Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja jestem na diecie to oczywiście
największy apetyt mam na to co zakazane. Ponieważ nie jestem słodyczową
maniaczką, o czym pisałam TU
, moje nadszarpnięte dietową męczarnią myśli ;) krążą głównie wokół
fast foodów. No tak, ale jaki jest podstawowy zakaz na diecie? Ano,
żadnych fast foodów. Zero kebaba, zapiekanek czy pizzy.
Mam dla Was jednak dobre wieści.
Zakazy są po to żeby je łamać :) A ja Wam to łamanie trochę ułatwię, tak
żebyście nie mieli za dużych wyrzutów sumienia. Macie ochotę na pizzę? Dam Wam pizzę. Pizza wcale nie musi
być bardzo kaloryczna i przede wszystkim nie musi być zakazana.
Pizza może być dietetyczna. Wystarczy odrobinę zmodyfikować przepis oraz to co przeważnie na pizzę
kładziemy.
Przygotowując lżejszą wersję tradycyjnej pizzy
bazuję na przepisie mojej koleżanki, a właściwie jej męża. Nie mam
pojęcia czy ów mąż potrafi zrobić w kuchni coś więcej, ale pizzę robi
obłędną :)
Warto też nadmienić, że pizzę, choć z zupełnie innymi
dodatkami, ale w wersji odchudzonej jedzą również moje dzieci, a tym
naprawdę nie jest łatwo dogodzić.
Składniki:
1 szkl mąki pszennej
1 szkl mąki razowej typ 2000
1/2 kostki drożdży
1 płaska łyżeczka soli
3 łyżeczki cukru
3 łyżki oleju
mleko
Do
kubka (250ml) rozkruszamy drożdże. Dodajemy sól i cukier. Wypełniamy
kubek do połowy ciepłym, ale nie gorącym mlekiem i dopełniamy letnią
wodą. Mieszamy i odstawiamy do wyrośnięcia.
Kiedyś
bratowa dała mi po łapach jak chciałam rozczyn wymieszać normalną
metalową łyżeczką bo podobno metal drożdże zabija. Na wszelki wypadek
stosuję się co do tego zalecenia bo bratowa w kuchni radzi sobie bardzo
dobrze, więc nie mam podstaw, żeby jej nie wierzyć.
Kiedy
rozczyn wyrośnie bierzemy się za ciasto. Obie mąki wsypujemy do miski.
Dodajemy olej i rozczyn. Mieszamy najlepiej drewnianą łyżką, a potem
dobrze wyrabiamy ręką. Konsystencja ciasta jest co najmniej upierdliwa,
ale wyrobione musi być. Każde ciasto drożdżowe lubi być
porządnie...wymaltretowane :)
Kiedy ciasto jest już
wyrobione (nota bene konsystencja nadal będzie najprawdopodobniej
upierdliwa) odstawiamy do wyrośnięcia. I tu pożegnajcie się ze
złudzeniami, że po, dajmy na to półgodzinnym oczekiwaniu znajdziecie
pięknie wyrośnięte ciasto. Mąka razowa nie wyrasta tak jak pszenna więc
wzrost będzie na pewno mniejszy. Tak czy inaczej wyrosnąć musi.
Na
koniec wałkujemy, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i
kładziemy dodatki. Pamiętajcie, że wersja dietetyczna nie powinna
zawierać salami czy żółtego sera. Na moją pizzę użyłam sosu pomidorowego
własnej roboty, pieczarek, cebuli i czerwonej papryki.
W takim
układzie pizza piekła się 20min w 200st. Po upływie tego czasu wyłożyłam
na pizzę jeszcze pomidorki cherry, jabłuszka kaparowe i ser mozzarella
(najlepiej odtłuszczony), i piekłam jeszcze ok 7min. Po wyjęciu pizzy z
piekarnika na wierzch wyłożyłam umytą rukolę.
Pizzę
zjadł nawet mój mąż i słowem nie pisnął, że nie było na niej żadnego
trupa. Po takim posiłku nie jesteśmy ociężali i bez energii.
Wypróbujcie, a zobaczycie, że nie taka pizza straszna jak się dietującym
wydaje :) Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tyle razy ugryzłam się w język jak to czytałam, że teraz nie mogę mówić i do tego mam cały zaśliniony sweterek. Muszę się przebrać...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! Robiąc ją samodzielnie w domu wiemy, co do niej wkładamy i mamy kontrolę nad składnikami. Sama niedawno robiłam pizzę ze szpinakiem i orzechami i była pyszna! :)
OdpowiedzUsuńpróbowałas robic z drożdży instant?
OdpowiedzUsuńA ja zawsze zwykłą łyżką mieszam...
OdpowiedzUsuńUwielbiam, chyba zaraz wypróbuję ten przepis
OdpowiedzUsuńNie przepadam za pizzą, jak juz jem to właśnie z rukolą, Twoja wygląda bardzo apetycznie i pysznie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam pizzy, ale ta wygląda nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i zapewne jeszcze lepiej smakuje ☺
OdpowiedzUsuńMusi być pyszna :)
OdpowiedzUsuń