwo,
rodzina,
wychowanie,
życie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O to prawda! Niestety smutna prawda :( Mąż chciał jeszcze telewizor w kuchni! Żeby podczas obiadu mógł oglądać a nie latać z talerzem do salonu. Oczywiście wybiłam mu to z głowy. On przed tv, a ja z kolei przed telefonem lub laptopem - tak rzeczywiście najczęściej wyglądają nasze wieczory.
OdpowiedzUsuńU nas w dużej mierze też niestety wieczór albo przed TV albo z laptopami.
UsuńMy ostatnio wyłączamy telewizor i nawet wieczorem na nic nie patrzymy. Bardzo mi się to podoba, teraz tylko wypada ograniczyć internet i będzie spoko. Nie podoba mi się wizja komunikowania się z bliskimi przez fejsa czy twittera, a nieświadomie może się tak stać. Nic nie zastąpi prawdziwej rozmowy:).
OdpowiedzUsuńDużo w tym prawdy! Technologicznie osaczeni!
OdpowiedzUsuńNiestety świat został pochłonięty przez smartfony, tablety i inne bajery. Mój Stary niedawno musiał pojeździć do roboty komunikacją i stwierdził, że jest przerażony tymi wszystkimi ludźmi lampiącymi się w ekrany. My akurat lubimy gadać, jeden dzień w tygodniu ustaliliśmy całkowicie off-line - zero TV, internetu, radia, a telefony tylko w nagłym przypadku.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym dniem bez techniki :) A w tramwaju to rzeczywiście wszyscy wpatrzeni w telefony i nikt nikogo nie widzi.
UsuńNiestety mnie i mojej rodziny dotyczy ten problem.
OdpowiedzUsuńU nas tydzien jest zabiegany a w weekend nadrabiamy zaleglosci. Tym razem tak sie nie stalo, bo maz zostal zamkniety w izolatce(czytaj sypialnia) zeby nie rozsiewac zarazkow. Troche mi brakuje normalnego weekendu...
OdpowiedzUsuńSmutna prawda niestety :( od pewnego czasu uświadomiliśmy sobie, że zmierzamy w tym złym kierunku... postanowiliśmy to naprawić - z narzeczonym spędzamy razem wieczory kiedy wraca z pracy, wyłączamy telewizor, laptopy, telefony i poświęcamy czas Naszej rodzince :)) najlepszą formą spędzania tego czasu jest zabawa z Synkiem :))
OdpowiedzUsuń