Stało się. Idę na wieczór panieński. Nie uwierzycie, ale to będzie pierwszy wieczór panieński na jakim będę. Nawet na własnym nie byłam. W sumie to nawet nie miałam szansy na nim być bo w ogóle nie było czegoś takiego jak mój wieczór panieński :)
Równolegle mój małżonek został oczywiście zaproszony na wieczór kawalerski w tym samym dniu o tej samej porze :)
Ponieważ tak jak zaznaczyłam na początku, nigdy swoją obecnością nie zaszczyciłam takiego wydarzenia toteż nie bardzo wiem z czym to się je. Powszechnie wiadoma idea wieczorów panieńskich jakoś do mnie nie przemawia. Ostatnia taka noc, koniec wolności i takie tam bzdety. Ale że jest to moje osobiste odczucie to nie zamierzam go nikomu narzucać ani nie każę nikomu go podzielać.
Sięgnęłam natomiast do moich ukochanych internetów i wujka 'Google dobra rada' co by oswoić bestię i dowiedzieć się o co z tymi wieczorami chodzi. Tym bardziej, że mężowski odnośnie tych czekających nas wieczorów zadał pewne kluczowe pytanie: Czy na taki wieczór wypada coś kupić?
Wujek Google jak zwykle okazał się niezawodny. Nie wiem czy wam sprawi to tyle funu co mi, ale przy niektórych propozycjach upominków dla przyszłej panny młodej prawie uśmiałam się do łez. Oczywiście podrzucam wam tylko te 'najciekawsze'.
Zaczynajmy więc:
1.Standard stary jak świat czyli zabawki erotyczne.
Przeważnie jest to wibrator. W sumie to najpierw musiałabym zapytać przyszłego Pana Młodego co on na to. Niektórzy mężczyźni bywają bardzo zazdrośni, nawet jeśli rzecz się rozchodzi o kawałek gumy czy plastiku. Chociaż jakby co, zawsze można użyć jako spieniacza do mleka ;)
2. Jadalna bielizna
Na bank przyjdzie taki dzień kiedy przyszłej Pannie Młodej będąc już żoną, nie będzie się chcialo ugotować obiadu. A tu, proszę danie gotowe. Smacznego :)
3. Wałek
To akurat nie głupi pomysł bo sama dopóki litościwa koleżanka nie przywiozła mi z wyjazdu do Zakopanego tegoż właśnie atrybutu, wałkowałam ciasto....butelką po winie :)
4. Kości od gry w kamasutrę.
Hmmm....nawet gdzieś mam, taaa, tylko gdzie...??? A słyszeliście to powiedzenie, że jak matka nie wie gdzie coś jest to znaczy, że przepadło ? :) No to nie wiem gdzie są :)
5. Kajdanki
W sumie nie głupie, nie głupie. Przydałoby się tak chłopa raz na jakiś czas przykuć dajmy na to do kaloryfera w dziecięcym pokoju i niech się dziećmi porządnie zajmie :)
6. Maskotki
Realy???
7. Śpiewające kubki
Naprawdę ktoś produkuje śpiewające kubki???????
8. Przebranie pokojówki
Taaa, niech się panna wczuwa w rolę. Proponuję dokupić jeszcze zestaw ścierek, mopa i domestos. Będzie miała zestaw startowy.
9. Krem wyszczuplający.
Brawo dla tej pani, która wpadła na ten pomysł i odważyła się go zrealizować.
10. Bodystocking
Ile z was wie co to jest? Przyznaję szczerze, że musiałam sobie wygooglować. Jeśli kogoś to podnieca...hmm...trudno, z dwojga złego wolę już strój pokojówki ;)
Ja bylam na dwoch genialnych wieczorach panienskich. Swojego nie mialam. Na jeden kupilysmy gadzety typowo zwiazane z budawa ciala, prezbieranki, itd. Najwaznejszy byl ubaw jaki mialysmy. Impreza byla przednia, jeden facet chcial nam zrobic striptease ale olalysmy Go. Potem panienski polaczyl sie z kawalerskim, ale faceci byli na maxa upici. My mialysmy zabawe na wesolo, Oni na pijacko. Ludzie zatrzymywali nas na ulicy i pytali sie co to jest za zlot :D
OdpowiedzUsuńJa byłam na 2, z czego jeden był mój. Nie było nic szalonego, bo było po prostu babskie spotkanie. Owszem prezenty były, ale głównie jakieś koszulki nocne, pończochy, podwiązki itd. Tort zrobiła szwagierka i był cudowny. W kwadracie przód faceta od pasa do ud, ze zdejmowanymi spodenkami :) poza tym było grzecznie i o to mi chodziło :)
OdpowiedzUsuńUmarłam ze śmiechu jak przeczytałam Twój komentarz do stroju pokojówki. Brawo!
OdpowiedzUsuńNa panieńskim byłam 3 razy , w tym jeden mój, który ciągnął się cały weekend. Każdy inny, ale każdy tak samo fajny. Mogę chodzić co tydzień była striptizerów nie dawali!!! Kupić można winiacza- zawsze się przyda ;D
OdpowiedzUsuńOooo jak cały weekend to znaczy, że godnie pożegnałaś stan panieński :)
UsuńStrój pokojówki ;) dobrze mieć takie wdzianko w szafie. A wybrać zawsze można pielęgniarkę albo policjantke.
OdpowiedzUsuńMiałam swój wieczór panieński i oczywiście dostałam kilka takich śmiesznych gadżetów - łącznie z kajdankami, bielizną itd...później była impreza. Powiem szczerzę, że obecnie te wszystkie pamiątki wylądowały w piwnicy, razem z pamiątkami męża z wieczoru kawalerskiego. Jedyne co zostało i używam to ładna, satynowa koszula nocna - od mojej siostry, która pomyślała o czymś praktycznym.. Będąc później na wieczorze panieńskim u koleżanki wszystkie się składałyśmy na prezent i jej siostra miała go kupić. Okazało się, że również dostała różne gadżety, które zapewne teraz leżą w kącie i zbierają kurz. A! Wałek "na męża" dostałam na wesele :D
OdpowiedzUsuńnie lubię takich imprez - zabawy a nich mnie krępują....
OdpowiedzUsuńDo punktu 8 nie zapomnij szczotkę do WC ;-)
OdpowiedzUsuńNie byłam na wieczorze panieńskim, swojego tez nie miałam. Ja wybrałabym jadalną bieliznę :) zawsze to jednak jeden posiłek mniej do szykowania.
OdpowiedzUsuńI to jest praktyczne podejście do życia :)
UsuńTo trudny temat prezenty z tej okazji :)
OdpowiedzUsuńSwój miałam w barze z paroma kolerzankami i dostałam deskę do krojenia z ręcznym rysunkiem jak ją stosowac w małżeństwie, to był uroczy prezent :)
Hehe dobre porady ;) Nie miałam okazji bycia na panieńskim...może mnie ktoś kiedyś zaprosi...będę wtedy stara i nie wiem czy ogarnę ;)
OdpowiedzUsuńJa się bałam, że na tym będę stara bo bratowa jednak sporo młodsza ode mnie, ale okazało się, że większość zaproszonych będzie zawyżało granicę wieku więc już mi lepiej :)
UsuńJa ja powiem co ja dostałam:) Książkę kamasutra i bieliznę w której byłam tylko raz:) Okazała się być trochę mała, chyba dziewczyny nie chciały mi zrobić przykrości większym rozmiarem :)hahah
OdpowiedzUsuńDobre :D
UsuńByłam już chyba na trzech albo czterech :) Rurki peniski są najlepsze. I witamina C na kaca :)
OdpowiedzUsuńNa żadnym nie byłam, własnego nie miałam, więc nie pomogę.
OdpowiedzUsuńZestaw startowy mnie zabił! A ja polecam dużo prezerwatyw tzn. zapas na 100 lat ;-) - Matka trójki
OdpowiedzUsuńRozwaliłaś mnie na łopatki :) Wezmę pod uwagę :)
UsuńO! Ja byłam na kilku. Ale jeden przebił wszystko! Cały Poznań był nasz :) Co to była za królicza ekipa! Atmosfera się liczyła, gadżety zeszły na drugi plan
OdpowiedzUsuńZazdroszcze, ja nigdy nie byłam :) a swojego nie robiłam bo byłam w ciąży i nie miałam ochoty :P http://soundlymalinkaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń