13 lutego 2016

10x10 czyli liczę do 100



Liczę do 100

Prędzej czy później każde dziecko musi się nauczyć liczyć. Jedne dzieci zdobędą tę umiejętność same z siebie ot tak przy okazji. Nawet się nie spostrzeżemy jak dziecię zacznie nam wyliczać ile chce kieszonkowego. Innym, trzeba będzie trochę w tej nauce pomóc, albo podsunąć im odpowiednie materiały dydaktyczne.

Żeby nauka cyfr nie była nudna, z pomocą przychodzi wydawnictwo Babaryba, proponując aż dwie pozycje książkowe, które niejednemu maluchowi pomogą w nauce liczenia i nie tylko.

Liczę do 100


Pierwsza propozycja to książka autorstwa Magali Bardos pod tytułem "Liczę do 100". Jest to historia o misiach opowiedziana w bardzo specyficzny sposób. Każda ze stron książki obrazuje inną liczbę. Mamy więc jeden las, dwa drzewa, trzy misie...itd. Każda liczba to część opowiadania, choć nie ma tu za dużo treści.

nauka liczenia z dzieckiem

Ciekawy pomysł na naukę gdzie do świata liczb prowadzą czytelnika misie i zabierają go w podróż od 1 do 100. Dziecko, jeśli już potrafi trochę liczyć lub korzystając z pomocy rodzica, może sprawdzić, czy rzeczywiście na danej stronie jest 91 porcji piernika albo 52 buty. Książka gwarantuje fajną zabawę na długie godziny, a przy tym przede wszystkim uczy. Twarda oprawa i niesztampowe ilustracje to zdecydowana zaleta tej pozycji.

nauka liczenia

babaryba

Autorem drugiej propozycji o tytule "10 razy 10" jest uwielbiany przez wszystkich Herve Tulet. Powiem szczerze, że o ile kocham książki tego autora, to do tej podeszłam trochę jak do jeża. Książka podzielona jest na 10 rozdziałów. Każdy z nich to jedna dziesiątka i każdy poza oczywiście liczeniem uczy czegoś innego. Mamy między innymi kolory, kształty czy części ciała.

Herve Tulet


10 razy 10

Ten dodatkowy walor bardzo zwiększa atrakcyjność książki i powoduje, że oglądając z dzieckiem książkę, sami możemy tworzyć swoje historie i opowiadania jednocześnie 'mimochodem' wplatając w to naukę liczenia.

Herve Tulet

Napisałam, że podeszłam do tej książki jak do jeża. Tak, z początku nie wzbudziła u mnie większego zainteresowania z dwóch powodów. Po pierwsze moi chłopcy w zasadzie od dawna liczą do stu, a po drugie nie podobają mi się niektóre ilustracje z tej książki. Choć charakterystyczne dla książek Tuleta to niektóre można wręcz zaliczyć do strasznych :) Jest to jednak tylko moje zdanie, bo chłopaki, mimo że potrafią liczyć, to książkę uwielbiają.

Babaryba

3 komentarze:

  1. Liczę do stu jest już w naszej biblioteczce i chłopaki chętnie po nią sięgają. Mam nadzieję, że faktycznie pomoże im to w nauce liczenia do stu. Tuleta uwielbiają, ale inne książki. Tej nie zamierzałam im kupować.CHyba musze przemyśleć decyzję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, przydałaby nam się taka książeczka, bo mój syn właśnie jest na etapie fascynacji liczbą 100 ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP