Raz na jakiś czas w życiu kobiety zdarza się taki dzień, że musi wyjść. Nie, nie z siebie, bo to się zdarza akurat mniej więcej kilka razy w ciągu dnia, ale po prostu musi wyjść z domu.
Musi koniecznie opuścić miejsce zamieszkania i zresetować mózg. A co jest najlepszego na reset? Oczywiście niezaprzeczalnie: koleżanki i zakupy.
Taki moment co jakiś czas przychodzi również w moim życiu. Muszę wtedy koniecznie wyjść, zostawić moich facetów i odpocząć od nich :)
Ciężko było zgrać termin bo jak się ma wiecznie pracujących mężów, dzieci i ciągle coś do zrobienia w weekend to jest ciężko. Na szczęście w końcu się udało i razem z najfantastyczniejszą towarzyszką do poplotkowania udałyśmy się ....resetować mózgi :)
Takie wyjście to zbawienie i choć ogólnie nazywane jest przez nas 'wyjściem na zakupy' to niekoniecznie się z nimi wiąże. Oczywiście wraz z zakupem czegokolwiek poziom satysfakcji wzrasta, ale nie jest to o dziwo warunek konieczny.
W sumie to podczas mojego kilkugodzinnego wyjścia poza pyszną kawą z lodami i doładowaniem karty aglomeracyjnej kupiłam sobie tylko gadżet w postaci bransoletki, ale i tak zaliczam wyjście do mega udanych.
Nie ma nic lepszego od plotek w towarzystwie drugiej kobiety zwłaszcza jeśli powód do plotek jest taki sam :D W takim towarzystwie można spokojnie ponarzekać na męża, pozachwycać się swoimi dziećmi czy obgadać teściowe ;) Kto nas zrozumie tak dobrze jak nie druga kobieta?
Po pięciu godzinach spędzonych na plotach i łażeniu po sklepach wróciłam do domu zmęczona jakbym przebiegła maraton, nogi bolały mnie jeszcze na drugi dzień, a do lodówki dopadłam jakbym tydzień jej nie widziała na oczy, ale było warto.
Zresetowałam mózg, wbrew pozorom odpoczęłam, poprzebywałam wreszcie w damskim towarzystwie, a przy okazji dowiedziałam się, że mój mąż momentami bywa kreatywny bo pomimo, że nie zostawiłam obiadu, ale za to zostawiłam pustą lodówkę, świetnie sobie poradził i nawet nakarmił dzieci :)
tak, zdecydowanie, czasami trzeba!
OdpowiedzUsuńOj tak, mi tego w tym momencie brakuje, czasami dostaje szału, ale opanowuje emocje. Dopiero pewnie relax mnie dopadnie na święta, bo teraz dużo pracy przed nimi.. http://soundlymalinkaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhaha bardzo mi się podoba to stwierdzenie "i nawet nakarmił dzieci" :D to zawsze wywołuje jakieś zdziwienie, nie wiem dlaczego :D
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taki babski reset... Prawdę mówiąc chyba we wrześniu 2014 :(
OdpowiedzUsuńPakuj się z tego Żywca i przyjedź do mnie. Zresetuję cię :)
UsuńPrzynajmniej raz na miesiąc staram się tak zresetować dla własnej higieny psychicznej :] W tym miesiącu udaje mi się to wyjątkowo często, bo co tydzień. Czuję się po takich spotkaniach jak nowo narodzona :D
OdpowiedzUsuńJa już planuję kolejny reset :)
UsuńRaz na jakiś czas trzeba się wyrwać ;)
OdpowiedzUsuńJa jeśli się zresetuję, to niestety sama, bo żadnych koleżanek tutaj nie mam. Ale nawet samej takie wychodne dobrze mi zrobi:).
OdpowiedzUsuńW sumie to ja też mam tu w zasadzie jedną koleżankę i to nawet nie w samym Poznaniu, spotykamy się rzadko bo wiadomo jak jest każdy ma swoje sprawy, których najczęściej jest ogrom,ale raz na jakiś czas wyjście musi być :)
UsuńCałkowita racja :) Poproszę o reset - NOW!! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie fochzprzytupem.blogspot.com :)
Nie ma problemu, gdzie wysłać pismo z prośbą o reset dla Ciebie? :D
UsuńMnie też przydałby się taki reset, ale nie mam takiej zaufanej koleżanki :-(
OdpowiedzUsuńSzoping to najlepsze lekarstwo na wszystko!!! Mi nawet te zakupy przez internet dają dużo szczęścia. Ale to fakt że potrzebujemy czasem pobyć po prostu same bez swoich dzieci na głowie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzeba trzeba wyjść. Ja nie preferuję zakupów, ale jakieś kino, teatr czy po prostu wypad do knajpki taaak! Szkoda, że tak rzadko mam okazję
OdpowiedzUsuńTaki reset jest przyjemny i jakże potrzebny :)
OdpowiedzUsuńOj też tak czasem mam chociaż nie pamiętam kiedy ostatnio wybyłam na 5 godzin jednym ciągiem :)
OdpowiedzUsuńNa mniej to ja się nawet nie ruszam :)
UsuńOj takiego resestu nie miałam chyba od ślubu, czyli czerwiec 2012. Ratunku!
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Wow 5 godzin zazdroszczę ja jak się wyrwę na 2 do już dzwonią :)
OdpowiedzUsuńBabskie resety są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuń