- Ty, a może byśmy się tak zamienili? No wiesz ja sobie poszukam roboty w korpo od 8 do 22, a ty zajmiesz się dziećmi, praniem, sprzątaniem, gotowaniem.....(tu wstawić wszelkie możliwe domowe czynności jakie przyjdą wam do głowy). W końcu to twoje dzieci.
- Nasze.
- A co ty taki jesteś pewnien, że moje? ;)
- To ty je urodziłaś.
- A ty zrobiłeś :)
- A jak??? - pada nagle w naszym kierunku
Zapadła długa niepokojąca cisza wypełniona myśleniem.
Ostatnie pytanie zadał Starszy, który najwyraźniej wcale tak do końca nie był pochłonięty swoją kanapką jak nam się zdawało :)
Nigdy nie robiłam z 'tych' tematów tabu. Nie wklejałam dzieciom głodnych kawałków o bocianach i kapuście, chociaż w swoim życiu spotkałam tylu głąbów, że prawdę mówiąc nie jestem do końca pewna czy historyjka o kapuście jest tak zupełnie wyssana z palca.
W każdym razie dzieci odpowiednio do swego wieku i ciekawości informowane były, że dziewczynki i chłopcy się różnią i czym się różnią. Wiedzą, że do tego żeby powstało dziecko potrzebni są tata i mama. Wiedzą również jak się rodzą dzieci, wiedzą, że w ich przyjściu na świat musiał pomóc pan doktor i że urodzili się inaczej niż przeważnie rodzą się dzieci. Wiedzą, że kobieta przez 9 miesięcy nosi dziecko w brzuszku, słyszeli o rozwoju dziecka, a nawet przerobiliśmy temat brzuszkowego oddawania moczu i ostatnio bólu porodowego.
Ale "Jak?" to już jest pytanie stricte techniczne.
I co ja mam mu powiedzieć? Zrobić przy śniadaniu wykład o plemnikach i komórkach jajowych. No problem. Z drugiej strony on to wszystko wie, to już przerabialiśmy.
On chce wiedzieć 'Jak?'
Najprościej byłoby powiedzieć, że to było prawie siedem lat temu, najprawdopodobniej późnym wieczorem i już nie pamiętamy jak ;) Ściema o przytulaniu nie przejdzie bo dobrze wie, że z przytulania to się jeszcze żadne dziecko nie wzięło, zresztą jak zaznaczyłam na początku ściemniactwa nie uprawiam.
Starszy zaczyna niepokojąco drążyć temat, dopytuje, a nam prostują się zwoje mózgowe.
Próbuję coś tam opowiadać o tych dwóch komórkach co to od mamy i od taty, a ten jeszcze bardziej mnie pogrąża i pyta: "No tak, ale skąd się te komórki biorą i jak się łączą?"
Rany synu jak to skąd? Nie mogłeś zapytać o równania molowe, całki, albo o teorię wielkiego wybuchu??? To byłby dobry temat na śniadaniowe dyskusje.
Sytuację ratuje mąż robiąc ni z gruchy ni z pietruchy wykład na teamat komórek macierzystych co zdecydownie pochłania uwagę Starszego i odciąga jego myśli od technicznej strony poczęcia.
Dobrze wiem jednak, że temat nie zniknął, i że to pytanie prędzej czy później wróci, a wtedy trzeba będzie powiedzieć jasno o co w tym wszystkim chodzi. Jasno i bez ściemy wytłumaczyć skąd się biorą dzieci, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa tata i co to jest antykoncepcja. Na razie zyskaliśmy odrobinę czasu na przemyślenie jak to umiejętnie zrobić :)
Przemyślenia nie pomagają - to zawsze "trudny" temat ;)
OdpowiedzUsuńU mnie trzylatka pyta... Nie do końca Ją satysfakcjonuje stwierdzenie, że mama i tata. Na razie wieczorem każe nam iść się przytulać i wołać, że chcemy dzidziusia ;)
Wiesz ja jakoś nigdy nie miałam problemu żeby z nimi na ten temat rozmawiać bo dotychczas pytali tylko, że tak powiem z biologicznego punktu widzenia :) Ale, żeby pytać jak się to robi? ;) A co do dzieci to mój starszak kiedyś mi powiedział coś w stylu:"Dwie ciąże już miałaś, wystarczy ci!" :D
UsuńKiedyś była bardzo fajna książka "przysposobienie do życia w rodzinie". Teksty w niej były zwyczajne, bez manipulacji religijnych, bez żadnej brutalności itd. Po prostu można ja bezpiecznie pokazać dziecku, które umie czytać i właśnie zaczyna je ciekawic ten temat. Prócz tekstu były obrazki, właściwie rysunki, bez koloru. Pokazywały parę np w jakiejś pozycji, ale co ważne również opisywaly co człowiek ma w środku, co do czego służy i z czym połączone, również podczas seksu. Coś w stylu atlasu anatomicznego. Wiadomo dla ośmiolatka cała książka to za dużo, ale niektóre jej fragmenty uważam, że w sam raz. Nie mam pojęcia, czy gdzieś na rynku ona jeszcze istnieje, nie znam autora, ale uważam, że warto poszukać i mieć w domu. :)
OdpowiedzUsuńBędąc dzieckiem miałam taką książeczkę "Nie wierzcie w bociany". Dla mojego niespełna siedmiolatka byłaby już raczej za dziecinna,ale świetnie nadawałaby się dla młodszych dzieci, niestety to było dawno temu i też nie wiem czy można ją jeszcze gdzieś dostać.
UsuńTez ja znam. U nas kiedyś w gminnej bibliotece była. Może nadal są?
UsuńOjjj to faktycznie macie co się głowić nad odpowiedzią :D Wszystko przede mną, póki co 2 latek jeszcze się tym nie interesuję, więc mam czas. Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa jak sprawa się zakończy u Was, jak to wytłumaczycie, bo pewna jestem, że fajnie i przystępnie dla Jego wieku.
OdpowiedzUsuńKomórki macierzyste! Świetny pomysł - na 100% wypróbuję na swoich dzieciach, bo na komórkach macierzystych to ja się akurat znam. Wszystko im na ten temat opowiem ;)
OdpowiedzUsuńMacie trudny temat do przygotowania. :-) nas też pewnie ten temat z czasem nie ominie:-)
OdpowiedzUsuńDajcie znać jak się wytlumaczycie ;)
OdpowiedzUsuńAle skoro znają już anatomie to już macie z górki :p
No ciekawy temat, bo takie pytania to jeszcze przede mną :) Ale jak znajdziesz dobry sposób na odpowiedź, to podziel się koniecznie :)
OdpowiedzUsuńRok córka też zadała to ciężkie pytanie, nie zastanawiając się palnęłam, że tatuś dał nasionko do brzucha, dobrze że nie ciągła tematu i nie zapytała jak się nasionko tam dostało, ale wszystko przede mną :)))
OdpowiedzUsuńZasbrzmialo smacznie ;) Pozniej juz nie bylo kolorowo. Teraz to mnie smieszy ale jak Filip zacznie z takimi pytaniami wyskakiwac to sytuacje sie odwroca ;)
OdpowiedzUsuńOj, jak już Starszak zostanie uświadomiony w technicznej kwestii to zrelacjonuj JAK to zrobiłaś ;-)
OdpowiedzUsuńŚciągnę chętnie za parę lat (roczny Zosiek jeszcze nie zapyta ;-)
Pozdrawiam
AM
Radymamy.blogspot.com
No jak od seksu ;)
OdpowiedzUsuńA potem tylko wyjaśnić co to seks, tylko nie przez książki bo to może wprawić o mdłości tak jak starszego mojego syna :p
Nie no wiadomo, że seks jest bleeee ;)
UsuńWiesz co, jest taki wierszyk:
OdpowiedzUsuńKrąży w świecie bajek sporo
O tym, skąd się dzieci biorą.
Lecz kochani, bądźmy szczerzy,
Czy ktoś dziś w bociany wierzy?
Jeśli zatem wiedzieć chcecie,
Skąd bierzecie się na świecie,
To najlepiej dla porządku
Zacząć trzeba od początku.
Najpierw los tak życie splata,
Że spotyka mamę tata
I kochając się bez granic,
Rozstać już się nie chcą za nic.
Chcą być razem, zwłaszcza w nocy,
Przytuleni z całej mocy,
Bo gdy tulą się wzajemnie,
Wtedy jest im najprzyjemniej.
Z taty rój nasionek rączych
Mknie z jajeczkiem się połączyć,
Które w mamie jest gotowe
Zacząć życie całkiem nowe.
Gdy nasionko się z nim zwiąże,
Wtedy mama zajdzie w ciążę
I od chwili tej wytrwale,
W brzuchu mamy rośnie malec.
W końcu dziecko jest gotowe,
By na świat wystawić głowę,
A gdy chwila ta nadchodzi,
Mama może je urodzić.
Tak to wszystko się zaczyna,
Rosną dzieci i rodzina...
I tak dziać się będzie dalej,
Byle wszyscy się kochali.
Świetny wierszyk. Muszę przeczytać Starszakowi :)
UsuńWierszyk Mega :)
UsuńNo to teraz pora podszkolić się w temacie :) i przestawić wszystko od strony technicznej :) oczywiście w odpowiedni sposób do wieku :p
OdpowiedzUsuńKażde dziecko prędzej czy później zada to pytanie, więc trzeba się odpowiednio przygotować. Twój mąż wybrnął z tego mistrzowsko, nie ma to jak komórki macierzyste;).
OdpowiedzUsuńTaa mój mąż ma niebywale błyskotliwy umysł :)
UsuńMnie kiedyś też czeka taka rozmowa, tylko nie bede pewnie wiedziala co powiedzieć o bocianach czy kapuście ?! :P
OdpowiedzUsuńJest taka strona nie wierze w bociana na fb mają różne ksiązki na temat seksualności ;)
OdpowiedzUsuńO, dzięki za info. Już zaglądam :)
Usuń:)
UsuńU mnie z Julką poszło gładko :) zapytała się kiedyś co znaczy słowo sex. Ja musiałam trochę inaczej jej wytłumaczyć ( ojca biologicznego nie zna). Było o motylach w brzuchu, o podnieceniu i jak to wygląda. Julka więcej nie pytała ;) wczoraj przyszła ze szkoły i pyta się mnie co to znaczy słowo szmata.
OdpowiedzUsuńTo ja już chyba wolę tłumaczyć co to seks :)
UsuńO ja ...masakra! Faktycznie lepiej wytlumaczyc co to sex niz takie obrazliwe slowo.
UsuńNas Syn ma 8 miesięcy i zastanawiałam się ostatnio , kiedy ten moment nastąpi i co ja mu wtedy powiem. Mam nadzieję, że będzie przy tym też tatusiek, on jest bardziej bezpośredni. Nie chciałabym karmić dziecka jakimiś głodnymi kawałkami. U mnie w domu od kąd pamiętam była ksiązeczka z rysunkiem pary. Pan leżał na Pani. I do tego przekrój zdjęcia co tam się dzieje czego nie widać. I ja poprostu nie widziałam potrzeby pytania sìę rodziców. Dla mnie to była oczywista oczywistość.
OdpowiedzUsuńu mojego przedszkolaka na razie pytanie takowe nie padło. Ale córka koleżanki, 5 latka oznajmiła rozbrajająco ostatnio : Ja wiem co to jest sex ! to jak mężczyzna i pani są goli ! :) :)
OdpowiedzUsuńJa niestety zaczelam sciema, czyli o przytulaniu. Teraz Janek (7latek) czasem mowi: Przytulcie sie z Tata zebysmy mieli brata i siostre.
OdpowiedzUsuńJakos sie bede musiala z tego wytlumaczyc niedlugo :D
Moj 5 latek narazie nie zapytal wprost co to sex:) Poki co zna roznice i cielesnosc.Widzi jak sie tulimy:) Mysle,ze minie troche czasu zanim zapyta wiec musze juz byc gotowa na odp :)
OdpowiedzUsuńNo cóż... Zaczynają się te niewygodne i bardzo trudne pytania. Bo chociażby nie wiem jakie podejście lekkie mieli do tych tematów to jakoś zawsze pojawia się ten element zaskoczenia :) Dokładnie tak jak w Waszym przypadku...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MG