Nie, nie leję męża patelnią choć nie powiem zdarzają się takie sytuacje, że mam ochotę. Z uwagi jednak na dość skromny zasób patelni w mojej kuchni, staram się jednak powstrzymywać.
Na razie stosuję delikatną presję psychiczną w postaci sugestywnych argumentów, choćby np: "Bo cię obsmaruję na blogu" ;)
Tyle, że oni, znaczy się faceci, ewidentnie sami się proszą żeby im w końcu jakąś krzywdę wyrządzić
Ja rozumiem, że popełniają błędy. Jak wszyscy zresztą. Nam kobietom też się zdarza, rzadziej ale jednak ;) Ale żeby ten sam błąd kilka razy? No ludzie! Nie słyszeliście, nie porównując, o odruchu Pawłowa?
Jak dziecku powtórzysz kilka razy, że nie wolno dotykać świeczki bo można się oparzyć to skuma, a facetowi jak powiesz, że ma czegoś nie robić to możesz do usranej śmierci powtarzać, a przesłanie nie dotrze.
Mówisz takiemu:
- "Jak zjesz włóż talerz do zmywarki"
Patrzysz, a talerz na blacie w kuchni. Czy Oni naprawdę sądzą, że te talerze same przemieszczą się z blatu do punktu docelowego? Jeśli tak to tylko pogratulować wyobraźni.
Albo:
- "Umyłbyś chociaż raz brodzik od prysznica"
No i dowiadujesz się, że przecież myje i to codziennie rano przed pracą. Robisz wielkie oczy ocb? A on widząc twój pytający wzrok odpowiada: "Przecież zawsze zanim wyjdę przecieram brodzik stopą i zgarynam wodę."
Kurtyna.
Albo wychodzi taki z kumplami więc pytasz, o której będzie bo ostatnio przegiął to wolisz wiedzieć.
- " Długo nie będę. Zadzwonię"
Chyba nie muszę wspominać, że o telefonie i powrocie o przyzwoitej porze możesz zapomnieć? Dokładnie zresztą tak samo jak poprzednio i jeszcze wcześniej.
I jeszcze:
-"Ten weekend nie będę pracował"
No i ślęczy taki przed kompem tak jak każdy z weekendów w tym kwartale, albo wisi na telefonie bo właśnie jakiś ktoś z jakimś czymś oczywiście niezmiernie ważnym zadzwonił i absolutnie nie przeszkadza mu, że jest sobota godzina 22, albo, że właśnie spożywacie w pocie czoła ugotowany przez ciebie obiad.
Można by tak jeszcze długo. Oczywiście w żadnej z tych sytuacji facet nie domyśli się, że jeśli zrobi, którąś z tych rzeczy kolejny raz, to będziesz toczyć pianę, szlag cię trafi, krew zaleje i zaczną się w tobie odzywać skrywane głęboko mordercze instynkty.
Ewidentnie faceci mają jakiś masochistyczny gen, jakiś niewytłumaczalny
brak instynktu samozachowawczego. Nie wiem może ktoś w dzieciństwie
rzucił na nich klątwę, no bo przecież wszyscy głupi chyba nie są?
Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że oni specjalnie nas prowokują i ćwiczą naszą cierpliwość. Coś w stylu takiego treningu personalnego. Chyba zapominają, że od ćwiczenia cierpliwości to my mamy dzieci.
A może o to właśnie im chodzi? Może tylko czekają aż nie wytrzymamy, puszczą nam nerwy, coś w środku pęknie i patelnia pójdzie w ruch? Kto to może wiedzieć co facetowi po głowie chodzi :D
P.S Wpis ma charakter humorystyczny i tak należy go odbierać. Tym niemniej zamieszczone w nim przykłady pochodzą z życia, co absolutnie nie oznacza, że wszystkie z życia małżonka mojego bo gdyby tak było to mielibyśmy z pewnością już dawno jedną patelnię mniej :)
No tak mężowie, pozabijać lub na wyspę. Żartuję oczywiście, jednak szlag człowieka trafia na myśl że my wychowujemy dzieci w nadziei że coś kumają a dostałyśmy już odchowany egzemplarz takiego dziecka i nic w jego zachowaniu zmienić już nie możemy, bo ktoś tak piekielnie spaprał robotę.
OdpowiedzUsuńU nas w weekendy tale jest, że chciałabym pójść na np ciuchowe zakupy czy coś to albo praca(a w tyg.mówił ze nie musi w weekend juz nic robić z pracy), albo z kolegami się umówił na granie na gitarach ... Ehhh a możnaby tak gdzieś wyjechać w weekend.. To siedzę.. W domu. Sama. A jak nagle praca znika to jedziemy, ale do teściów.
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
O Panie, jak ja się uśmiałam przy tym "myciu" brodzika, aż miło :D
OdpowiedzUsuńZ chłopami to już tak jest- Ty mówisz, a do niego nie dociera. Mój kibla w życiu nie umyje, bo "tam śmierdzi". Myciem okien hańbił się, uwaga, RAZ W ŻYCIU! Ręce opadają, kafelki nadal w piwnicy zamiast na ścianie, a patelni sztuk 4 więc jedną poświecic można ;)
Haha! Muszę zapytać mojego czy też myje brodzik :D
OdpowiedzUsuńJa proszę, by włożył talerze do zlewu i jest na tyle miły, że to robi. Ale resztki jedzenia tez lądują w zalewie zamiast w koszu. Oj dużo by wymieniać. Z mężczyznami źle ale bez nich jeszcze gorzej.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
U mnie czasem tak samo. Mam ochotę przywalić swojemu mężowi i spakować Jego rzeczy w reklamówki z Tesco, bo na walizkę nie zasługuje w niektórych sytuacjach i oddelegować go do mamusi :-)
OdpowiedzUsuńOj albo nie siedź za długo na kompie a ten schodzi o północy, a potem kryje się pod kołdrą jak dziecko z grą na telefonie ;)
OdpowiedzUsuńEj te chłopcy, szkoda, że już porządnych patelni nie ma ;)
Hahaha Kochana mój też tak myje brodzik :D i zawsze mnie dziwią te talerze na szafce, a nie w zmywarce. No, ale tak już bywa z facetami ;)
OdpowiedzUsuń