źródło: http://mamrot.salon24.pl
Ledwo skończyły się Święta, ledwo co czytaliśmy o pomysłach na prezenty, najnowszych choinkowych trendach i przepisach na 'najlepsiejszy' sernik pod słońcem, a już internety zabrały się za sylwester. Blogi pęcznieją od pomysłów na spędzenie tego jedynego dnia w roku, a już totalnym hiciorem są posty z propozycjami stylizacji na tę jedną jedyną w roku noc.
Postanowiłam, że nie będę się wyłamywała i popłynę z prądem, a raczej z trendem i wtrącę swoje trzy grosze.Z moich osobistych doświadczeń wynika, że wśród wielu sylwestrowych stylizacji na pierwszy plan wybijają się cztery podstawowe:
1. Stylizacja na bal.
Najbardziej lubiana przez kobiety i najbardziej drenująca konto. Dlaczego nie portfel? Bo w portfelu raczej nikt tyle gotówki nie nosi. Balowa stylizacja wiąże się głównie z tym, że najpierw trzeba miejsce na takim balu zarezerwować. Miejscówka dla pary to minimum kilkaset złotych. Do tego oczywiście sukienka, buty, torebka, kosmetyczka (nie mylić z takim czymś na kosmetyki), fryzjer i makijaż.
Efekt: Puste konto, obolałe stopy od nowych butów i szlaban na zakupy przez najbliższy kwartał ;)
2. Stylizacja na imprezę.
Tutaj obowiązuje luźniejszy drescode. Falbanki, krynoliny i tafty zostawiamy w czeluściach szafy ;) Mała czarna czy mała w jakimkolwiek kolorze plus szpilki, wystarczą. Kosmetyczkę możemy też odpuścić, ale fryzjer i makijaż to przeważnie sylwestrowe must have. Do tego banan na twarzy i chęć do tańca do białego rana.
Efekt: Obolałe stopy, totalne niewyspanie i powitanie Nowego Roku z podkrążonymi oczami.
3. Stylizacja na domówkę.
Obojętnie czy u was czy u kogoś, odrobina elegancji jest wymagana. Ale akurat w tym przypadku możemy odpuścić sobie fryzjera, kosmetyczkę, a nawet buty na obcasie. Nie możemy odpuścić za to zakupów w pobliskim spożywczaku i stania w kuchni żeby zaspokoić potrzeby kulinarne naszych gości. Stanie będzie krótsze jeśli to my będziemy gośćmi, ale zabrać coś od siebie wypada.
Efekt: Nogi nie bolą, portfel też niespecjalnie ucierpi, ale za to budzisz się w cudzym łóżku albo na materacu bo własne odstąpiliście gościom. W perspektywie masz wymodlenie żeby mężowi na alkomacie wyświetliło 0,0 i żebyście mogli wrócić do domu (mogłaś też nie wznosić toastów i zostać kierowcą - cóż za kusząca perspektywa), albo wstanie i zrobienie śniadania dla wszystkich imprezowych gości. O ogarnianiu skutków domowej imprezy nie wspomnę.
4. Stylizacja na dres.
Spędzasz sylwestra w domu. Możesz założyć cokolwiek ze wspomnianych w poprzednich trzech punktach kreacji (kto bogatemu zabroni) albo po prostu możesz wystąpić w dresie. Zjecie co lodówka da, albo co po świętach zostało. Nawet jak zdecydujesz się na odrębne menu to i tak w kuchni nie spędzisz całej doby. Zresztą nawet gdyby, to kiedy już zasiądziesz oczekując na nadejście nowej daty w kalendarzu to możesz to zrobić z nogami wyciągniętymi na kanapie. Nigdzie nie będziesz mieć bliżej do własnego łóżka niż we własnym domu. Obudzisz się o której chcesz i śniadanie zjesz też kiedy będziesz chciała. Nikt (poza mężem) nie zobaczy cię bez makijażu i nie będziesz musiała udawać, że się wyspałaś. Nota bene to odkąd mam dzieci to moja ulubiona stylizacja, sporadycznie poprzedzielana stylizacją nr 3 :)
Oczywiście odbierzcie ten tekst z przymrużeniem oka bo każdy na tę noc ma inny pomysł i inaczej chce ją spędzić. A jakbyście jej nie spędzali życzę Wam fantastycznej zabawy do białego rana, albo....do której tam dacie radę :)
Ponieważ dzień w dzień (prawie że), u mnie występuje stylizacja na dres to w tą jedną noc, mimo że w domu... się wystroję... a co!
OdpowiedzUsuńU mnie pkt 3, ale ciut go zmodyfikuje :)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś kompletnie nie mam ochoty na szalonego sylwestra w tym roku. Chyba się starzeję! :P Także u nas prawdopodobnie stylizacja na dres, no chyba że coś spontanicznie się zmieni :D
OdpowiedzUsuńDres to podstawa! :D W zeszłym roku praktykowałam i sobie chwalę ten wybór. W tym roku powtórka. Chwilowo nie widzą mi się wyjazdy sylwestrowe takie jakie były parę lat temu. Zwyczajnie chcę się wyspać. Jakoś mnie nie ciągnie nawet na domówki. Szczęśliwego Nowego roku i szmpańskiej zapawy Ci życzę!
OdpowiedzUsuńU nas co roku były domówki, ale zawsze starałam się jakos tak w miarę elegancko i wygodnie jednocześnie :) Tym razem domowo, ale piżamowo jesteśmy sami w domciu :)
OdpowiedzUsuńBale nie dla mnie, jeszcze jestem za młoda ;). Imprezy hm... Byłam na kilku i było w miarę, ale domówki od lat uznaję za najlepsze :)
OdpowiedzUsuńHeh, na ostatnie wesele coś mi odwaliło i wybrałam stylizację na bal (zazwyczaj decydowałam się na jakąś casualową kreację do późniejszego wykorzystania). Moja długa suknia kosztowała tyle, co trzy proste sukienki w kolanko kupione na poprzednie imprezy. Ba, nie wiem czy ją jeszcze kiedyś wykorzystam.
OdpowiedzUsuń#najgłupszyzakupwżyciu
ZOstajemy w domu, ale się odbicuję. A co! Pokuszę się o świecącą bluzkę, spodnie i mocniejszy makijaż :D
OdpowiedzUsuńU mnie wiernie stylizacja na dres :D Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie będzie stylizacja na piżamę ;) Zostajemy sami w domu z Filipem, który padnie przed 21 :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku!
Mam super czerwony szlafrok, paznokcie pomaluje pod kolor i bedzie git ;)
OdpowiedzUsuńU mnie była stylizacja na "majty" ;-)
OdpowiedzUsuń