Kiedy zupełnie przypadkowo trafiłam na blog Zabawy z N., przepadłam. Jestem pełna podziwu dla tych, którym się chce i jeszcze w to 'chcenie' udaje im się wciągnąć dzieciaki. W końcu od zawsze wiadomo, że dzieci najlepiej i najszybciej uczą się poprzez zabawę. Autorka wspomnianego wyżej bloga jest pracownikiem naukowym dzięki czemu jej córka ma nieocenioną możliwość korzystania z wiedzy swojej mamy, która nota bene robi z tej wiedzy świetną zabawę.
Postanowiłam, że skorzystam z jednego z pomysłów Natalki i jej mamy i spróbuję do zabawy wciągnąć moich chłopaków. Byłam ciekawa czy w ogóle będą zainteresowani taką zabawą połączoną z doświadczeniami i czy zajmie ich ona na dłużej niż trzy minuty :)
Na warsztat wzięliśmy słoniową pastę do zębów, nazwaną przez nas pianotworem.
Co jest potrzebne do tego doświadczenia?
- naczynie o pojemności min 250ml
- naczynie w którym przeprowadzimy doświadczenie (najlepiej duża miska)
- szklanka wody utlenionej
- 1 łyżka suszonych drożdży
- 1 łyżka płynu do mycia naczyń
- 3 łyżki ciepłej wody
- barwnik spożywczy w dowolnym kolorze
Wodę utlenioną wlewamy do naczynia, dodajemy łyżkę płynu do naczyń i barwnik. Wymieszaj. W osobnym naczyniu mieszamy pozostałe składniki czyli ciepłą wodę i drożdże. Następnie szybko wlewamy nasz 'rozczyn' do butelki z wodą utlenioną i obserwujemy efekt.
Chłopcy byli zachwyceni i dopóki piana nie zniknęła dopóty mieli ubaw po pachy :) Mieszali, chlapali (niestety również po ścianach ;) ) i byli bardzo zawiedzeni, że piana nie jest wieczna. Jedynym efektem ubocznym tej zabawy jest ... barwnik. My użyliśmy zielonego więc przez dwa dni miałam w domu dwa ufoludki. Na wszelki wypadek jeśli nie chcecie mieć efektu kolorystycznego podarujcie sobie barwnik. Efekt i tak będzie super.
Warto oczywiście uzbroić się w wiedzę bo daję wam gwarancję, że na bank padnie pytanie : A dlaczego tak się dzieje? Dzieci są z natury dociekliwe i nie dają sobie wcisnąć jakichś tam banałów więc zanim zrobicie doświadczenie sami koniecznie uzupełnijcie wiadomości. Oczywiście odsyłam was do źródła czyli na blog Natalki i jej mamy.
Bawcie się dobrze :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też jestem pełna podziwu dla osób, którym się chce takie rzeczy robić. Z tym samym podziwem przeglądam blogi o kreatywnych zabawach z dziećmi, jak i blogi kulinarne :D
OdpowiedzUsuńmój Jureczek by był zachwycony :) moje ściany mniej :D
OdpowiedzUsuńOoo! Już wiem co będe robić z młodą w weekend! Podziwiam ludzi, którzy są w stanie wymyślać kreatywne i różnorodne zabawy dla swoich pociech. Ja w tym temacie jestem mało produktywna...
OdpowiedzUsuńMoja Młoda z pewnością byłaby zachwycona:) Nie wiem jak ja:)
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Myślę, że to doświadczenie przebiłoby aktualnie uwielbiane przez córcię ubijanie śmietany :P
OdpowiedzUsuńDzieci na pewno szczęśliwe;)
OdpowiedzUsuńkreatywniejemy.blogspot.com/
świetne, chyba kiedyś się skusze i wypróbuję pomysł
OdpowiedzUsuńFaktycznie super zabawa. Musimy wypróbowac z Kubusiem ;-)
OdpowiedzUsuńto juz mamy pomysl na nude w domu ;)
OdpowiedzUsuńA może zamiast barwnika dać brokat?
OdpowiedzUsuńNie próbowaliśmy, ale pomysł ciekawy :)
Usuń