17 lutego 2016

Cholestaza ciężarnych - oswoić wroga



cholestaza ciązowa

Cała ciąża przebiegała idealnie. Gdyby nie rosnący dość szybko brzuch i kopniaki od małego człowieka w nim rosnącego można by rzec, że nic się nie zmieniło. Czułam się świetnie i mogłam wszystko. Nie miałam porannych mdłości, nie puchły mi dłonie ani stopy i nie męczyła zgaga. Niejedna ciężarna mogłaby mi pozazdrościć. Dosłownie bajka.

Jednak jak to zwykle w bajkach bywa - do czasu. Około 33 tyg. zaczęło się swędzenie dłoni. Tak naprawdę nie wiem dokładnie dlaczego, ale natychmiast wzbudziło to mój niepokój, tak jakby instynkt podpowiadał, że nie można tego zbagatelizować. Na kolejnej wizycie powiedziałam o tym swojej lekarce, która chyba uznała, że przesadzam, ale na wszelki wypadek dała skierowanie na badania. Jak to określiła "dla mojego spokoju".

Z wynikami stawiłam się na kolejnej wizycie i wtedy też momentalnie zapadła diagnoza -cholestaza i decyzja o szpitalu. Swędziały już nie dłonie, ale również stopy. Po tygodniu wyprosiłam  wypis. W szpitalu tak naprawdę poza kroplówką z glukozą niczego mi nie podawano, a ja tak bardzo chciałam do domu. Niestety świąd rozprzestrzenił się na całe ciało. Nie spałam po nocach, a nocną ramówkę Polsatu2 znałam na pamięć. W dzień też nie dało się normalnie funkcjonować. Ciągle się drapałam. Każde badanie krwi przynosiło gorsze wieści.

Wyniki przekraczały normy kilkaset razy. Od lekarzy słyszałam, że w zasadzie to tak do końca nie wiedzą, jak to leczyć, że dopóki dziecko jest w dobrej formie, można czekać. Pewnego dnia stawiłam się na KTG, lekarz, który był wtedy na dyżurze po obejrzeniu moich wyników badań zapytał, dlaczego jeszcze chodzę w ciąży i kto mi na to pozwolił. Szybki powrót do domu, telefon do lekarki prowadzącej i szpital. Cztery dni później po cesarskim cięciu tuliłam swojego synka.

Kiedy zaszłam w drugą ciążę, wyrok zapadł już na pierwszej wizycie. Z ust lekarki usłyszałam, że to się powtórzy i najprawdopodobniej wcześniej niż w pierwszej ciąży. Że skoro cholestaza wtedy była tak silna to teraz jej nie uniknę. Od początku moja ciąża była traktowana jako ciąża podwyższonego ryzyka. Tyle że tym razem byłam bardziej świadoma. Dziewięć miesięcy później usłyszałam od swojej lekarki, że dokonałam cudu, bo do samego porodu moje wyniki były idealne.

Czym właściwie jest cholestaza ciężarnych? Bezpośrednią przyczyną cholestazy jest działanie hormonów płciowych: estrogenów i progesteronu. Ich stężenie w III trymestrze ciąży jest najwyższe, wtedy może się okazać, że wątroba nie może sobie poradzić z takim obciążeniem. Wówczas dochodzi do wewnątrz wątrobowego zastoju żółci.

Pierwszym zauważalnym objawem cholestazy jest świąd skóry (w początkowej fazie przeważnie dłoni i stóp) nasilający się wieczorem. Jednak dopiero badania krwi, czyli tzw. próby wątrobowe wykażą czy rzeczywiście mamy do czynienia z cholestazą.

Normy dla poszczególnych enzymów przedstawiają się następująco:

ASPAT 5- 38U/L 
ALAT 5-40 U/L
Fosfataza alkaliczna 20-70 U/L
Bilirubina całkowita 0,2 - 20 mg/dl

Leczenie cholestazy polega na przyjmowaniu leków sterydowych i często wiąże się z pobytem w szpitalu aż do rozwiązania. Można jednak zrobić kilka rzeczy, żeby zahamować wzrost stężenia enzymów we krwi i jak pokazuje mój przykład ustrzec się powtórki.

Po pierwsze dieta.

Przy cholestazie obowiązuje ścisła dieta wątrobowa. Bez odstępstw i grzeszków, bez kompromisów. Do dziś pamiętam wigilię, na której nie mogłam zjeść niczego poza opłatkiem, ale było warto.

Po drugie odpoczynek.


Żeby nie obciążać wątroby, wskazany jest spokojny tryb życia. Zapomnijcie o lataniu na szmacie pięć razy dziennie czy myciu okien. Im mniej wysiłku, tym lepiej.

Po trzecie farmaceutyki.

Tak jak wspomniałam cholestazę leczy się lekami sterydowymi. Przez całą drugą ciążę miałam w portfelu receptę na wszelki wypadek. Na szczęście nie musiałam jej nigdy zrealizować. Jedynymi lekami, jakie przyjmowałam był silimarol, czyli ziołowe tabletki na wątrobę.

Po czwarte spokój.

Cholestaza w zaostrzonej postaci może być niebezpieczna dla płodu. Głównie powoduje przedwczesny poród, ale zaniedbana może też wywołać krwotok porodowy czy nawet śmierć płodu, dlatego tak ważne jest, żeby przestrzegać powyższych zasad, ale i zachować spokój, bo nerwy nie pomagają obciążonej już i tak wątrobie.

Warto zaznaczyć, że cholestaza nie jest wskazaniem do cesarskiego cięcia, chyba że stan przyszłej mamy i dziecka jest na tyle poważny, że lekarze decydują się na takie rozwiązanie. W zasadzie prawie od razu po porodzie stężenie enzymów we krwi kobiety wraca do normy. Cholestaza nie powoduje też trwałego uszkodzenia wątroby, choć jest przeciwwskazaniem do zażywania hormonalnych środków antykoncepcyjnych i niesie ze sobą wysokie ryzyko wystąpienia w kolejnych ciążach.

13 komentarzy:

  1. przeczytałam Twoją historię, zapewne lekko nie było. Lęk o dziecinke jeszcze nie narodzoną może porazić. Na szczęście wszystko się u Was dobrze skończyło. Alleluja za nowoczesną medycynę, która potrafi wykryć większość chorób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mimo wszystko nastawiałam się, że wszystko będzie dobrze. W ogóle starałam się nie dopuszczać myśli, że może być coś nie tak.

      Usuń
  2. lek o dziecko to chyba najgorszy lęk na swiecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,niestety rodzicom towarzyszy przez całe życie.

      Usuń
  3. Naprawdę podziwiam, że potrafiłaś tak restrykcyjnie trzymać się diety, nawet w Wigilię. No ale czego się nie robi dla dobra dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trzymać dietę dałam radę tylko wtedy, no ale cel był jakby nieporównywalnie ważniejszy niż np. zgubienie kilku kg :)

      Usuń
  4. Czytam ze spokojem. Ufff... niemniej jednak dobrze jest co nieco na ten temat wiedzieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak jak już pisałam, bardzo się cieszę, że ten post ci się nie przydał :)

      Usuń
  5. Nie słyszałam nigdy o cholestazie - przyznaję - ale objawy są dośc zaskakujące. Myslę teraz o kuzynce, która jest w ciąży. powinna to przeczytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dość rzadkie schorzenie bo o ile dobrze pamiętam u nas choruje na to ok 4% kobiet w ciąży choć ja osobiście znam dwie mamy (poza mną), które również przeszły cholestazę.

      Usuń
  6. Moja bratowa przez to przechodziła, w jej przypadku ścisła dieta pomogła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam.moja ciąża przebiegała bardzo dobrze od samego początku zero wymiotów, lekkie mdłości. Ale do czasu. Przecież nie mogło być tak pięknie do samego końca. Na miesiąc przed planowanym porodem pojawiła się cholestaza. Zaczęły mnie swędziec dłonie szczególnie wewnętrzna ich część. Później stopy i całe ciało. Świąd był nie do zniesienia. Myślałam że oszaleje. Nie mogłam spać bo najbardziej swędzialo w nocy. Co pół godziny chodziłam pod chłodny prysznic, nogi i ręce polewalam zimna woda ulga była na jakieś pół godziny.
    Płakałam po nocach, czułam się bezradna, popadałam w depresję. Chciałam żeby się to w końcu skończyło. Lekarz powiedział ze tylko urodzenie dziecka mnie od tego uwolni, musiałam wytrwać, było cholernie ciężko.nie bałam się porodu ja porostu o nim marzyłam. Ostatni tydzień przed porodem spędziłam w szpitalu,drapałam się tak strasznie ze robiłam sobie rany na ciele, zaczęłam drapac się szczotka do włosów,może i śmieszne ale dawało mi to ulgę bez powstawania nowych ran. Teraz boje się drugiej ciąży. Gin powiedziała mi ze w kolejnej ciąży może się to powtórzyć a raczej napewno. boje się przechodzić przez to jeszcze raz a jeśli dopadnie mnie wcześniej...nie wiem czy zdecyduje się na drugie dziecko..

    OdpowiedzUsuń
  8. To troszkę przeszłaś sama myśl żeby z dzidzią było dobrze już doprowadza do obłędu. Ja z Natalka na początku miałam bardzo niski poziom cukru (poniżej normy sporo ) jak udało się to wyrównać to znów co inne wyszło :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP