17 kwietnia 2015

Kochasz dziecko? Kup mu smartfona!































Nie wiem czy to z racji wykształcenia czy z racji tego, że jestem mamą, ale moje ucho jest bardzo czułe na reklamy, zwłaszcza gdy pojawia się w nich słowo 'dziecko' lub sam wizerunek dziecka. Podejrzewam, że winne jest i po trochu i jedno i drugie :)
Potrafię kompletnie nie zwracać uwagi na to co aktualnie zapodaje tv, ale gdy tylko rozpoczyna się przerwa reklamowa wyłapuję.... No właśnie, dziś wyłapałam coś co momentalnie oderwało mnie od tego co aktualnie robiłam. 

Reklama sieci komórkowej, na końcu, której pada tekst informujący, że najlepszym prezentem dla dziecka jest smartfon albo laptop. Rozumiem, że zbliża się gorący okres komunijny i sprzedawcy czy producenci będą się teraz prześcigać w zdobywaniu klienta, ale przy całym moim zrozumieniu i tak poczułam się zniesmaczona.

Tyle mówi się o uzależnieniu od komputera, gier, internetu. Tyle tłucze się do głów rodzicom żeby nie pozwalali dzieciom przesiadywać przed monitorami, żeby organizowali czas kreatywnie z dala od wirtualnego świata, a tu nagle przez to wszystko przebija się komunikat, że nic tak nie uszczęśliwi twojego dziecka jak nowy sprzęt. 

Niestety problem w tym, że taka reklama nie trafia tylko do rodzica, ale również do dziecka. Wiele dzieci łatwo i bez żadnej selekcji przyjmuje to co oferuje reklama, zwłaszcza jeśli oferuje coś bezpośrednio im. Tak więc dziecko bardzo szybko przyjmie do wiadomości, że najlepsze co rodzice mogą dla niego zrobić to kupić mu telefon czy tablet. 

Nie jestem idealistką i nie oczekuję, że media będą przekonywały w spotach reklamowych, że najlepszym prezentem dla dzieci będzie wspólnie spędzony czas, wyjście na spacer czy zabawy na świeżym powietrzu. Nie łudzę się, że jakiekolwiek dziecko uda się uchornić przed grami komputerowymi, gierkami na telefonie czy przesiadywaniem na FB.

Sama mam dwoje dzieci. Nawet gdybym próbowała ich izolować to i tak telefony, komputery, tablety będą obecne w ich życiu mniej lub bardziej. W takiej rzeczywistości żyjemy, tak pracujemy, tak się komunikujemy tak często spędzamy czas wolny. Tego wszędobylstwa sprzętowego i internetowego nie da się uniknąć. Nie zmienia to jednak faktu, że można w dziecku kształtować hierarchię wartości, pokazać, że nie gry czy internet są w życiu najważniejsze, że bez najnowszego smartfona czy wypasionego tabletu można żyć i to życie wcale nie będzie gorszej jakości.

Nie jest to łatwe. Mój czterolatek za grę na tablecie jest w stanie zrobić wiele, na szczęście dużo więcej czasu spędza grając w gry planszowe, a  w swoją ulubioną potrafi grać nawet sam jesli nie znajdzie w danym momencie kompana do gry. Chciałabym żeby w przyszłości o wiele ważniejsze były dla niego wartości przekazywane przez nas niż reklamowy bełkot robiący z mózgu sieczkę.

A jak jest u was z prezentami dla dzieci ? Ulegacie reklamom ?

25 komentarzy:

  1. Staram się nie ulegać reklamom chociaż nie zawsze się da :)) Dobrze piszesz o tej komunii - takie dwa przykłady z ostatnich lat w mojej rodzinie: bratanica na komunie dostała laptopa tablet i kamerę cyfrową! A my kupiliśmy ogromną pakę Lego Friends bo tak bardzo je chciała. Ale i tak sprzęt cieszył małą najbardziej.. A w zeszłym roku chrzesnicy na komunię kupiliśmy aparat cyfrowy, dostała tez laptopa od kogoś z rodziny, ale (pewnie niektórzy będą się dziwić) obie te rzeczy widywała do tego momentu tylko właśnie w tv. Ze coś takiego istnieje w ogóle.
    Ale tez nie kupowałam najnowszego modelu aparatu tylko taki, który ogarnęło by 10l.dziecko.

    Sądzę że chyba jednak nie unikniemy oglądania reklam przez dzieci. Musieliby rodzice chyba wcale nie oglądać tv przy dziecku. Czy w domu nie mogłoby być telewizora.
    Ale koledzy i tak szybko takiego dzieciaka uświadomią - zwłaszcza w szkole ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no brak reklam oczywiście jest utopią, ale już forma tej reklamy mogłaby być jednak inna. Powiem szczerze, że jako ktoś kto i pracę licencjacką i magisterską pisał o reklamie to oczywiście całkowicie rozumiem tych, którzy daną reklamę tworzą, ale jako matkę trochę mnie to jednak przeraża. A co do szkoły to masz rację, wyedukuje dzieci i to niekoniecznie w dobrym kierunku, ale to też zasługa rodziców, którzy spełniają każdą zachciankę dziecka.

      Usuń
  2. Moja to by chciała wszystkie zabawki jakie w reklamach zobaczy, dlatego ograniczamy reklamy ;)) Przeważnie jak coś ogląda, to z płyty. Ale sama lubię się czasem natchnąć reklamą, jak mi coś wpadnie w oko to na komputerze zapisuję, sprawdzam, przy okazji wizyty w sklepie jakimś oglądamy. Chociaż jak tak myślę, to rzadko coś reklamowanego w tv kupujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieciaki na szczęście jeszcze reklamy traktują trochę jak bajki, raczej nie ma potem jazd, że muszą koniecznie coś mieć, ale liczę się z tym, że może to być przejściowe :)

      Usuń
  3. Moi synkowie z reklam chcą wszystko. Od najnowszego zestawu Lego Super Heroes, przez odkurzacz samoodkurzający po płyn do płukania z misiem. Natomiast zaraz po reklamie kompletnie zapominają te "nieistotne" rzeczy, a te istotne dla nich pamiętają aż do gwiazdki:)
    Nas i naszych dzieci reklamy do laptopów czy tabletów nie namawiają. Nasza rodzina jest jakby z racji zawodów skomputeryzowana, a także z racji zamiłowania tatusia do sprzętu wszelakiego. Dzieci wychowały się niemalże ze smarfonami, tabletami i laptopami. Nie ograniczamy im tego. To nieograniczenie poskutkowało U NAS wyłączaniem sprzętu po np godzince bez krzyków czy płaczu, nie rzucają się na tablet bo wiedzą, że równie dobrze mogą go wziąć później, za godzinę, za 5 godzin, za dwa dni. Nie ucieknie. Nie jest to coś od święta na co muszą polować i czego muszą się kurczowo trzymać, bo nie wiadomo kiedy kolejna okazji się trafi. U nas ograniczenie miało odwrotny skutek. Tym sposobem też moi synowie nie chcą swoich tabletów czy laptopów. Za to zawsze na liście życzeń są klocki, figurki ulubionego bohatera itd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Studiowałam reklamę i uodporniłam się na nie. Telewizji zarówna ja jak i córka prawie nie oglądamy, a na laptopie zawsze mamy blokadę reklamową, więc problem z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako, że Krzyś ma dopiero 2 lata jeszcze nie woła wszystkiego co w reklamach. O! Przepraszam, jak był mniejszy to kiedyś podczas reklamy z parówkami powiedział, że chce "am kiebaske" ;) Ale siłą rzeczy dzieci widzą też ile czasu my rodzice spędzamy przy takich sprzętach. Sama od czasu do czasu - nie codziennie! włączam Krzysiowi jakąś grę na moim smartfonie taką na jego możliwości. Albo puszczam bajkę na youtubie. Więc jak mają nie chcieć mieć takich cudownych "zabawek", które nie dość, że dzwonią to jeszcze pozwalają obejrzeć bajki, zagrać w gry...żyć nie umierać...
    Szczerze mówiąc to fajnie, że postęp idzie do przodu i dzieci nie będą miały w przyszłości problemów z obsługą tego typu sprzętów w pracy. Ale co za dużo to nie zdrowo, więc jak z wszystkim - uważam, że można, ale z umiarem.
    Myślę, że jak Krzyś będzie w wieku szkolnym powiedzmy 9-10 lat to będzie już miał komórkę, ale czy akurat jakiegoś superwypasionego smartfona musi mieć?! Mi bardziej chodzi o to, zebym miała z nim kontakt, a nie żeby przesiadywał w necie, albo pykał w gierki. Przeraża mnie fakt, ze dzieci komunijne mają lepsze sprzęty niż ja i to nie w ich wieku, a obecnie! Mało tego! Skoro na komunię życzą sobie quadów i laptopów, to co im kupić na 18stkę? Auto? A Na ślub? Dom wybudować? Co to, to nie! Ja na komunię cieszyłam się jak głupia z krzesła do biurka, ze śpiwora, z roweru, zegarka, plecaka, a teraz dzieciaki chcą na komunię kasę, bo zbierają na quady czy playstation4.... Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście Kuba jest jeszcze za mały, ale myślę, że zachowamy zdrowy rozsądek i pozwolimy na całkowite zatracenie się w nowinkach technologiach

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje dzieciaki oglądają reklamy, oczywiście jest zachwyt ,,o mamo zobacz to jest super" ale za chwilę zapominają. Nie jest to dla nich ważne. Jeśli chodzi o komunię, jesteśmy po. Oczywiście były pytania od dziadków, chrzestnych, ciotek itp. co kupić Julce. I szczerze było mi strasznie głupio powiedzieć komuś jakim prezentem maja obdarować małą. Wybrnęłam z sytuacji Julka dostała pieniążki, obydwie zastanowilysmy sie co za nie jej kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi do reklam na razie mają właśnie takie podejście. A co do komunii to takie rozwiązanie jest chyba najlepsze bo dziecko nie czeka tylko na prezenty, ale naprawdę przeżywa ten dzień.

      Usuń
    2. Właśnie o to mi chodziło.. Gdyby dostała rower myśle ze sama ona nie wiedziałaby jak sie ma zachować. A tak przeżywała ten dzień a my byliśmy razem z nią.

      Usuń
  8. u nas się właśnie zaczęło: mamo zobacz ! chcem tego ptaszka ! mamo ! chcem takie klocki ! - wskazując paluszkiem na tv krzyczy mój synek... ech... ciężko będzie

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym, żeby mój syn na komunię poprosił rower, zegarek, samochód na sterowanie...po co 7-8 latkowi własny laptop? nie może skorzystać raz na jakiś czas ze wspólnego? Po co aparat? Telefon?

    OdpowiedzUsuń
  10. W mojej miejscowości w zeszłym roku dzieci, które szły do Komunii dostawały quady, crossy, rowery, smarfony oraz tablety. Dla mnie chore to wszystko. Spodziewamy się, że jak Julka będzie szła do Komunii, to wtedy juz będzie się dzieciom kupowało samochody albo zakładalo firmy. W ten sposób zabieramy dzieciństwo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moi oglądają mało tv i w zasadzie znają tylko 3 kanały. Jeden u nas w domu i po jednym u każdych dziadków. MW nie oglądamy, wiec dostęp do reklam maja kiepski. Córka chodzi do przedszkola, ale jakoś nowinek nie przynosi. Nie ma, że czegoś bardzo chce. Nie wie co to kuc pony, lalki MH, albo estrella coś tam. W sumie mnie to dziwi, bo dzieci koleżanek juz ze złoba przynosiły wieści reklamowe, jak tylko umiały mówić. I nie jest tak, że moje dzieci nie nie znają bajek, bo znają, ale póki co odporne na takie zachcianki są i oby najdłużej jak się da

    OdpowiedzUsuń
  12. Moi chłopcy mają dostęp do komputera i powoli nabywają także tablety, ale też mają pokażny ogranicznik, bo jakoś nie umiem strawić ciagłego gapienia się ich w ekran..

    OdpowiedzUsuń
  13. Mojemu dziecka nieba przychylę, ale fakt, że małolaty w podstawówce potrafią mieć lepszy sprzęt niż nie jeden dorosły mnie przeraża. Ja wiem, że rodzice chcą mieć z dzieckiem kontakt, ale na litość boską- na start kupować ajfona?
    Reklamę , o której piszesz widziałam pierwszy raz wczoraj i tez poczułam się zniesmaczona. Mańka jest za mała żeby kumać reklamy i będe na głowie stawać żeby nie chłonęła ich jak gąbka w przyszłości.
    Z tymi komuniami też jest jakiś horror. Za moich czasów ( o litości, jak to brzmi! ;D) wszyscy jarali się zegarkami z pajączkiem, albo komunijną kasę wydawali na rowery. Kiedy mój najmłodszy siostrzeniec przyjmował I komunię zaczynał się szał na quady i inne cuda na kiju. Powiedziałam, ze ode mnie może liczyć na kurę albo kozę i ma sobie wybrać co chce, bo mieszkał na wsi. Wszystko dla żartów, ale się zasmucił.
    Z chrzestną mojej Mańki dedukowałyśmy, że na komunię małej trzeba będzie robić zrzutę na jakiś helikopter żeby dzieciątko nie czuło się gorsze. Przerażające jest to w jakim kierunku świat zmierza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za moich czasów :) też jarały nas zegarki na komunię w zestawie z małym kalkulatorkiem i było dobrze, a teraz dzieciak bez ogródek wypala, że chce lapka i to nie byle jakiego. Masz rację to przeraża.

      Usuń
  14. Prezenty komunijne w stylu laptop, smartfon, quad to moim zdaniem idiotyzm. Będąc w 2 klasie cieszyłam się z samego faktu przystąpienia do Komunii, a marzyłam "aż" o zegarku i/lub rowerze! Teraz wartość tego wydarzenia jest zatracona bo każdy patrzy ile kto da i przyjmuje się sakrament dla prezentu. Sama staram się póki co izolować jak mogę moje dziecko od ekranów dotykowych. Chciałabym, żeby najpierw wyrobiła siłę nacisku ucząc się rysować i pisać, ale jest tak bystra, że ledwie się obracam, kradnie mi telefon i gdy słyszę z jej pokoju nietypowe dźwięki to wiem, że włączyła sobie YT. Skąd to umie? Nie wiem. Widocznie musi być dobry obserwatorem i samoukiem. Kończy się konfiskatą skradzionego sprzętu :-p

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać, że naprawdę jesteś na bieżąco ze wszystkimi bieżącymi tematami i masz swoje zdanie którego się mocno trzymasz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio, przy okazji jakiejś imprezy rodzinnej nasłuchałam się, że nie powinno się dzieci dopuszczać do nowych technologii, że teraz to dzieci to, teraz to dzieci tamto... Owszem, co za dużo, to nie zdrowo, ale nie można też dziecka izolować od sprzętów i zabawek, które teraz są codziennością. To co piszesz, trzeba znaleźć złoty środek, wszystkiego po trochu. Chcę, żeby zawsze na pierwszym miejscu było kreatywne spędzanie czasu, wspólne zabawy, wycieczki, sport, sztuka..., ale musi się znaleźć czas i miejsce na zapoznanie z nowymi technologiami, bo za chwile one staną się codziennością i ktoś, kto nie będzie się na nich znał, będzie zwyczajnie w tyle.

    OdpowiedzUsuń
  17. U nas ten etap jeszcze przed nami :) Ale tak jak pewna pani z tej reklamy (tak przynajmniej mi sie wydaje, ze o ta reklame wlasnie Ci chodzi), tak teraz ja ZATWIERDZAM Twoje tekst :) Jest najlepszy! Zgadzam sie z twoim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawy temat to jeszcze cos dodam. Nie ma co sie martwic. Wszak my tez jestesmy wychowani na nowinkach i sprzetach. Nie pamietacie kaset wideo z bajkami Disneya? Taka Nowosc ze kazde dziecko rzucalo sie do ogladania Bambi czy Krola lwa. A walkmany? Kto nie chcial miec i sluchaac muzyki gdzie sie da? W szkole na podworku czy w przedszkolu? Kto nie chcial miec telefonu stacjonarnego w domu by dzwonic do kolezanek a nie drzec sie pod oknem "Aaaankaaa wyyyjdzieeeszz.?" A jak juz telefon byl to ile razy was rodzice odganiali od kabla po godzinnej rozmowie? A jak sie pojawily discmany i komputery? proste gry ale sie siedzialo. Byly tez budki z telefonami na karte nawet przy szkolach. Rodzice jedni sie buntowali przed ta nowomoda a inni sami lubili te niwinki. Sami bylismy dziecmi nowej technologii. I co? Nie jesteamy przez to glupsi czy samotni czy zmanierowani. Jedynie dociera do mnie ze to miniony etap. Teraz jest inny, nowszy ale coz podobny. Moj syn ze zdziwieniem w tv zobaczyl telefon na kablu, bez gier i wymyslnych dzwonkow bez aparatu i internetu. takie samo zdziwienie wykazal na widok kasety vhs i magnetofonowej. Ale czy my sie nie dziwilysmy na widok plyt winylowych czy czarnobialego tv ? Z doswiadczenia swojego wynika ze tego sie nie da zatrzymac. I byc moze bedzie to mialo mniejszy wplyw na zycie czlowieka samo w sobie niz myslimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby racja, ale.... Nie dziwiłam się na widok telewizora b&w bo większe zdziwienie wzbudził we mnie jak wreszcie w domu pojawił się kolorowy. Jak wyprodukowano Króla Lwa to byłam już nastolatką :) Walkmana i discmana nigdy nie miałam (o przepraszam pożyczyłam kiedyś od chłopaka, ale byłam już wtedy na studiach), a telefon stacjonarny pojawił się u nas w domu gdy miałam dokładnie 18 lat :) Były nowinki, ale my nie byliśmy nimi atakowani od urodzenia i umówmy się mieliśmy do nich dostęp w dużo mniejszym stopniu :)

      Usuń
    2. O sorki:) to ja Krola lwa ogladalam majac jeszcze warkocz za pupe.tv czarnobialego nie pamietam wcale a walkmana mialam w podstawowce...ale ja szczyl jeszcze przed 30stka buahaha ja sie z tym wszystkim wychowalam. Moze dlatego mam troszke lzejsze podejscie. Sama wychowalam sie na nowinkach ale nadal potrzebowalam ludzi wiec mnostwo czasu spedzalam na dworze. Ale prace do szkoly czesto byly juz pisane na komputerze. Wierze w to ze i nasze dzieci znajda w tym wszystkim umiar z mala nasza pomoca:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP