20 maja 2015

Komorowski pod prysznicem i Duda w lodówce.





















Mam serdecznie dość kampanii prezydenckiej. Nie jestem obojętna na losy kraju, ale trwająca już zdecydowanie za długo kampania wkurza mnie niemiłosiernie.
Zwyczaj taki mam, że do śniadania lubię sobie obejrzeć wiadomości bo jak nie obejrzę rano to na bank później nie dowiem się co się na świecie dzieje. 

Niestety ostatnio nawet jak oglądam to się nie dowiaduję, bo TVN24 jak i zresztą wszelakie programy informacyjne zdominowało dwóch panów. Wieczorem zresztą jest podobnie. No ja rozumiem, że ważni, że chcą się pokazać , ale litości!, ja to już boję się lodówkę otworzyć co by mi pan Andrzej D. nie wyskoczył, albo wejść do łazienki bo mam obawy, że czai się tam ukryty pan Bronisław K. O dziwo panowie nie atakują mojej skrzynki pocztowej. Tę zaatakował tylko pan Paweł K. w pierwszej części kampanii. I chwała Bogu bo jeszcze tam bałabym się zajrzeć, a rachunki przecież wyciągać i płacić trzeba.

Może bym i jakoś zdzierżyła tę kampanię gdyby jej poziom nie był aż tak żenujący. Kiedyś powiedziałam mojemu mężowi, że nienawidzę jak ktoś mi coś obiecuje, a  potem nie dotrzymuje słowa, a w tym przypadku mamy do czynienia właśnie z klasycznym przykładem takiej sytuacji. Poza tym nie lubię jak ktoś z góry zakłada że jestem idiotką i uwierzę we wszystko co usłyszę. Zwłaszcza jeśli to co słyszę to głównie bzdury i to też jest klasyczny przykład takich obietnic.

Jednakże nie o moich poglądach politycznych miał być ten post bo do polityki mam mniejsze zamiłowanie niż do śniegu zimą, ale chciałam wyrazić swoje niezrozumienie dla frekwencji wyborczej. Dookoła 90% ludzi narzeka. Wiem, że to taki nasz sport narodowy i narzekamy na wszystko nawet jak nie ma na co, ale skoro jak niektórzy twierdzą jest na co, to dlaczego nie korzystają z prawa żeby dać temu wyraz i coś zmienić?

Dlaczego raz na kilka lat nie ruszą tyłka i nie pójdą zdecydować kto ma im zrobić dobrze? Ok, powiecie, że ludzie już wszystkiego mają dość, że nie mają na kogo głosować i że żaden z tych panów dobrze wam nie zrobi. Zgadzam się, wybór między dżumą, a cholerą jest średnim wyborem, ale tak czy inaczej idź i daj to do zrozumienia nawet jeśli miałbyś na karcie do głosowania napisać "mam to w d....e". 

Prawda jest taka, że każdy chce mieć prawo do głosowania, do wolnego wyboru do własnego zdania, a jak mamy takie prawa to z nich nie korzystamy. Powiesz, że brak głosu to też głos. Nieprawda, to jest co najwyżej lenistwo. Idź, podpisz się przy swoim peselu i zabierz kartę do głosowania. Co z nią zrobisz, czy skreślisz jedno, dwa nazwiska czy dopiszesz swojego kandydata, choćby miał to być Batman, absolutnie mnie nie interesuje, ważne żeby karta wylądowała w urnie. Sorry, ale według mnie to wstyd żeby w wolnym kraju frekwencja wyborcza nie sięgała nawet pięćdziesięciu procent.

To jak? Idziecie?

31 komentarzy:

  1. Jest to moje prawo i nie zawaham sie go uzyc - pewnie, ze ide! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idę, idę :) Choć rzeczywiście wybór marny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze się pytam tych wszystkich maruder co im tak źle, czy były na głosowaniu i zazwyczaj pada odpowiedz, że nie, bo i tu pada jakieś bezsensowne bla bla bla. Na to ja im mówię krótko: nie głosowałeś/aś nie masz prawa krytykować. A sobie nie zamierzam tego prawa odbierać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie takie samo mam zdanie: nie byłeś to teraz nie jęcz, a że ja sobie lubię czasem ponarzekać to chodzę :D

      Usuń
  4. Również idę i uważam, że niekorzystanie z prawa wyborczego jest wyrazem totalnej olewki i głupoty. Nie da się nie uczestniczyć w polityce, bo polityka to cena chleba, długość kolejki do lekarza, koszty rachunków za gaz... Jednak nie zachęcałabym do tekstów typu "mam to w dupie" albo "głosuje na batmana". Błagam, co ta za bzdura? Jesteśmy dorosłymi ludźmi i zakładam, że potrafimy czytać i skonfrontować program wyborczy danego kandydata z własnymi poglądami. Ślepi i głusi też nie jesteśmy, więc nietrudno ocenić ostatnie 5 lat rządów aktualnego prezydenta. W tym wypadku akurat mamy pewność, czyje obietnice są nic nie warte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie oddanie głosu nie ważnego jest formą sprzeciwu ( nie jest nią natomiast nie pójście na wybory) i niestety na obecną chwilę jestem skłonna z tej formy skorzystać pierwszy raz w życiu, bo choć umiem czytać i słyszę co obaj kandydaci mówią to wiem też, że żaden z nich mnie absolutnie nie przekonuje.

      Usuń
  5. Oczywiście że idę i mam zamiar zagłosować na Dudę z nadzieją, że będzie lepiej. Bo ostatnie lata pokazały, że obecny prezydent najwięcej działa dwa tygodnie przed kampanią. Wolę zaryzykować i dać głos nowemu niż popierać to co było.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba iść. Niestety, albo się idzie i potem marudzi, albo się nie idzie i trzyma buzię na kłódkę bo przecież to komuś zwisa :P Ja wolę pomarudzić :P
    Cudowny blog:)
    Po pracy szukam Cię na fb i instagramie, tam pewnie równie pięknie:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
    fochzprzytupem.blogspot.com
    www.facebook.com/pages/FOCH-z-przytupem/727676660654507
    instagram.com/fochzprzytupem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mam insta :) Ale na FB zapraszam jak najbardziej :)

      Usuń
  7. ja też idę, korzystajmy z prawa wyborczego, a nie tylko narzekamy!!!decydujcie o losach swojego państwa!!!pozdrawiam
    Pyzuszkowa mama

    OdpowiedzUsuń
  8. Idę głosować! Skoro mogę to czemu nie? Wkurza mnie nie chodzenie. Właśnie wszyscy narzekają a na wyborach nikt nie był. Wrr

    www.swiat-wg-anuli

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze chociaż takie prawo w tym ciągle komunistycznym państwie mam, więc JASNĘ, ŻE IDĘ!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zależy od pogody i ilości procent wkurzenia, bo ostatnio to mnie dobija no i staruszki...

    OdpowiedzUsuń
  11. Poszłabym , ale niestety za późno się obudziłam i przegapiłam okazje głosowania zagranicą . I wybór jest prosty z dwojga złego wybrałabym mniejsze zło :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja idę:) będąc dzieckiem zawsze o tym marzyłam. Synonim dorosłości. Teraz będąc dorosłą, nie zamierzam z tego prawa rezygnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie, wszyscy marzą żeby mieć już do tego prawo, a jak to prawo dostaną to mają je w d...e :)

      Usuń
  13. Ja nie idę z tego samego powodu, co Paulina z komentarza powyżej- przegapiłam moment. Sama nie wiem, na kogo bym głosowała, bo nie cierpię obu partii, z której wywodzą się kandydaci.

    A z tą lodówką i prysznicem to poczekaj na wrzesień i kolejne wybory. Wtedy dopiero się zacznie agitacja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty i Paulina możecie się czuć usprawiedliwione, ale to tylko dla was taki wyjątek :) Co do głosowania to już kilka komentarzy wyżej pisałam, że chyba pierwszy raz w życiu skorzystam z możliwości oddania nieważnego głosu,ale na wybory pójdę :)

      Usuń
    2. I to będzie najrozsądniejsze rozwiązanie:).

      Usuń
  14. idę głosować, by móc potem marudzić i narzekać :))
    a tak poważnie, to wkurza mnie świadomość tego, że od lat jestem zmuszona głosować na tzw mniejsze zło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękne umysły myślą podobnie i wkurzają się podobnie :)

      Usuń
  15. Szkoda, że tacy wszechobecni są głównie podczas kampanii... Duda w lodówce, Komorowski pod prysznicem, a tu pcha się jeszcze z radia trzeci, który przegrał, ale chce by mimo to było o nim głośno :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No ba! Idę z mężem i jeszcze dziecko ciągnę coby wiedziało jakie ma przywileje dorosły obywatel ;). Dzisiaj była u mnie sąsiadka i przez godzinę trajkotała jak to jest źle w naszej polityce. W końcu się zdenerwowałam i pytam: A głosowałaś? Nie! To teraz siedź cicho!

    OdpowiedzUsuń
  17. Idę na wybory. Moja Młoda bardzo się cieszy, że pójdzie głosować. Niestety wybór kiepski ale trzeba wybrać mniejsze zło :(

    OdpowiedzUsuń
  18. A wg mnie jak już iść na wybory to po to by jednak kogoś wybrać, a nie żeby sobie robić jaja i batmanem podbijać frekwencje - takie moje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No mnie ta cała szopka wyborcza dość mocno wykończyła, czekam aż to wszystko się skończy. Kto wygra - i tak nie ma znaczenia, bo niewiele się zmieni.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP