Stare pryki już jesteśmy z tym moim mężem bo co jakiś czas bierze nas na wspominki jak to było jak byliśmy młodzi. Nie, dinozaury już nie biegały po ulicach, a ogień i koło od jakiegoś czasu były ogólnodostępne, ale 'nasz świat' bardzo różnił się od świata naszych dzieci.
Pamiętam zdumienie na twarzach moich dzieci, kiedy u swojej kuzynki zobaczyli stacjonarny telefon zabawkę. Albo wtedy gdy powiedziałam im, że jak ja byłam mała to komputer zajmował cały pokój,
a nawet jak już jego rozmiary się skurczyły to i tak był sporo większy od wszechobecnych teraz laptopów.
Pierwszy telefon komórkowy dostałam będąc już na studiach, to była szara Motorola z wyświetlaczem wielkości znaczka pocztowego. Dziś wzbudziłaby śmiech i kpinę u każdego nastolatka, wtedy to był szczyt marzeń, technologiczny krok na przód, zew wolności :)
Na Komunię nie dostawało się quadów, konsol, tabletów i smartfonów, ale nieśmiertelne zegarki z kalkulatorem i długopisem. Każda dziewczynka taki chciała. Rower? Owszem, ale jak się cała rodzina zrzuciła i jeszcze trzeba było go wystać w kolejce.Nie, nie w takim pociągu tylko w tłumie ludzi stojących po ten sam rower 'bo właśnie dowieźli'.
Kartki na żywność też pamiętam, choć mój małżonek z racji, że jednak trochę bardziej starszawy jest ode mnie, pamięta lepiej. Dokładnie w dniu moich narodzin weszły w życie kartki na mydło i proszek do prania. Dziś niepojęte żeby nie można było wejść do sklepu i kupić tego co dusza zapragnie.
Pamiętam pierwszego banana. Widząc go na wystawie sklepu zapytałam mamy co to jest, nigdy wcześniej nie widziałam banana. Dostałam go, okropnie mi nie smakował, ale wstydziłam się powiedzieć mamie bo domyślałam się, że musiał sporo kosztować. Na szczęście mama się zorientowała i uwolniła mnie od tego żółtego koszmaru ;)
Rozrywka? Nie było wielkich sal zabaw z kulkami, drabinkami, zjeżdżalniami i milionem innych atrakcji gdzie wystarczy wejść, zapłacić i dziecko samo się sobą zajmie. Był trzepak, na którym spotykaliśmy się z mieszkającymi w sąsiedztwie dzieciakami i mój dziadek, który siadał na krzesełku przed domem i patrzył jak jeżdżę na rowerku po chodniku w te i z powrotem. Albo zabawę z dziadkiem 'w szkołę' gdzie biedny dziadek musiał robić za całą klasę i napisać dajmy na to dwadzieścia klasówek :)
Wakacje? Żadne tam tropikalne wyspy, Egipty, Turcje. U babci i dziadka na wsi. Mój mąż powiedział, że mam o tym nie pisać, ale do dziś pamiętam zapach i smak ziemniaków z parownika, które dziadek przygotowywał dla zwierzaków. Albo smak świeżego mleka od krowy i szukanie prezentów na Wielkanoc w gniazdku ukrytym gdzieś w ogrodzie. Wakacje w głuszy z rodzicami w udostępnianym przez Pana Ryśka domu. Z daleka od cywilizacji, ze studnią i piecem lepionym co roku przed domem.
Pamiętam oranżadę w woreczkach, w proszku, gumy Donald i VisolVit. Kasety magnetofonowe i marzenie każdego dzieciaka (moje niespełnione) - walkman Kajtek (nota bene ciekawe czy moje dzieci słyszały w ogóle słowo 'walkman' :) ) Pamiętam jak zaczytywałam się w Filipince i z wypiekami na twarzy przeglądałam kolorowe zdjęcia w Bravo. Pamiętam New Kids On the Block, Thake That i Dr. Albana. Pamiętam karty telefoniczne i przywożone zza wschodniej granicy ówczesne 'konsole' czyli małe, elektroniczne gierki głównie z bohaterami bajki "Wilk i zając".
No właśnie, bajki. Teleranek, wieczorynka i Piątek z Pankracym. Bez miliona bajkowych kanałów między którymi teraz dzieciaki mogą do woli przebierać. Miś uszatek, Reksio, Kot Filemon, Jacek i Agatka ustąpiły miejsca Dorze, Księżniczce Zosi, Ninjago czy Transformersom.
Czy kiedyś było lepiej? Nie wiem. Było inaczej. Czy teraz jest lepiej. Nie wiem. Jest inaczej. Nasze dzieci żyją już w zupełnie innej rzeczywistości, zdominowanej przez technologię, której nie da się uniknąć i wbrew temu co się wydaje niektórym rodzicom nie da się dzieci przed nią ochronić. To nieuniknione następstwo XXI wieku.Sama jestem ciekawa jak moje dzieci będą wspominały swoje dzieciństwo.
A wy pamiętacie coś z tych rzeczy? :)
Pamiętam :) gumy Donald, karty do automatów telefonicznych, bajki: Reksio, Filemona, Tom i Jerry :D też bawiłam się w szkołę - moi uczniowie to misie i lalki. Filipinka... Bravo... Pamiętam :) walkmana miałam, nie pamiętam już jakiego, ale szybko przestałam go używać bo..mój brat postanowił sprawdzić co tam w nim jest :P kasety magnetofonowe mam do dziś :))) a kasety VHS pamiętasz?:))
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
O tak, na kasecie mam nagraną studniówkę i nie mam jej na czym oglądać, trzeba by było kiedyś dać przegrać na płytę :)
UsuńNie ma szans, żebym pozowliła dziecku na komunię kupić kłada czy xboxa. To jest chora moda, jak na komunię dostaje taki "gadżet", to co na 18, co na ślub? Ja na komunię dostałam "tylko" pieniądze, które rodzice władowali z firmę, którą rozkręcali. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogłoby być inaczej, przecież to było nasze wspólne "dziecko"- ta firma, nasze źródło utrzymania. Kartek nie pamiętam, ale mama mi mówiła, że stała ze mną w kolejce po papier toaletowy, bo wtedy litowali się nad matkami z dziećmi i je puszczali w kolejkach- nie to co teraz.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że jestem w szoku. Pierwszy raz chyba 'spotykam' kogoś kto podziela moje zdanie na temat prezentów na komunię. Też nie rozumiem tego prezentowego szaleństwa.
UsuńOj było tak i fajnie dziś się to wszystko wspomina. Jakiś czas temu ruszyłem ten wspominkowy temat u siebie na blogu, w poście Moje Zapachy I Smaki. Jeśli zechcesz, zajrzyj. Może znajdziesz tam coś, co i Twojemu sercu jest bliskie. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOj pędzę poczytać. Uwielbiam takie podróże w czasie :)
UsuńJa chyba z trochę późniejszych czasów ;) Ale część rzeczy o których piszesz kojarzę, więcej pewnie pamięta mój mąż, bo jest ode mnie o 7 lat starszy. Spodobał mi się ten post z wspomnieniami dzieciństwa, nie obrazisz się jak zrobię u siebie podobny z moimi wspomnieniami?
OdpowiedzUsuńPisz, pisz ja chętnie poczytam, mam brata 7 lat młodszego więc ta epoka też nie jest mi obca :)
Usuń:)
UsuńJa również z sentymentem wspominam stare dobre czasy. Trudno oceniać czy było lepiej czy gorzej. Zarówno te jak i tamte czasy mają swoje plusy i minusy.
OdpowiedzUsuńmoje wspomnienie to blok i marmolada na wagę w sklepie -Delikatesy oraz sklepy - pewex i marzenie... lala fleur.... miałam taką ale w niemieckim katalogu i traktowałam jak największy skarb :) ech ... to były czasy A rozmowy telefoniczne ? "proszę czekac będzie rozmowa międzymiastowa" - wołała głośno pani telefonistka po 2-4 godz od zamówienia rozmowy hahaha
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam, że żeby zadzwonić musiałam iść na pocztę :) Telefon założyli nam jak byłam w 3 lub 4 klasie liceum :)
UsuńJestem z tego pokolenia co Ty, co prawda kartek nie pamiętam ale gumy Donald, kasety mahnetofonowe oraz wideo - jak najbardziej. Piękne to były czasy. Kiedyś pod oknem wołało się koleżankę, by wyszła na dwór, teraz dzieci piszą do siebie SMS. Uważam, że postęp technologiczny wcale nie wyjdzie na dobre. Teraz dzieci pewnie nawet nie korzystają z bibliotek tylko z internetu. Mam nadzieje, ze uda mi się córkę wychować rozsądnie.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Teraz to dzieci nawet nie wychodzą tylko 'spotykają' się na FB :) Błotem też się niestety nie obrzucają na placach zabaw w deszczowe dni tylko na FB.
UsuńMam podobne wspomnienia, archaiczne, ale urocze! W TV dwa programy, za to sterta książek, jak choćby "Wakacje z duchami", wieczorynka, dzikie harce z dzieciakami z osiedla. Nuda to był bardzo kreatywny stan;) Pamiętam, że wyznanie "Kocham cię" na telefonie w kształcie cegły trzeba było wpisywać dobre parę minut. Z wielką przyjemnością przeczytałam ten wpis! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI książki to się czytało,a nie słuchało na audiobookach :)
UsuńTo były czasy, aż łezka w oku się kręci. Guma Donald miała niepowtarzalny smak... i w ogóle wszystko było lepsze!
OdpowiedzUsuńOj tak. Do dziś pamiętam jak smakowały mandarynki kupowane na Boże Narodzenie, teraz kiedy wszystkiego jest pod dostatkiem nic już tak bardzo nie smakuje.
UsuńMiłe wspomnienia to są :D Gumy kulki, gumy Turbo czy Donald. Kwaśne jak jasny gwint Shock, którego z koleżankami płukałam pod kranem, bo mi mordę krzywił niemiłosiernie. Bajki Disney'a w soboty :))) Andruty, oranżadki w proszku z Pszczółką Mają na opakowaniu. Te oranżady w worku pamiętam jak przez mgłę, ale jednak pamiętam. Bravo musiałam chować, bo moja mama uważała je za wymysł diabła i uparcie twierdziła, ze "fotostory" było nieodpowiednie dla młodzieży ;D Jakie to było wszystko fajne! :]
OdpowiedzUsuńNo baaa Bravo to samo zło było ;) My mieliśmy Bravo, a teraz młodzież ma internet :))
UsuńOstatnio zwierzałam się kumpeli w pracy, ze marzy mi się konsola za kanapą... taką co na niej lampę mogę postawić... a ona mi na to, ze konsola to dla niej taka przystawka z grami do kompa i o czym ja do nie mówię :-)) Dwa dni później strzeliłam komplement pięknej rudej kosmetyczce, ze jawi mi się jako jedna z córek Tewje ze Skrzypka... ale o co chodzi, usłyszałam... Nie wiedziała (dosłownie) o czym mówię...i co ja mam począć? Japamietam jak bloki na starych osiedlach w Łodzi stawiali... Jak program w TV zaczynał się się o 16.. telewizory na lampy.. i godzinę policyjną :-)) Ale powiem Wam ... duchem nadal młoda jestem... Nie odstaje. Technicznie z przodu... trendy w małym palcu:-))) Młodych zaginam i zbieram na termolifting i nici na podciąganie chomików które mi poliki grawitacyjnie obciążyły :-))) Buzka
OdpowiedzUsuńTak trzymać! Fantastyczne i godne pozazdroszczenia podejście :)
Usuń:-) trzymam Kochana - pozdrowienia dla D:-) Magda
UsuńRozpieściłaś moje oczy pisząc "stare pryki" ;P :)
OdpowiedzUsuńSłyszę to często z ust mojej rodziny, i tylko mojej.... jak kiedyś użyłam tego zwrotu w towarzystwie zareagowali śmiechem - czy można go nie znać?! :)
Pamiętam wszystko - Visolvit palcem wyjadałam z saszetki. Pamiętam kolejki za czymkowliek bo akurat przyweźli...jeszcze w pierwszej klsie przed szkoła stałam z babcia za cukrem. Pamiętam skup słoików, pamietam gdy nawet papier tolaletowy to był towar deficytowy. I jeszcze pamiętam oczekiwanie na cytrusy raz w roku, które wypływały z Kuby i co rok to samo pytanie czy zdąrzą przed Bozym Narodzeniem...a planowane wyłączanie prądu, gdzie cała rodzna jednoczyła się z jednym pokoju przy świecach!!
OdpowiedzUsuńJa mialam wielka kolekcje kart telefonicznych :) Szkoda, ze gdzies przepadla. Pamietam tez, ze jak jezdzilam na kolonie to byly ogromne kolejki do budek telefonicznych :)
OdpowiedzUsuńChodziłam na pocztę aby wykonać telefon :) moją pierwszą lalkę tata przywiózł z Niemiec, żułam gumy donald i lubiłam wodę z syfonu.
OdpowiedzUsuńWodę z syfonu też pamiętam i też uwielbiałam :)
Usuń