8 lutego 2015

Tańce, hualńce...McDonald


Synu starszy z własnej, nieprzymuszonej woli oraz ku zdumieniu obojga rodziców uczęszcza na kurs tańca. Talent do tego ma po matce swojej, a to oznacza, że Maserakiem to on raczej nie zostanie. No, ale (i tu w przeciwieństwie do matki, która nienawidzi tańczyć)  chce, chęci ma, podoba mu się to niech chodzi.
Ponieważ minęło pierwsze półrocze w szkole tańca, zostaliśmy zaproszenie na pokaz tego czego dziecięcia nauczyły się od września. Zabawne to było przeżycie bo dzieciątka jakieś takie nieskoordynowane, ale mimo wszystko fajnie było popatrzeć na swoje dziecko występujące przed tak dużą publicznością.
Na koniec tancerze dostali dyplomy i burzę oklasków.
A po występie dzieciaczki zaciągnęły rodziców do przybytku zła czyli do McDonalda. Nie martwcie się, żyją, mają się dobrze, otyłość im nie grozi chodziło tylko i wyłącznie o zabawkę :) Za to matka zjadając to czego dzieciątka nie ruszyły na bank wyczerpała zasób kalorii na przyszły tydzień :D


No i nie ma co, fotki na ściankach muszą być. Ma się to parcie :)))

 






11 komentarzy:

  1. Super, że ma swoją pasję i rodziców wspierających mimo wszystko ;) Fantastyczne zdjęcia :) Wygląda jak prawdziwa gwiazda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurs tańca? Super sprawa.. .Sama chodziłam będąc nastolatką ;) dobrze mi szło... niestety szkoła średnia popsuła moje plany.

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam na kurs na studiach, ale z pokorą stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie :)

      Usuń
  3. Kto wie, może z czasem zostanie kolejnym Maserakiem, wierz mama w swoje dziecko. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najważniejsze jest to, że on sam chce. A może i masz rację, może w końcu okaże się, że gdzieś tam jednak bardziej wdał się w tatusia :)

      Usuń
  4. Świetny jest :) najważniejsze że lubi to robić a to 3/4 sukcesu

    OdpowiedzUsuń
  5. widać, że całkiem dobrze się czuje na scenie..także You Can dance coraz blizej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ja bym chciała umieć tańczyć :p niestety ale słoń mi nadepnął na ucho i przekłada się to na zdolności taneczne :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to w sumie dziwnie jest bo śpiewałam w chórze, grałam na gitarze, no coś tam słyszę, ale wyczucie rytmu w tańcu mam tragiczne. Zdolności taneczne zero totalne :)

      Usuń
  7. Oo! Mój mąż uczęszczał w dzieciństwie, nieźle mu szlo. Potem szkoła i taniec poszedł w odstawke. A teraz? Jako dorosły facet do tańca ma dwie lewe nogi :P
    Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za wizytę u siebie! :)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP