A teraz wyobraźcie sobie, że budzicie się z błogiego snu. Przeciągacie się w jeszcze ciepłej pościeli. Wasze myśli powoli zaczynają krążyć wokół porannej kawy. Leniwie podnosicie głowę z poduszki.
I nagle....orientujecie się, że coś jest nie tak. Zniknął wasz piękny dom, na który ciężko pracowaliście, albo kawalerka, na którą jakimś cudem udało wam się uzyskać kredyt. Zniknęły wasze meble, sprzęty, ubrania, a zamiast nich stoją inne, całkiem obce, których nie poznajecie.
Zrywacie się w pośpiechu i wyglądacie przez okno. Inne ulice, inne domy, może nawet kraj. Zniknął wasz mąż, żona, dzieci. Nie ma waszego kota/psa/rybek, nawet kolor włosów macie inny, a w garażu stoi inny samochód, albo w ogóle nie macie garażu i samochodu.
Wszystko jest inne, ale nadal czujecie, że należy do was, że jednak mimo wszystko jesteście w 'swoim' świecie.
Zrywacie się w pośpiechu i wyglądacie przez okno. Inne ulice, inne domy, może nawet kraj. Zniknął wasz mąż, żona, dzieci. Nie ma waszego kota/psa/rybek, nawet kolor włosów macie inny, a w garażu stoi inny samochód, albo w ogóle nie macie garażu i samochodu.
Wszystko jest inne, ale nadal czujecie, że należy do was, że jednak mimo wszystko jesteście w 'swoim' świecie.
Dlaczego tak jest? Dlaczego wszystko jest inne? Otóż nie jest, jest wasze, to wasze życie, tylko... Oglądaliście efekt motyla?
No właśnie, tylko pewnego dnia przeszliście inną stroną ulicy, poszliście do kina na horror zamiast na komedię romantyczną i pojechaliście tramwajem zamiast pójść pieszo. Spotkaliście inną osobę i nie kupiliście kawy w tej kawiarni na rogu gdzie pracuje taki przystojny kelner. Bo daliście upust emocjom albo wręcz przeciwnie zacisnęliście zęby kiedy te emocje trzeba było uwolnić. Bo zamiast słuchać siebie posłuchaliście kogoś i na odwrót. Bo walczyliście, albo walki nie podjęliście. Bo powiedzieliście o kilka słów za dużo albo o kilka za mało. Bo kupiliście bilet na zły pociąg, a zamiast iść na spacer poszliście pobiegać.
No właśnie, tylko pewnego dnia przeszliście inną stroną ulicy, poszliście do kina na horror zamiast na komedię romantyczną i pojechaliście tramwajem zamiast pójść pieszo. Spotkaliście inną osobę i nie kupiliście kawy w tej kawiarni na rogu gdzie pracuje taki przystojny kelner. Bo daliście upust emocjom albo wręcz przeciwnie zacisnęliście zęby kiedy te emocje trzeba było uwolnić. Bo zamiast słuchać siebie posłuchaliście kogoś i na odwrót. Bo walczyliście, albo walki nie podjęliście. Bo powiedzieliście o kilka słów za dużo albo o kilka za mało. Bo kupiliście bilet na zły pociąg, a zamiast iść na spacer poszliście pobiegać.
Co rządzi naszym życiem? Przypadek, los, Bóg jakkolwiek by się nie nazywał, czy nasze decyzje? Co tak naprawdę decyduje o tym, że żyjemy w tym a nie innym mieście, że mamy taką, a nie inną rodzinę, że mamy takich, a nie innych przyjaciół?
Zawsze mówiłam, że chciałabym nigdy niczego w życiu nie żałować. Też tak byście chcieli? Tylko, że tak się przecież nie da. Przecież nie zawsze podejmujemy dobre decyzje. Są decyzje, które podejmujemy tylko w oparciu o własne dobro nie licząc się z konsekwencjami i takie, które robią dobrze innym raniąc jednocześnie nas. Są decyzje nieprzemyślane, podejmowane pochopnie i takie które pochłaniają zbyt wiele naszej energii. Nie wszystkie są dobre i nie wszystkie słuszne.
Ale czy na pewno naszym życiem rządzą decyzje? A może to jednak przypadek, los albo Boży plan?
Pamiętam ten dzień kiedy mój najlepszy przyjaciel zadzwonił do mnie z pytaniem czy do niego wpadnę. Robiło się późno, niespecjalnie chciało mi się ruszyć z domu, odmówiłam. Ponieważ nie przyszłam, wyszedł on. Nigdy już do swojego domu nie wrócił i nigdy nie wróci.
Przypadek, los, Bóg czy moja i jego decyzja?
Przypadek, los, Bóg czy moja i jego decyzja?
Długo był we mnie żal, do siebie, do tego, że wtedy wzięło górę lenistwo. Dziś po wielu latach wolę myśleć, że to był rodzaj planu, że obojętnie czy wtedy bym wyszła czy nie to i tak stałoby się to co się stało.
Ktoś powie, że na siłę się usprawiedliwiam. Może. Ale tak żyje się łatwiej.
Inna sytuacja. Kiedyś kupiłam gazetę. Znalazłam ogłoszenie. Dostałam pracę i niedługo potem z pracy się zwolniłam. Został jedynie kontakt, numer telefonu, mail. Absolutnie nic poza tym. Wiele czasu upłynęło, wiele przypadków, wiele zrządzeń losu, moich i cudzych decyzji. Dziś ten kontakt ma realną postać, imię, nazwisko i podpisany ze mną kontrakt, że nie opuści mnie aż do śmierci. To mój mąż.
Przypadek, los, Bóg czy jednak decyzje?
Przypadek, los, Bóg czy jednak decyzje?
Przedwczoraj podszedł do mnie mój synek, złapał mnie za rękę, popatrzył w oczy i powiedział:
" Mamusiu jesteś najpiękniejsza na świecie".
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że to nie jest ważne czy to przypadek, los, Bóg czy decyzje, lepsze czy gorsze, nie zawsze odpowiednie i nie zawsze słuszne sprawiły, że jestem w tym miejscu gdzie jestem. Że żyję takim, a nie innym życiem. Wszystko jest warte tego spojrzenia, dotyku i takich usłyszanych od dziecka słów. Reszta to efekt motyla.
A kiedy dnia pewnego
Trzeba stąd będzie odejść
Bez względu na stan uczuć
Bez względu na pogodę
A kiedy dnia pewnego
Każesz mi przybyć Boże
To z wszystkich swoich wspomnień
Olbrzymi stos ułożę
Na samym dole legną
Zabawy w strzelanego
Karate pierwszy zespół
I coś zbyt intymnego
Aby tak mówić o tym
Więc dalej ani słowa
Podwórko, kino, biwak
Pałac młodzieży, szkoła
A potem na stos rzucę
Wspomnienia o miłościach
Rozstaniach i powrotach
Trzeba stąd będzie odejść
Bez względu na stan uczuć
Bez względu na pogodę
A kiedy dnia pewnego
Każesz mi przybyć Boże
To z wszystkich swoich wspomnień
Olbrzymi stos ułożę
Na samym dole legną
Zabawy w strzelanego
Karate pierwszy zespół
I coś zbyt intymnego
Aby tak mówić o tym
Więc dalej ani słowa
Podwórko, kino, biwak
Pałac młodzieży, szkoła
A potem na stos rzucę
Wspomnienia o miłościach
Rozstaniach i powrotach
Gorących namiętnościach
O wszystkich moich planach
I w plany te zwątpienia
O klęskach i zwycięstwach
I twórczych uniesieniach
O wszystkich moich planach
I w plany te zwątpienia
O klęskach i zwycięstwach
I twórczych uniesieniach
O bólu, który czasem
Usztywnia moje ciało
I o tych wszystkich chwilach
Gdy serce kołatało
Ze strachu, bądź radości
Z niewiedzy bądź olśnienia
Tak będę na stos rzucał
Kolejne wspomnienia
A gdy już sięgnie nieba
Bo trochę się przeżyło
To wiem co wtedy powiem
Ech Boże… warto było…
Usztywnia moje ciało
I o tych wszystkich chwilach
Gdy serce kołatało
Ze strachu, bądź radości
Z niewiedzy bądź olśnienia
Tak będę na stos rzucał
Kolejne wspomnienia
A gdy już sięgnie nieba
Bo trochę się przeżyło
To wiem co wtedy powiem
Ech Boże… warto było…
(Indios Bravos "A kiedy dnia pewnego..") (Do posłuchania TU)
Fajny tekst, także ten Indiosów:) Też się czasami zastanawiam nad tym co rządzi naszym życiem. Za dużo przypadków w moim życiu miało wpływ na naprawdę ważne rzeczy.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja myślę, że cel jest ustalony z góry. My tylko decydujemy o tym jak do tego celu dojdziemy.
UsuńCały czas pracuję nad tym, by powiedzieć "Ech Boże, warto było". Niestety ja jestem wciąż na tym etapie, że gdzieś gubię radość z drobiazgów na rzecz pogoni za szczęściem. Niby jest cudownie, ale nie mam pracy, jest fantastycznie ale wciąż dobija mnie fakt, że nie mam swojego miejsca na ziemi. Wiem, że gdybym umarła dziś, to to dziś nie byłoby wykorzystane w 100%- tak jak powinno być. Ale chyba każdy z nas żyje w tych czasach trochę "za mało".
OdpowiedzUsuńAlbo trochę za szybko.
UsuńStaram się wszystko robić, aby kiedyś powiedzieć ,,warto było" wiem że jeszcze mogę dużo zrobić, wiem że mogę spełniać marzenia tylko mam nadzieję że czas mi na to wszystko pozwoli.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=NQu0OjC_zRY
OdpowiedzUsuńCzyżbyśmy słuchały tej samej muzyki? :)
Usuńwydaje mi się że to bardzo prawdopodobne ;)
UsuńJak coś się dzieje złego, są niepowodzenia mówię sobie, że tak musi być, jest w tym jakiś cel.
OdpowiedzUsuńObym mogła kiedyś powiedzieć, że było warto :) Filmu nie oglądałam! Chyba muszę nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńFilm poleceń, ale jeszcze bardziej polecam poczytać o 'prawdziwym' efekcie motyla, to jest dopiero czad :)
UsuńJa sobie myślę, że każdy ma jakiś cel pobytu na tym świecie. Sądzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny :) Kolejny mądry wpis :)
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma nakreślone niektóre rzeczy w swoim życiu... Czasami mamy farta czasami żałujemy decyzji. Nikomu chyba los pod nogi kwiatów nie rzuca, chociaż niekiedy wydaje nam się, że inni tak mają... A Efekt motyla - fajny film. Mi się podobał, ale żeby go zrozumieć trzeba obejrzeć od początku do końca :)
OdpowiedzUsuńJa również miewam momenty, że zastanawiam się co naszym życiem rządzi. I jakoś nic mi z tych myśli nie wychodzi. Nie wyobrażam sobie być bez męża i bez naszego mieszkanka.. :)
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
To po prostu życie, libia która idzie torem który jej układamy my i wszystko wokół nas...
OdpowiedzUsuńChyba nie ma osoby, która by niczego w swoim życiu nie żałowała. Ja żałuję masę rzeczy, ale nawet te złe przyniosły mi jakiś pożytek, bo doprowadziły mnie do miejsca, gdzie jestem i dzięki temu mam Gaję. Załuję więc, ale i nie żałuję- taki mały paradoks.
OdpowiedzUsuńWiesz, miałam podobną sytuację z przyjacielem :( tylko, że On zażył dużą dawkę leków na serce, na które chorował i popil alkoholem. Zmarł. A ja nie miałam dla niego czasu godzinę wcześniej. Mimo upływu lat bardzo mi z tym źle.
OdpowiedzUsuńPytanie 'co by było gdyby' pada w mojej głowie zdecydowanie za często... Kiedyś bardzo się nim przytłaczałam i wpędzałam w dziwne poczucie żalu, niespełnienia, a dziś pracuję nad tym.
OdpowiedzUsuńIndios Bravos to moja miłość z czasów liceum ;)
Są chwile, w których myślę sobie o różnych sytuacjach z mojego życia...wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny i z każdej akcji porażki staram się wynieść naukę na przyszłość- nie zawsze wychodzi to tak jak powinno...
OdpowiedzUsuń