Taka sytuacja:
Idę z młodym na przystanek tramwajowy co by odebrać Tymka ze szkoły. Już z daleka widzę, że choć przystanek szeroki, a peron długi to dla nas niespecjalnie jest tam miejsce.
Na przystanku stoi kilka osób i większość z nich pali.
Stajemy więc na początku peronu z dala od skupiska nałogowców. W pewnym momencie z tramwaju, który właśnie podjechał wysiada mężczyzna, staje obok nas i zapala papierosa.
Czuję się niewidzialna, a jeszcze bardziej niewidzialne wydaje mi się moje dziecko. Heloooołłł - mam ochotę krzyknąć. Ludziska stoimy tu i też chcielibyśmy mieć czym oddychać. Moje dziecko jest jednak trochę za młode na jaranie fajek!!!
Ok, ja rozumiem potęgę nałogu, rozumiem, że się człowiekowi może chcieć, ale na miłość boską czy trzeba to robić na przystanku w towrzystwie małych dzieci?
Nie mam absolutnie nic do palaczy. Mój mąż też palił i absolutnie mi to nie przeszkadzało, ale za nic w świecie nie pozoliłabym mu robić tego przy dzieciach, a odkąd rzucił niedawno palenie, dym papierosowy wyczuwam na kilometr :)
Ktoś powie, że na zewnątrz to nie czuć. Otóż czuć i to strasznie, i jak się komuś wydaje, że wiatr rozwieje to jest w błędzie. Jakbym chciała sobie zapalić to bym zapaliła, ale nie chcę więc tym bardziej sobie nie życzę żeby ktoś mnie zmuszał do wciągania dymu, a tym bardziej, żeby zmuszał do tego moje dziecko. Nawet odejść nie mogliśmy bo na całej długości przystanku stał ktoś z papierosem w ustach.
Niestety prawo mówiące o zakazie palenia w miejscach publicznych jest tak skonstruowane, że choć ustawa mówi, że palnie na przystankach komunikacji miejskiej jest zabronione to nie definiuje co jest przystankiem komunikacji miejskiej i w jakiej odległości od niego moża już się zaciągnąć.
Dlatego też apeluję drogi palaczu, skoro ustawa cię nie powstrzymuje to niech cię chociaż zdrowy rozsądek i zasady współżycia społecznego powstrzymają :)
Przystanek tramwajowy/autobusowy to nic. Najgorzej jest na balkonie :( normalnie jak popielniczka :( sąsiadka z mężem palą (młodzi ludzie trójka dzieci w tym 4mc niemowlę) i jarają jak smoki! Pod nami mieszkanie wynajeli studenci.. Ci to chyba całymi dniami nie pracują, bo non stop balkon i fajka.. W sumie gdzie się nie rozglądnąć, wszyscy palą :( masakra totalna. Ja nie palę, mąż też. Wnerwia mnie ten smród bo potem nawet ciuchy śmierdzą (pranie z balkonu). Był moment ze palili na klatce i w windzie (a blok ma 5pieter)..Ehh
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Ja mam takiego sąsiada co jak wychodzi z mieszkania to odpala papierosa i idzie z nim przez całą klatkę. kiedyś mu chyba wywieszę kartkę żeby tego nie robił bo w całym bloku wali fajkami.
UsuńJa palę...wstyd się przyznać, ale po ponad rocznym okresie bez palenia, wróciłam.... jednak samej mi przeszkadza kiedy ktoś obok mnie czy mojego dziecka stanąłby i zapalił, a dym leciałby prosto na nas. Przepisy powinny być bardziej sprecyzowane, ewentualnie powinni wyznaczyć jakieś miejsca, gdzie palący mogą się skupić w jednym miejscu, a nie palić gdzie popadnie wokół przystanku.
OdpowiedzUsuńKurcze ja nie palę i też dym wyczuwam od razu, a najgorsze jest to, jak idę z dziećmi na spacer, piękna pogoda,ptaszki ćwierkają i nagle ten smród fajki, ja się patrzę a tu jakieś ludziska mnie wyprzedzają (bo lasce z wózkiem to się bardzo nie spieszy przecież, więc trzeba ją ominąć) i nie żeby się oddalili nie wiadomo jak, tylko idą z 2 metry przede mną nagle się nie spiesząc, a ten dym leci prosto na mnie i moje dzieci! Grrr... ludzie po za sobą to nikogo nie widzą, a żeby pomyśleli, że kogoś trują tymi petami, to już jakiś wyższy poziom chyba...
OdpowiedzUsuńTego też nie znoszę jak ktoś idzie przede mną i pali, a już kompletnie rozwalają mnie mamy, które jedną ręką pchają wózek, a w drugiej trzymają fajkę.
UsuńDużo takich mamusiek widuję po drodze do i z pracy.
UsuńMnie do szału doprowadza palenie na przystankach!!!! Pomimo tego ze nie mam dzieci i jestem studentka to nie mogę znieść zapachu dymu papierosa. Nie znoszę jak ktoś obok mnie pali na przystanku na którym jest pełno ludzi a jego dym wlasnie przez wiatr) niesie sie na wszystkich!
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać, ale wiele lat byłam palaczem... ale teraz jak matka polka chronię moje dzieci przed dymem i tak mi to teraz śmierdzi... ciesze się z zakazu wprowadzonego w lokalach.
OdpowiedzUsuńMi też zakaz palenia w lokalach przypadł do gustu i tu nawet nie chodzi o dzieci,ale nawet jak gdzieś zdarzy nam się z mężem wyjec to fajnie jest wrócić i nie śmierdzieć jak chodząca palarnia :)
Usuńa ja lubię sobie czasami zapalić. Może dlatego, że to czasami, to mąż wróg palenia nie ma z tym problemu.
OdpowiedzUsuńPluje jadem na każdego, kto na mnie ducha dymem, bo nienawidzę dymu. Do ciężkiej pasji doprowadza mnie jak ktoś staje obok i bez pytania pali. Nie ma znaczenia czy jestem sama, czy z dzieckiem. To nie jest problem powstrzymać się, albo odejść. Dlaczego odchodzić ma zawsze ten, kto nie pali? Zupełnie nie wyobrażam sobie palić w domu, albo samochodzie, albo w pełnym słońcu, albo na wielkim mrozie.
Dla mnie palenie to przyjemność, ale moja, nie innych i nie widzę powodu, by utrudniać innym życie moją przyjemnością.
Zdecydowanie mówię NIE paleniu w mieszkaniach w blokach, gdzie cały ten smród muszą wdychać wszyscy mieszkający w danym pionie poprzez przewody wentylacyjne. Sprawa palenia na przystankach - to chyba zależy przede wszystkim od naszego wychowania, bo wielokrotnie spotykałam osoby, które bezczelnie paliły pod wiatą przystankową i miały w dużym poważaniu uwagi innych osób znajdujących się tam.
OdpowiedzUsuńEch brakuje nam ogłady w wielu sprawach, ale tu nie pomoże żadna ustawa. Pozdrawiam:)
Bo niektórzy widza tylko swoje, a to, ze komuś może to przeszkadzać mają w dupi* ;/ A najlepsze, że na takim przystanku czy gdziekolwiek wszyscy myślą to samo, ale nikt się nie odezwie :)
OdpowiedzUsuńI takie myślenie ludzi mnie dobija. Palę gdzie chcę i tyle. Tylko, że strasznie to wpływa na młodzież. Syn mojej sąsiadki, lat 15, twierdzi uparcie, że on może palić e-papierosa. Z uporem powtarza, że e-papieros jest zdrowy i to taka zabawka i on nikomu krzywdy nie robi. Najgorsze w tym jest to, że on twierdzi, że może palić w szkole. No ale co się dziwić dzieciom skoro dorośli też się tak zachowują? Ostatnio w kinie siedzący obok mnie pan palił takiego papierosa a na moją uwagę odpowiedział 'przecież to nie jest papieros'.
OdpowiedzUsuńU nas to się ludzie boją palić, tzn. w Rybniku czyli tam gdzie mieszkałam przed ślubem. Policja i Straż Miejska tego pilnuje i daje mandaty.
OdpowiedzUsuńNiestety niby jest prawo chroniące nas przed dymem papierosowym a jednak ciężko je wykorzystać przeciwko osobom palącym w miejscu publicznym. Staram się chronić swoje dziecko przed dymem, choć ktoś z moich szanownych sąsiadów pali jadąc windą. Wchodząc po nim do windy z wózkiem mam wrażenie, że się podusimy ...
OdpowiedzUsuńO tak, znam to. Winda pełna dymu zdarza się i u nas.
UsuńJestem osobą palącą. Staram sie jednak nie maltretować moim nałogiem osób, które nie palą. Jeśli chodzi o dzieci to nie ma opcji żeby przy nich palić- czy przy swoich czy przy cudzych. Nie i koniec
OdpowiedzUsuńMi papierosy przeszkadzają wyczuwam na kilometr, moi nauczyli się już nie palić przy dzieciach, a męża po ślubie migiem oduczyłam...chłopcy sami zwracają uwagę palącym w ich otoczeniu ale jakoś coraz mniej ich napotykamy albo nas omijają...miałam w klatce palacza który schodził na dwór i kopcił nam pod oknami, a to wszystko do domu leciało, awantura była mocna, ale się skończyło gdy pojawił się rak, Teraz oznaka prawdziwego przeraźliwienia ...
OdpowiedzUsuńNie palę (Jarałam jak smok) od 4 lat. Czuję się genialnie nie śmierdzę popielniczkę, wszystkie smaki zapachy do mnie wróciły. Teraz wyczuwam dym piepirosowy na kilometr.
OdpowiedzUsuńPaiłam jakiś czas temu , ale zawsze w miejscach publicznych odchodziłam na bok gdzieś się skrywałam , aby ten dym nie przeszkadzał ludzią którzy stali obok. Sama teraz jestem wyczulona na dym papierosowy , ale co zrobić jak nawet najbliższa rodzina pali przy julce nie zwracając uwagi , dopiero jak się odezwę to zauważą , że Julka jest w pobliżu .
OdpowiedzUsuń