6 października 2015

Spać czy nie spać



spanie z dzieckiem
 źródło: http://szafunia.pl

O spaniu z dziećmi wypowiedział się już niejeden ekspert i niejeden rodzic. Są tacy, którzy uważają, że to rewelacyjny pomysł, rodzicielstwo bliskości, nawiązywanie więzi i takie tam. Inni natomiast tłumaczą, że dziecko ma swoje łóżko, swój pokój, że bezpieczniej jest osobno no i rodzic musi się wysypiać. Podejrzewam, że tyle samo jest zwolenników spania z dzieckiem co  i przeciwników. Każdy musi sobie wypracować swój system. Więc jak to jest? Spać czy nie spać?


Problem pojawia się gdy system zaczyna szwankować, czyli, że ty zaczynasz być zwolennikiem opcji drugiej, a one ciągle obstają za opcją numer jeden i pomimo upływającego czasu nadal uzurpują sobie prawo do twojej łóżkowej przestrzeni.

Możesz się bronić, stosować różne wybiegi jak choćby odnoszenie po milion razy stworów do ich pokoju, tłumaczenie, kupowanie nowego łózka i pościeli z ulubionymi bohaterami, ale i tak jesteś z góry na przegranej pozycji. Stwór tak czy inaczej powróci i zaatakuje ze zdwojoną siłą. Uzbrojony w płacz, krzyk, a w skrajnych przypadkach (mam takie dwa w domu) w histerię, bez większego problemu zagarnie dla siebie część twojego łóżka. A ty jeszcze sam podświadomie zrobisz mu miejsce.

Twoje pożycie małżeńskie legnie w gruzach, o komforcie możesz zapomnieć, siarczyste kopniaki i pobudki z cudzą stopą na twarzy nawet nie będą cię dziwić. I choć z całego serca będziesz marzyć o tym żeby pozbyć się szkodnika ze swojej sypialni to i tak każdej nocy bezradnie ustąpisz mu miejsca. 

W wyniku zmasowanej inwazji szkodników w naszej sypialni na pewien czas pojawiło się nawet łóżko dmuchane, a raczej wielgachny materac, zajmujący połowę pokoju (drugą połowę zajmuje nasze łóżko). Dawał nam co prawda poniekąd komfort spania, ale probemu nie rozwiązywał bo choć szkodniki spały nie z nami, a na materacu, to jednak jakby nie było 'nie z nami' nabierało w tym układzie głębszego znaczenia bo pokój jednak nadal był ten sam. 

Materac zniknął, stworki zostały oddelegowane do swojego pokoju, wróciliśmy do codziennego rytuału, kąpiel, paciorek, czytanie i spanie. Niby wszystko fajnie gdyby nie to, że wybija północ, a z drugiego pokoju tup, tup, tup...

24 komentarze:

  1. ale popatrz jak się na zegarku znają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem niestety im trochę ten zegarek szwankuje i tup, tup słychać już o 22-iej :)

      Usuń
    2. haha dbają, by rodzeństwa nie miec. Za jakiś czas się wycieczki zapewne skończą, a ty juz będziesz miała z głowy uczenie ich swojego pokoju :)

      Usuń
  2. znam ten odgłos tup, tup :) mamo posuniesz się troszkę :) ląduje w nogach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeszcze rzucają tekstem: "Posuń się, przeszkadzasz mi" :)

      Usuń
  3. U mnie to już tylko dziada i baby brakuje! Jestem mamą surową, konsekwentną i wredna. Niestety tylko z pierwszą dwójka, bo trzeci robi ze mną co chce. Zawsze uważałam, że karmienie powyżej roku to już przegięcie - minął ponad rok, a ja nadal karmie. I zawsze myślałam, że spanie z dzieckiem to patologia i pewna przestrzeń jest zarezerwowana dla rodziców, absolutnie! - no, tak też wytrzymałam do pierwszej jego choroby i problem jest taki, że choroba przeszła a on został! A mi się nie chce męczyć i go przestawiać, więc jak mnie najdzie to to zmienię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam podobnie, z czystego lenistwa pozwalam młodemu zostać w moim łóżku :)

      Usuń
  4. U nas role się odwróciły, bo nasze wygodnickie dzieciaki śpią pięknie w swoim pokoju i tylko koło północy wołają mamę albo tatę i to my musimy się do nich przenosić. Dobrze, że śpią na naszym starym łóżku, bo jest przynajmniej gdzie się między nie wcisnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też już przerabialiśmy Mamuuussiuuuu!!!!,ale potem Młody doszedł do wniosku, że co się będzie darł jak może przyjść. Ciekawi mnie tylko dlaczego tatusia nie wołają :)

      Usuń
  5. U nas młody śpi u siebie w łóżeczku do 6 rano potem tup tup i u nas w łózku,ale to już mąż wstaje więc miejsce mamy :)haha. Jak ja się ciesze,że nie śpi z nami.
    marcelkowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nasz Szkrab śpi w łóżeczku obok Naszego łóżka - i zamiast tuptania wstaje, krzyczy i sępi, zeby go wziąć do Nas ;-) tym samym Tata na ścianie wciśnięty, ja ledwo co trzymam sie zeby nie spaść a Mlody jak królewicz na środku rozłożony ;) a jak się przekreca i któreś z Nas śmie mu przeszkodzić to się denerwuje i krzyczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja się śmieję, że lewitowanie mam opanowane bo jak oba kokony przyjdą to ja śpię w zasadzie w powietrzu :)

      Usuń
  7. U nas na szczescie problem niewystepuje;) od poczatku spimy w osobnych pokojach. Cennie sobie swoja intymnosc oraz takze moc wyspania sie na swojej polowce a nie gdzies w nogach;) tup tup tup mamy nad ranem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też spaliśmy w osobnych pokojach....a potem nastąpił armagedon :D

      Usuń
  8. Czasem fajnie spać razem ale jednak preferujemy swoje łóżka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. My od urodzenia zarzadzilismy separacje pokojowo-lozkowa. Od momentu posłania dzieciaków do placówek zaczęło się słodkie tup tup tup. Na szczęście dopiero o 5 nad ranem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie najbardziej takie przychodzenie o 5 denerwuje, to już wolę jak przyjdzie o północy. Ten moment kiedy budzi mnie o 5, a ja wiem, że za godzinę/dwie muszę już wastać - dobijające.

      Usuń
  10. Znam to. Ostatnio nawet nie wiem kiedy Młoda przychodzi, budzę się tylko bo mnie odkrywa albo się rozpycha. A jej brat... Namiętnie musi mnie nogami popychać lub kłaść mi je na głowę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuba ma prawie 2 lata, a nadal pcha się nad ranem do naszej sypialni. Mały pieszczoch wskakuje w środek, a rodzice nawet o tym nie wiedzą dopóki nie oberwą z łokcia lub kolana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Młoda śpi u siebie. Czasem prześpi całą noc a czasem...słyszę : Mamoooo chodź do mnie czekam tu na ciebie- w środku nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas też było najpierw wołanie, potem zaczął przychodzić. A najgorsze jak od 5-tej zaczyna mi gadać nad głową :)

      Usuń
  13. Ja mam to samo wrażenie, że mój Stworek na wieki wieków Amen na zawsze zostanie z nami w naszym łóżku:) Problem polega jednak na tym, że on nawet w swoim łóżku sam nie zaśnie. Musi w naszym. Póki jest malutki to nie mam z tym problemu, ale chciałabym by za rok zamieszkał w swoim pokoju, który dla niego przewidzieliśmy w nowym domu. I jak go tego nauczyć?:) Jak już znajdziesz jakąś mądrą odpowiedź to daj znać - wszelkie dobre rady mile widziane:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieci są już duże i jak na razie nie udało mi się znaleźć odpowiedniej metody, która podziałałaby na dłużej :( Utrzymujemy rytuał kolacja, kąpiel, czytanie i spanie, a i tak po kilku godzinach jest tup, tup :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP