4 marca 2015

Tajemnica czarnej dziury.




Wiem, że ona gdzieś tam musi być. Wręcz jestem przekonana o jej istnieniu choć namacalnych dowodów na to nie mam bo tak naprawdę nigdy jej nie widziałam. Ale ona jest i każdego roku pochłania dziesiątki ofiar, jedne się odnajdują, inne już na zawsze przepadają w innej czasoprzestrzeni. 
Możecie w nią nie wierzyć, może u was jej nie ma, choć ja osobiście nie znam domu, w którym nie byłoby choć nikłych podejrzeń o jej istnienie. U mnie jest na pewno...

.....czarna dziura w pralce.

W pralce, za pralką, pod pralką, nieważne gdzie tak naprawdę się znajduje. Jest i koniec.

Taka sytuacja:
Wkładasz pranie do pralki, skrupulatnie odliczasz ilość skarpet, wiesz już, że jest ich dajmy na to osiem i każda ma parę. Osiem skarpet, każda do pary daje jak łatwo policzyć cztery pary skarpet wrzuconych do pralki. 
Ustawiasz program i na jakiś czas zapominasz o sprawie. Pralka kończy, idziesz, otwierasz i....szlag by to skarpet jest siedem. Przeprowadzasz dogłębną analizę wnętrza pralki, wkładasz łeb do bębna i nic, nie ma, zginęła, przepadła ósma skarpeta.

Albo taka sytuacja:
Wkładasz pranie do pralki, skrupulatnie odliczasz ilość skarpet. Wrzucasz jak w powyższym przykładzie osiem skarpet czyli cztery pary. Nastawiasz program i ponownie zapominasz o sprawie. Pralka kończy prać, idziesz wyjąć pranie i.....wyjmujesz osiem skarpet. 
Element zaskoczenia pojawia się kiedy stoisz przed suszarką i wieszasz te skarpety. Jedna para, druga para, trzecia para i kuźwa .... dwie różne skarpety.

I na koniec trzecia sytuacja:
Wkładasz pranie do pralki. Powiedzmy koszule męża, robisz selekcję, białe do białego, kolory osobno, ciemne też osobno. Wrzucasz te kolorowe do pralki, powiedzmy sztuk osiem, skoro już przy ósemce jesteśmy i nastawiasz program. Zapominasz. Pralka kończy, wyjmujesz pranie: jedna koszula, druga koszula, trzecia koszula, oooo skarpeta! (ta z przykładu nr 1.)

Kiedyś miałam taką teorię, że problem czarnej dziury w pralce dotyczy tylko 'dorosłych' skarpet, ale szybko przekonałam się, że byłam w błędzie. Dziecięce skarpety też ulegają dziwnym przemieszczeniom i zaginięciom. Choćby dzisiaj byłam naocznym świadkiem sytuacji nr 1.

A jak jest u was? Dostaliście przy zakupie pralki czarną dziurę w gratisie? ;)

19 komentarzy:

  1. Oj tak, mam dokładnie to samo. Ale mam też dziurę w podłodze, bo mnóstwo rzeczy odłożonych na miejsce ginie.. Ot, tak sobie. Szczególnie wtedy, gdy mi jest niezbędne.
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Po namyśle stwierdzam, że takich dziur w moim domu jest zdecydowanie za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No u mnie też tak jest:))) skarpetek nie gubię bo mam siatki do których wrzucam skarpetki albo... stringi :))) taak, one też potrafią wpadać w czarną dziurę :)
    Ale ogółem w domu jest parę tych czarnych dziur ;)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Ja też mam taka dziurę i jeszcze wiele innych po całym domu rozsianych ;) Trudno, trzeba nauczyć się z tym żyć, bo sposobów na jej unieszkodliwienie nie znam :)
    kajusia1987

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to właśnie sobie uświadomiłam, ze (przynajmniej u nas) problem dotyczy w 90% skarpet męskich :)

      Usuń
  5. W pralce nie mam, ale za to w koszu na pranie tak. Dokładnie takie same sytuacje zdarzają mi się przy wyjmowaniu brudów. A potem jakby nigdy nic wypada czarna skarpeta ze świeżo upranej pościeli...
    Marzy mi się czarna dziura w pralce. Taka, żeby przy praniu pożerała piasek z kieszeni spodni po zabawie w piaskownicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie poza piaskiem zmorą są chusteczki higieniczne i o ile mój mąż opróżnia kieszenie spodni zanim wrzuci coś do prania o tyle np. potrafi zostawić chusteczkę w kieszeni piżamy.

      Usuń
  6. Owszem także jestem właścicielem czarnej dziury w pralce :) choć pierw myślałam że ona je zjada

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam dziury w pralce :D za to mam w lodówce, na ogół nocą mi coś ginie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Podejrzewam, ze na owe zjawisko wytlumaczenie nie ma nawet pani doktor co napisal ksiazke, ktora ostatnio prezentowalam ;)
    Ja mam w pralce czarna dziure i... w szufladzie Zlosliwego skrzata co miesz mi skarpety. Ot tak zeby zawsze byly nie do pary ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nawet największe umysły chyba nie potrafią tego wytłumaczyć :)

      Usuń
  9. Lepsza czarna dziura, niż kolorowe pranie:). Ostatnio Gaja włożyła mi do pralki parę kredek, czego nie zawuażyłam, no i efekt był naprawdę tęczowy, bo prałam białe rzeczy:).

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście nikt mi nie podrzucił do pralki czarnej dziury w gratisie, albo skutecznie nas przed nią chronią woreczki, w których pierzemy skarpety i różne drobne bądź delikatne rzeczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha haha, kiedy również podejrzewałam pralkę o czarną dziurę. Teraz twierdzę, że przeniosłą się na mieszkanie - gina nam takie cuda co to nawet sobie nie wyobrażasz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam, mam - pochłania skarpetki głównie, dokładnie jak u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taką czarną dziurę, to my chyba mamy w każdym pokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Taką dziurę mam ale nie w pralce tylko w koszu na brudy zawsze brakuje jakiejś skarpety.No i w szafkach z ubraniami synowi wciągnęła koszulkę praktycznie nową że od roku nikt jej nie widział a wszędzie w domu sprawdziłam :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP