Jak wiadomo samotność w życiu matki to dobro luksusowe.
Nie ma szans, żeby w czasie kiedy dzieci nie śpią, zaznać choć odrobiny prywatności czy relaksu, a nawet jeśli śpią, to w większości przypadków robią to bardzo czujnie i kiedy tylko zaczynasz oddawać się relaksowi natychmiast to wyczuwają.
Im dziecko mniejsze tym radar bardziej czujny.
Powszechnie wiadomo też, że po tym jak zostajesz matką możesz się pożegnać z samotnością również tam gdzie nawet król zwykł chodzić piechotą.
Jeśli wydaje ci się, że możesz tam zaznać chwili spokoju i oddać się w pełni temu po co tam poszłaś to jesteś w dużym błędzie. Ten nowy tygodnik, który kupiłaś będziesz czytała przez najbliższy kwartał albo co gorsza, sięgniesz po niego dopiero za kwartał, zastanawiając się skąd go w ogóle masz.
Osobiście często zdarza mi się odkrywać jakieś 'nowe' gazety z których co najwyżej kojarzę kilka zdjęć :)
Otóż moje dzieci w zakłócaniu 'wucetowego' spokoju osiągnęły chyba najwyższy level. Zaraz po przekroczeniu przez mnie progu łazienki i posadzeniu tyłka tam gdzie jego miejsce, rozpoczynają się pielgrzymki i litanie chwalebno-błagalne.
Nie pukają, nie pytają czy mogą, nie krępują się. Ot zwyczajnie włażą i komunikują swoje potrzeby, które dosłownie minutę temu w ogóle nie istniały, a teraz nie dość, że się pojawiły to jeszcze urosły nagle do rangi światowego problemu. O twojej potrzebie, z którą tam poszłaś absolutnie oczywiście nie mają pojęcia. Miejsce jak każde inne, a każde miejsce jest dobre żeby:
- zarządać nalania wody do butelki,
- żeby poczytać bajkę,
- żeby powiedzieć, że ten drugi go uderzył,
- żeby opowiedzieć co wydarzyło się tydzien temu w szkole, a nie wiedzieć dlaczego przypomniało się właśnie teraz,
- żeby się przytulić,
- akurat w tej chwili odczuć wzmożoną potrzebę umycia rąk,
- żeby się pobawić,
- żeby powiedzieć mamie jak bardzo się ją kocha,
- żeby naskarżyć, że tatuś nie chce się bawić,
- żeby poprosić o założenie skarpetek choć tata siedzi w pokoju,
I uwaga, moje 'ulubione' (wyczuwacie mam nadzieję ironię?)
- Mamusiu weź mnie na kolanka
Kurtyna.
Ha ha ha :) Jetem przekonana, iż mój syn urodził się z wbudowanym czujnikiem. Jako noworodek budził się jak tylko matka odważyła się nastawić wodę na kawę!
OdpowiedzUsuńnie wiem, jak można żyć bez kawy :)
UsuńBez kawy to nie jest życie :)
UsuńOstatni punkt najlepszy! Ja tam akurat nie mam z tym problemu, ale przyszły Ślubny owszem - nie może spędzić chwili sam na sam ze swoją ważną sprawą, bo Pierworodny zaraz się do niego dobija :D
OdpowiedzUsuńtak. chciałam się przytulic
OdpowiedzUsuńweź mnie na kolana
pokaż, jak wygląda twoja psita
to najlepsze teksty mojej córki. syn jeszcze nie gada aż tyle i nie sięga aż drzwi otwierać samodzielnie, ale już niedługo :)
U mnie to samo. Ciągle wchodzi i ciągle czegoś chce: od papieru do tyłka po szczotki. Masakra, a ja nie mogę się skupić ;-)
OdpowiedzUsuńOj tak, kolanka żądzą! :D
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :) dokładnie tak jak piszesz, często mojej córce też nagle chce się skorzystać z wc i głośno mnie popędza ;)
OdpowiedzUsuńOjj.. Nie zazdroszczę! Ja na razie wpakowuje małego do kojca, który grzecznie się bawi i nie zwraca kompletnie na mnie uwagi. Wychodzę na palcach, siadam i...słyszę marudzenie i jędolenie wręcz. Nagle nie ma fajnych rzeczy do zabawy, albo zapragnął wyjść teraz natychmiast... :/
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
A nie wystarczy wytłumaczyć że jesteś teraz w toalecie i nie mogą ci przerywać tylko muszą poczekac? Zamykasz drzwi i nie wpuszczasz. Po prostu. Czesem proste rozwiązania są najskuteczniejsze ;)
OdpowiedzUsuńW teorii wszystko jest piękne :) Nie wiem czy masz dzieci, ale większość tych, które znam (łącznie z moimi) po zamknięciu drzwi będzie siedziała pod nimi, jęczała, gadała,albo próbowała i tak usilnie je otworzyć. Jak dla mnie są to nadal niesprzyjające warunki :)
UsuńMam trójkę, i też wchodzili a jakże! Ale już nie wchodzą ani nie jęczą kwestia przyzwyczajenia :) tak samo jak pisalas o sprzątaniu wody po dyngusowej bitwie, u mnie było mokro w 3 ppkojach i potem do stanu suchosci doprowadzily ppdlogę dzieci! Wystarczy dać im szanse ;) dzieci uczą się szybko! Kajusia1987 ;)
UsuńHaha, oni się o Ciebie troszczą ;) chcą żebyś krócej siedziała na kibelku
OdpowiedzUsuńMożliwe :) Tyle, że ja wykorzystuję ten czas najczęściej na czytanie. To jak szybko przeczytam daną książkę nie zależy od ilości stron ale od tego jak często uda mi się wyrwać do toalety :D
Usuńhahaha samo życie! :D ale z tym radarem to fakt. Zawsze jak coś sobie zaplanuję na wieczór - kiedy to mąż ma nockę, a dziecko ma już spać to jak na złość on wcale nie zamierza iść spać! Uparcie mi tłumaczy, że nie może aaa robić jeszcze, że chce do pokoju i bajkę... a ja planowałam nadrobić zaległości w serialach, a nie w bajkach :/ cóż takie to małe i wredne to moje dziecię.
OdpowiedzUsuńE tam wredne, moi też tak mają :)
Usuńdlatego ja mam gałkę w wc a krzyki pt. mama mnie nie wzruszają :D
OdpowiedzUsuńJak ja tego nie lubię. Ogląda bajkę. Rano w sobotę. Wykorzystuję chwilę, zeby lecieć się wykąpać. Ledwo wejdę nogą do wanny, puszczę wodę i (albo reklama, albo bajka nudna) leci do mnie. Zero prywatności. Za potrzebą też chodzę z asystą. Może myśli, ze sama sobie nie poradzę? :P
OdpowiedzUsuńWięc albo przekluczam drzwi i mam piękny koncert za nimi, albo mam asystę krasnala :)
A to mnie rozbawiłaś! Moja mała też za mną lata, a toaletę traktuję jak studnię. Ostatnio wrzuciła do niej puzzle i święte kredki męża. Nieźle się wkurzył:).
OdpowiedzUsuńHa ha ha! Pocieszę Cię tylko, że na szczęście z tego wyrastają!
OdpowiedzUsuńA kiedy? Bo mój starszak ma prawie 7 lat :)
Usuńwłączam bajkę, mówię że potrzebuje iść i zrobić .... (wstawić odpowiednie słowo), ba! nawet daję soczek i paluszki, mówię że zaraz będę i czy poczeka, ona grzecznie kiwa głowa w rytm piosenki z pszczółki mai po czym rozsiadam się na tronie i słyszę - mamooooooooooooooooooo! a że łazienkę mamy na dole domu, a zamieszkujemy jego górną część modlę się tylko o to żeby bramka była zamknięta (bo nie pamiętam czy to zrobiłam wychodząc) i żeby nie spadła ze schodów....od 3 lat nie załatwiłam swoich spraw w spokoju.... ;/
OdpowiedzUsuńOooo tak. My co prawda na jednym poziomie i metraż skromny, ale też znam ten ból, jak już usiądę i myślę, że upolowałam chwilę spokoju to albo słyszę mamoooo, albo słyszę, że właśnie któryś się z czymś zderzył itp.
UsuńJak dla mnie WC spelnia inna role ;) Moze to dlatego, ze moja latorosl nie posiadla jeszcze umiejetnosci otwierania drzwi :) Rzucam tekstem w kierunku meza: Popilnuj Filipa ide do WC. Poczym zmykam zeby posiedziec na kibelku, popatrzec przez okno albo poogladac balsamy do ciala ;)
OdpowiedzUsuńJak jest mój mąż to też niby ich pilnuje, ale i tak w 99% przypadków mu się wymkną i przylecą, no ale wtedy ich zabiera, a jak jestem sama co zdarza się oczywiście częściej to nie ma zmiłuj :)
UsuńJeszcze trochę i u nas też będzie podobny koncert życzeń. ;)
OdpowiedzUsuńTo ja mam akurat w wc spokój, a także w łazience w czasie kąpieli, wprawdzie Niko mnie czasem podgląda przez szparę ale wie, że wejść nie może...To moje prywatne sprawy...
OdpowiedzUsuńJa dziś mówię do syna (15mc) idę do wc a ty się ładnie baw, a on wchodzi za mną i udaje odgłosy robienia kupki po czym głośno się śmieje.
OdpowiedzUsuń"Na kolanka mamusi!"... been there done that. Na szczęście mam ten lux, że moja pociecha nie przeszkadza mi w klozecie zbyt często.
OdpowiedzUsuńŚwietne to! Dlatego my zamontowaliśmy sobie zamek w drzwiach, młodszy naśladuje wilka albo kojota (po prostu płacze ;-P), a Córa odstawia każdorazowo scenę z "Krainy lodu", a w zasadzie cały "teledysk - ulepimy dziś bałwana"
OdpowiedzUsuń"Elza? Jesteś tam? Ulepimy dziś bałwana, no chodź zrobimy to..."
A najlepszy jest fragment: "Wiem, że tam Cię znajdę, ludzie pytają co i jak..."
Dobre :D U mnie jak zamknę się 'na mocno' to na 90% odwalą taki numer, że aż mnie z tego kibla poderwie i w pośpiechu lecę sprawdzić co się stało :)
UsuńJeszcze nie dotyczy mnie ten problem, ale nie wątpię że zacznie ;) /Justyna.
OdpowiedzUsuńHahaah l ;))) A nie macie w wc zamknięcia, że wchodzą? :) / Agata
OdpowiedzUsuńA no mamy, ale wtedy stoją pod drzwiami i nadal komunikują to z czym przyszli, a ja potrzebuję akurat tam totalnego spokoju :) Poza tym mam w drzwiach od łazienki trzy spore szybki (nie wiem co mi odwaliło jak kupowaliśmy te drzwi) więc mój 'dzieć' stoi przyklejony do takiej szybki i mnie dekoncentruje robiąc miny :)
UsuńHahaha Kochana ja muszę sie skradać do łazienki aby nikt nie zauważył :D bo inaczej uskuteczniaja pielgrzymki i sto pytań do.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :D ! Jedyną chwilę spokoju jaką mam dla siebie to wtedy kiedy wstanę przed nią , albo jak już idzie spać to jest czas dla mnie :D
OdpowiedzUsuńU nas jest "A ku ku" ;)
OdpowiedzUsuń