Idą Święta. Skłaniam się nawet ku stwierdzeniu, że nie idą tylko biegną co by nie powiedzieć dosadniej. Dookoła wszyscy w blokach startowych czekają na nadejście tych magicznych dni. Co niektórzy poubierali już nawet choinki. Co prawda tego fenomenu akurat nie rozumiem, ale nie moje mieszkania nie moje choinki to nic mi do tego.
W domach mniej lub bardziej posprzątane, prezenty mniej lub bardziej kupione i popakowane, ozdoby własnoręcznie zrobione i porozwieszane. Na blogach bożonarodzeniowy szał.
Jednak blogi, domy, mieszkania, kawalerki opanował jeszcze jeden szał. Zawładnęła nimi piernikowa epidemia. Pierniki piecze każdy, matki, babcie, ojcowie i dzieciaki. Każdy uważa, że jego są najlepsze, najsmaczniejsze i jedyne w swoim rodzaju. Lukrowane, zdobione, kolorowe - sezon piernikowy w pełni.
Matka Polka też upiekła pierniki. Dawno temu. Były tak pyszne, tak fantastyczne i jedyne w swoim rodzaju, że rok później również postanowiła upiec. Wyszły śliczne, rumiane, równiutkie i zostały schowane żeby zmiękły bo jak wiadomo pierniki piecze się odpowiednio wcześnie żeby na godzinę zero były mięciutkie i cieszyły podniebienie. Tylko, że te pierniki nie zmiękły do Bożego Narodzenia, nie zmiękły też do Wielkanocy i do kolejnych Świąt. Nadal były piękne, rumiane i równiutkie ale nie przesadzając mogłyby służyć za narzędzie zbrodni.
Piernikowa porażka była bodźccem do podjęcia jednej z najważniejszych decyzji w życiu: Wypisuję się z piernikowej mafii. Pierników nie będzie! Przy swojej decyzji trwam niezmiennie już od kilku lat, a piernikowe szaleństwo zastąpiłam naszą domową, świecką tradycją - pieczeniem kruchych ciasteczek.
Co roku wspólnie z kokonikami robimy ciasto i wykrawamy ciasteczka w przeróżnych kształtach. Po uszy w mące, cali w kolorowym lukrze, ale razem i z uśmiechem. Nie wszystkie są równiutkie, niektóre bardziej rumiane bo za późno wyjęte z piekarnika, ale wszystkie pyszne i śliczne bo zrobione z miłością.
A co z tatą? Tata nie może się doczekać aż będą gotowe :)
17 grudnia 2015
dziecko, gotowanie, matka polka, okiem mpf, pogaduchy
Piernikowa mafia
dziecko, gotowanie, matka polka, okiem mpf, pogaduchy
Etykiety:
dziecko,
gotowanie,
matka polka,
okiem mpf,
pogaduchy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
chłopaki widze pomagają ! to jak u mnie, mój synek niezmiennie i wytrwale zawsze pomaga, a że jest przy tym masa sprzątania ? nie szkodzi :)
OdpowiedzUsuńChłopaki to się w końcu pokłócili o ciasto :D
UsuńA wiesz, że my też wolimy takie zwykłe kruche ciasteczka???? Czasem coś do nich dosypie, cynamon lub coś i tyle! Mój mąż to juz w ogóle uwielbia! Jak sa pierniki to zawsze prosi o partie niepolukrowanych :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam z cynamonem, ale moja mama jest uczulona, a ja przeważnie ciasteczka zabieram też do rodziców.
UsuńSpierniczam pieczenie przeważnie ale w sklepach dużo mają;)
OdpowiedzUsuńJa miałam identyczne doświadczenia z pierniczkami i również od tego czasu piekę ciasteczka, a w tym roku wyszły fenomenalne, więc chyba będę musiała dopiec następną turę ;)
OdpowiedzUsuńMnie chyba czeka to samo :D
UsuńJa w tym roku odpuściłam pieczenie pierniczków. Mój maluch nie pozwoliłby mi na to, abym włożyła je do piekarnika. Pewnie chciałby zjeść surowe... I nie wytłumaczysz, że tak nie można :) Może właśnie też skuszę się na jakieś kruche ciasteczka, ale chyba sama je upiekę...
OdpowiedzUsuńSą też takie pierniki, które są od razu miękkie i nie trzeba czekać sto lat na zbawienie w formie zmiękczenia- praktykuję tylko takie od 3 lat. 3 lata temu jak się napierniczyłam, tak kurde jedyne do czego się te "ciastka" nadawały to do rzucania w okna nielubianym sąsiadom!
OdpowiedzUsuńKochana, ale mi nie zmiękły właśnie z takiego przepisu :D Nie wiem co ja takiego im zrobiłam, ale rok wcześniej były mięciutkie i pyszne, a w kolejnym roku twarde jak kamień. Poddałam się i teraz są tylko kruche ciastka :)
UsuńJa od 5 lat robię pierniki z przepisu i zawsze wychodziły dobre. W tym roku twarde jak kamień, ale już miękną- na święta chyba je zjemy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, moje nie zmiękły przez rok :)
UsuńTeż nie piekę pierników, jakoś nawet ich nie lubię szczególnie. Za to ze świątecznych ciastek uwielbiam ule <3 Ich też co prawda nie robię, bo moja siostra co roku tworzy masową produkcję i wiem że nie ważne jak je zrobię i tak te siostry będą lepsze - bo są najlepsze na świecie!
OdpowiedzUsuńMy też w tym roku poszliśmy w kruche ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńA gdzie przepis? Uwielbiam takie ciacha! Domagam się przepisu!
OdpowiedzUsuńRównież domagam się przepisu na ciasteczka! :-) pierniczki juz upichciliśmy czekają na święta ale mam pewne obawy, ze mogą nie doczekać :P
OdpowiedzUsuńPierniki są wszędzie. Same smaczności. Ja pieriniki robiłam w zeszłym roku, w tym nie dałam rady :)
OdpowiedzUsuńZachwalasz ciacha, ale przepisu nie podałaś! Nie ładnie, nie ładnie, apetytu narobić i tak zostawić człowieka :)
OdpowiedzUsuńBędzie przepis :D
UsuńMy robimy co roku cho. Nie zawsze pierniki, furorę robią ciasteczka cytrynowe :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt spędzonych w rodzinnym gronie życzy Rodzina Rolników!
OdpowiedzUsuń