Czasem słońce czasem deszcz można by powiedzieć, a zaraz potem dodać jeszcze sporą porcję wiatru, a właściwie wichury i śniegu. I wcale nie będzie miało to nic wspólnego z Bollywoodzkim hitem filmowym. Tak, niby początek wiosny, a pogoda iście piekielna i to wcale nie ze względu na temperaturę, a raczej na to co dzieje się za oknami.
Wczoraj u nas był cały przekrój tego co aura ma do zaoferowania. Jedynie poza przyjemnym wiosennym ciepełkiem bo tego niestety jakoś nie uraczyliśmy. Nawet w mieszkaniu przez ten wiatr jest masakrycznie zimno i bez swetra się nie da wytrzymać, zwłaszcza jak jest się takim zmarzluchem jak ja.
Za tydzień święta, a pogoda zachęca bardziej do wystawienia choinki i napisania listu do Mikołaja niż do malowania jajek. Nie przesadzę jeśli powiem, że pogoda w ogóle do niczego nie zachęca.
Nie czuję świątecznego klimatu, nie mam zapału do sprzątania, dekorowania czy gotowania. Nawet rzeżucha nie chce mi rosnąć i wcale jej się nie dziwię, sama z domu wylazłam tylko na 5 minut i to z konieczności spowodowanej brakiem chleba, więc co się dziwić, że jej się też wyłazić nie chce.
Na szczęście wykorzystaliśmy ten dzień mimo wszystko dość produktywnie. Otóż chłopaki przygotowali własnoręcznie kartki świąteczne. Van Gogh to to nie jest, bardziej zalatuje Picassem, ale liczą się intencje i zapał. Ciekawa tylko jestem kto będzie chętny żeby iść w tą pogodę na pocztę :D
A wy jak znosicie tegoroczną 'wiosnę' ?
Rzeżuchę juz mamy, teraz trzeba pilnować by dotrwała do świąt ;)
OdpowiedzUsuńo pogodzie nic nie chce mówić, bo mnie szlag trafi. Święta 2013 mieliśmy białe. Nad morzem. Śniegu dosłownie po pas. Córka była zachwycona, my zdecydowanie mniej. W tym roku liczyłam, że będzie pięknie, a tu guzik.
Ja to już chyba ten śnieg bym wolała. Tak mnie dzisiaj przewiało, że do soboty na krok się z domu nie ruszę.
UsuńU mnie okna brudne bo jak było ładnie to miałam zapalenie zatok, a jak wróciłam do zdrowia to pogoda mi nie pozwala... W domu dziś szlifuje sprzątanie,a na święta i tak do rodziny wybywamy :)
OdpowiedzUsuńTa pogoda to koszmar! Wczoraj na Ławicy nawet przez chwilę burza była! Tylko chwilkę, ale była. Śniegiem waliło pół dnia!
OdpowiedzUsuńMy również robiliśmy kartki świąteczne :)) może dziś się uda jeszcze ze Starszą.. Ja również zmarzluch jestem. Przy 19st u Podopiecznych polar na bluzę obowiązkowy :))
Tez nie czuje chęci porządków, tym bardziej, że wyjeżdżamy. Jedynie posprzątałam jak zwykle mieszkanie.
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
No my w sumie niedaleko Ławicy. Jak pierwszy raz grzmotnęło to aż podskoczyłam, wierzyć mi się nie chciało, że to burza, a jednak.
UsuńDobrze jak było słońce, teraz nic mi się nie chce. Najchętniej siedzialabym cały dzień w łóżku...
OdpowiedzUsuńpogoda bardziej przyprawia o ból głowy i depresję niż nastraja optymistycznie, świątecznie i do głębokich duchowych przeżyć. A klimatu świąt nie czuję od dawna...odkąd wyprowadziłam się z domu, jeszcze w liceum, zatraciły one magię...
OdpowiedzUsuńMnie dziś w nocy obudziła wichura za oknem, strasznie wiało i do tej pory wieje, brrr :(
OdpowiedzUsuńHej masz rację, wiosna jak na razie nas nie rozpieszcza. U mnie nad morzem wieje i wilgotno. Pamiętam jak dwa lata temu na Wielkanoc śnieg sypał i w tym roku wcale się nie zdziwię jak będzie tak samo. W każdym razie ja się nie poddaje i wciąż czekam na cieplejsze dni:)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o pogodę to i u nas jest masakra. Kartki wielkanocne wyszły jedyne w swoim rodzaju, są piękne
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Szkoda, że nie zrobiłam fotki jak się chłopaki w środku podpisali. Tymek to już coś tam pisze, ale Nati mnie zaskoczył bo każdą kartkę podpisywał z takim przejęciem, że jakbym mu jeszcze z dziesięć podłożyła to też by podpisał. Widać było, że był z siebie mega dumny.
UsuńDo D... z taką pogodą. Jak tak dalej pójdzie to w sobotę koszyk będziemy wieźli do święconki na sankach. Pizga jak na Uralu i chce głowę urwać. Jedyny ratunek w takie dni to Loopy's World i Ikea... DO pieczenia świątecznych ciast zabieram się już trzeci dzień. Zero zapału, zero chęci do życia. Jedyny plus tej aury to to, że Mańka pada o 20 i garuje do 11:30 dzień w dzień i to bez pobudki w nocy ;D
OdpowiedzUsuńJa już tydzień dumam nad tym co zrobić do jedzenia na te święta i co upiec. Tak sobie myślę, że ubiję karpia i nalepię pierogów ;) Nie no tak poważnie to kompletnie nie mam weny.
UsuńPogoda jest do kitu :( Jeszcze młody ząbkuje, ja mam full pracy. Szczerze, to nie wiem kiedy zdążymy ogarnąć mieszkanie. Oby w święta była spokojnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie okropna pogoda. Okna wprawdzie umyte ale porządki jeszcze trochę czekają. Konkretnie łazienka, bo resztę ogarniam co weekend. Tylko problem mam, bo boli mnie okropnie bark. Ręką ciężko ruszyć, bo taki ból.. I jak ja wszystko przygotuje?
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
To nie dobrze. Zdrówka życzę, a w razie co jak ci się nie uda ogarnąć wszystkiego to przynajmniej masz dobrą wymówkę :)
UsuńU nas jeszcze grad był tak na zakończenie dnia i burza w nocy...
OdpowiedzUsuńKiepsko widze pogodę w święta...
U nas pogoda tez jest straszna :( przez tą aurę to jakoś człowiek przestaje czuć ten czas świąteczny, który się zbliża wielkimi krokami :( Dwa lata temu lepiliśmy w Wielkanoc zajączki ze śniegu, oby w tym roku też tak nie było :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko!
Deszcz, grad, wiatr do tego jeszcze zimno nie chce mi sie nosa za drzwi wystawiać a święta najlepiej bym przełożyła.
OdpowiedzUsuńmasz racje jakos w tym roku te swieta.. moze przez pogode, moze przez zeba, a moze przez problemy osobiste.. nie wiem, ale ja tez nie czuje tego klimatu. jakos tak wszystko bez sensu ostatnio. w ogole ten rok 2015 jest do d**y.
OdpowiedzUsuńsorki, musiałam sobie ponarzekać.
pozdrawiam Was ciepło, a chłopaki i ich dzieła są przecudne
A u nas w Edynburgu taka pogoda to standard. Leje, wieje, 4 pory roku w jeden dzień. Tylko burzy porządnej nie mamy :(
OdpowiedzUsuńU mnie to samo :( Aż strach jak słyszę jak wiatr świszczy za oknem... A w okolicznych wioskach takie wichury, że aż mnie to przeraża...Olszewo i Henrykowo, a to tak blisko. Ja też klimatu świąt nie czuję. Nawet nie mam weny żeby coś tworzyć... myślę, że może w sobotę pomaluję jajka z małym i pewnie na tym się skończą moje tegoroczne plastyczne "szaleństwa" ;)
OdpowiedzUsuń