Synu starszy z własnej, nieprzymuszonej woli oraz ku zdumieniu obojga rodziców uczęszcza na kurs tańca. Talent do tego ma po matce swojej, a to oznacza, że Maserakiem to on raczej nie zostanie. No, ale (i tu w przeciwieństwie do matki, która nienawidzi tańczyć) chce, chęci ma, podoba mu się to niech chodzi.
Ponieważ minęło pierwsze półrocze w szkole tańca, zostaliśmy zaproszenie na pokaz tego czego dziecięcia nauczyły się od września. Zabawne to było przeżycie bo dzieciątka jakieś takie nieskoordynowane, ale mimo wszystko fajnie było popatrzeć na swoje dziecko występujące przed tak dużą publicznością.
Na koniec tancerze dostali dyplomy i burzę oklasków.
A po występie dzieciaczki zaciągnęły rodziców do przybytku zła czyli do McDonalda. Nie martwcie się, żyją, mają się dobrze, otyłość im nie grozi chodziło tylko i wyłącznie o zabawkę :) Za to matka zjadając to czego dzieciątka nie ruszyły na bank wyczerpała zasób kalorii na przyszły tydzień :D
No i nie ma co, fotki na ściankach muszą być. Ma się to parcie :)))
8 lutego 2015
dzieci, dziecko, parenting, pogaduchy, rodzicielstwo, rodzina, syn, szkoła, wychowanie
Tańce, hualńce...McDonald
dzieci, dziecko, parenting, pogaduchy, rodzicielstwo, rodzina, syn, szkoła, wychowanie
Etykiety:
dzieci,
dziecko,
parenting,
pogaduchy,
rodzicielstwo,
rodzina,
syn,
szkoła,
wychowanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super, że ma swoją pasję i rodziców wspierających mimo wszystko ;) Fantastyczne zdjęcia :) Wygląda jak prawdziwa gwiazda :)
OdpowiedzUsuńFajnie że ma pasję :)
OdpowiedzUsuńKurs tańca? Super sprawa.. .Sama chodziłam będąc nastolatką ;) dobrze mi szło... niestety szkoła średnia popsuła moje plany.
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Ja poszłam na kurs na studiach, ale z pokorą stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie :)
UsuńKto wie, może z czasem zostanie kolejnym Maserakiem, wierz mama w swoje dziecko. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie najważniejsze jest to, że on sam chce. A może i masz rację, może w końcu okaże się, że gdzieś tam jednak bardziej wdał się w tatusia :)
UsuńŚwietny jest :) najważniejsze że lubi to robić a to 3/4 sukcesu
OdpowiedzUsuńwidać, że całkiem dobrze się czuje na scenie..także You Can dance coraz blizej:)
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała umieć tańczyć :p niestety ale słoń mi nadepnął na ucho i przekłada się to na zdolności taneczne :p
OdpowiedzUsuńU mnie to w sumie dziwnie jest bo śpiewałam w chórze, grałam na gitarze, no coś tam słyszę, ale wyczucie rytmu w tańcu mam tragiczne. Zdolności taneczne zero totalne :)
UsuńOo! Mój mąż uczęszczał w dzieciństwie, nieźle mu szlo. Potem szkoła i taniec poszedł w odstawke. A teraz? Jako dorosły facet do tańca ma dwie lewe nogi :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję serdecznie za wizytę u siebie! :)
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com