Małżonek mój w trakcie trwania naszego małżeństwa, pracował już w najprzeróżniejszych konfiguracjach. Od "wstanę kiedy będzie mi się chciało do wrócę jak zgłodnieję" poprzez "pracuję w domu, żaden szef mi nie podskoczy" na "zapier....am jak ruski samochodzik w korpo" kończąc.
O tym, że w wyniku różnych decyzji będzie czekał go minimum miesięczny urlop, a co z tego wynika przebywanie w domu, wiedziałam od dłuższego czasu i czekałam na ten moment uzbrojona w patelnię cierpliwość. Toteż powszechnie wiadomo, że mąż w domu dezorganizuje całe dotychczas poukładane życie.
Każda żona, która przebywała ze swoim mężem kilka dni z rzędu 24h na dobę, wie jak potwornie to przebywanie potrafi zrujnować ład i porządek, dotychczas ciężko w pocie czoła wypracowywany. Nic nie idzie według wcześniejszego schematu, z niczym nie można się wyrobić, sprzątanie jakieś takie po łebkach i w ogóle nic tak jak być powinno.
Czekałam więc na moment, w którym małżonek mój rozpocznie swój nie wiadomo kiedy kończący się urlop i zalegnie w domu na kanapie. Tak, tak nie spodziewałam się niczego więcej jak tego, że przyzwyczajony do wygód samiec będzie polegiwał to tu i tam z pilotem w ręku korzystając ze swojej korpo-wolności, ruszając się z wygodnej pozycji jedynie na posiłki i realizowanie potrzeb fizjologicznych.
Tyle, że.....nic takiego się nie wydarzyło. Co prawda porządek świata został zaburzony bo jednak samiec w domu, a samiec poza domem to są dwie różne rzeczywistości i ta pierwsza jest zdecydowanie trudniejsza do ogarnięcia, ale o żadnym polegiwaniu na kanapie nie ma mowy.
Małżonek zaskoczył. Mnie oczywiście. Dotąd zastanawiałam się czy w ogóle zdaje sobie sprawę z istnienia przeróżnych sprzętów w naszym domu i czy byłby w stanie bez instrukcji obsługi sobie z nimi poradzić. I wiecie co? Okazało się, że mąż nie dość, że wie gdzie stoi zmywarka to potrafi ją załadować i uwaga.....włączyć. A do tego robi to nieproszony i z własnej inwencji czym niezmiennie od miesiąca mnie zaskakuje.
Poza tym wie gdzie chowamy odkurzacz, potrafi zrobić kolację i śniadanie (choć to o totalnie nieprzyzwoitych porach gdzie moja babcia to już wtedy pewnie obiad zaczyna przygotowywać), nie marudzi jak trzeba gdzieś pojechać, kąpie dzieci, a do tego w międzyczasie mimo urlopu pracuje i zarabia.
Rozczarował mnie, miałam mieć w domu śmierdzącego lenia na którego będę się czaić z patelnią i obliczać kiedy wyjdę za dobre zachowanie, a tu szok - mąż ideał. No dobra bez przesady bo przechwalę swoje wady też ma aż tak różowo nie jest ;)
ja z moim jestem 24/dobę. Pracujemy razem i koegzystujemy w domu. Ideały istnieją....ja też wiem to na pewno!
OdpowiedzUsuńNa cześć męża - hip hip hura! 🙌
OdpowiedzUsuń:D
UsuńAh Ci mężczyźni! Potrafią nas zaskoczyć :) ale przyznam Ci 100% rację jak facet zostaje w domu dłużej niż weekend i nie jest to jakiś wspólny urlop, wyjazd to Twoje dotychczasowe "poukładane" czasowo życie każdego dnia, przechodzi w stan ładnie mówiąc "małego bałaganu" :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie Cię zaskoczył :-) mój też się urlopuje, ale moja organizacja dnia całkowicie się nie sprawdza. Wstajemy wszyscy poźno, śniadanie jemy wtedy kiedy Kuba zjadałby normalnie drugie :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie u nas też dokładnie tak wygląda dzień. Siedzimy do późna, wstajemy późno, kompletna dezorganizacja :)
UsuńMój to od zawsze jest tym od zmywarki w domu :-P Kiedyś regularnie odkurzał, dopóki nie pojawiły się dzieci, bo wtedy stwierdził, że ta czynność jest totalnie pozbawiona sensu...
OdpowiedzUsuńU nas nie ma opcji żeby nie odkurzać, czasem nawet kilka razy dziennie. Ciemne podłogi zobowiązują :D
Usuńw dupsku Ci się przewraca :) chłopa na kanapie Ci się zachciewa! :P
OdpowiedzUsuńChyba trzeba schować patelnie i wyciągać tylko do smażenia jajecznicy przez męża. :-)
OdpowiedzUsuńTak sam z siebie? No way!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mąż w domu = dezorganizacja. Choć mój z tych ptacochików i jak jest w domu to non stop coś robi non stop sorąta i.mnie do tego.zagania
OdpowiedzUsuńMężczyzna domowy wprowadza trochę chaosu,ale ile bywa przy tym niespodzianek:)
OdpowiedzUsuńMężczyźni bardzo dobrze wiedzą do czego służą sprzęty domowe lecz nie używają ich bo mają od tego żony :)
OdpowiedzUsuńMój Mr Right jakiś czas pracował w domu, więc w czasie mojej ciąży spędzaliśmy ze sobą 24h i też było całkiem dobrze. Majdan w domu potrafi ogarnąć, pozmywać, powycierać tylko jakoś nie potrafi z pralką się zaprzyjaźnić ;)
OdpowiedzUsuń