14 marca 2016
okiem mpf, pogaduchy
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo intensywne. Przygotowania do Mam Blogerek Fanaberie zajmowały cały wolny czas, a kartony z prezentami dla uczestniczek zajmowały resztki wolnej przestrzeni w moim mieszkaniu. O tym jak było, co się wydarzyło dowiecie się już niebawem. Teraz natomiast miał powstać post o czymś.
Niestety mimo tego, że od dłuższego czasu siedzę przy komputerze nadal nie wiem o czym. Nie no w sumie to wiem, to miała być recenzja książki, ale o książce wypadałoby opowiedzieć ciekawie, a jakoś brakuje mi weny. Mogłabym napisać o niebywałych wydarzeniach na scenie politycznej, albo o ostatnim zamachu w Turcji czy o skandalicznie przeprowadzonej aborcji w pewnym szpitalu. Mogłabym, ale jest jeden mały problem.
Nie chce mi się.
Gdyby chciało mi się tak jak mi się nie chce to miałabym już napisane posty na cały tydzień, moje mieszkanie nie przypominałoby nadal magazynu (tak kartony jeszcze poniekąd są obecne), zniknąłby wszechogarniający bałagan, a ja sama nie przypominałabym zombie.
Nie lubię jak mi się nie chce. Wkurza mnie taki stan rzeczy, a jednocześnie wewnętrzny 'tumiwisizm' sprawia, że nie mogę z tym nic zrobić. Nie potrafię się zmobilizować do żadnego, sensownego zajęcia. Mogłabym zwalić to na przesilenie wiosenne, jednak sytuacja za oknem bardziej przypomina zimę niż zwiastuje nadchodzącą wiosnę więc to raczej nie przesilenie. Możliwe, że zwyczajnie potrzebny jest chwilowy reset, a może to nadal nieodpuszczające choróbsko, a może po prostu mi się nie chce :)
A jak to jest z Wami? Miewacie lenia?
P.S Na koniec zdradzę Wam jaki fantastyczny prezent dostałam od uczestniczek spotkania Mam Blogerek Fanaberie. Chciałam z tym poczekać do postu o spotkaniu, ale nie wytrzymam. Muszę się pochwalić :D
A mi się k.....a nie chce!
okiem mpf, pogaduchy
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo intensywne. Przygotowania do Mam Blogerek Fanaberie zajmowały cały wolny czas, a kartony z prezentami dla uczestniczek zajmowały resztki wolnej przestrzeni w moim mieszkaniu. O tym jak było, co się wydarzyło dowiecie się już niebawem. Teraz natomiast miał powstać post o czymś.
Niestety mimo tego, że od dłuższego czasu siedzę przy komputerze nadal nie wiem o czym. Nie no w sumie to wiem, to miała być recenzja książki, ale o książce wypadałoby opowiedzieć ciekawie, a jakoś brakuje mi weny. Mogłabym napisać o niebywałych wydarzeniach na scenie politycznej, albo o ostatnim zamachu w Turcji czy o skandalicznie przeprowadzonej aborcji w pewnym szpitalu. Mogłabym, ale jest jeden mały problem.
Nie chce mi się.
Gdyby chciało mi się tak jak mi się nie chce to miałabym już napisane posty na cały tydzień, moje mieszkanie nie przypominałoby nadal magazynu (tak kartony jeszcze poniekąd są obecne), zniknąłby wszechogarniający bałagan, a ja sama nie przypominałabym zombie.
Nie lubię jak mi się nie chce. Wkurza mnie taki stan rzeczy, a jednocześnie wewnętrzny 'tumiwisizm' sprawia, że nie mogę z tym nic zrobić. Nie potrafię się zmobilizować do żadnego, sensownego zajęcia. Mogłabym zwalić to na przesilenie wiosenne, jednak sytuacja za oknem bardziej przypomina zimę niż zwiastuje nadchodzącą wiosnę więc to raczej nie przesilenie. Możliwe, że zwyczajnie potrzebny jest chwilowy reset, a może to nadal nieodpuszczające choróbsko, a może po prostu mi się nie chce :)
A jak to jest z Wami? Miewacie lenia?
P.S Na koniec zdradzę Wam jaki fantastyczny prezent dostałam od uczestniczek spotkania Mam Blogerek Fanaberie. Chciałam z tym poczekać do postu o spotkaniu, ale nie wytrzymam. Muszę się pochwalić :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kochana ja też mam lenia. Nie ma co ukrywać ale ostatnie dwa tygodnie jechałyśmy na pełnych obrotach i teraz są tego skutki :D Poczekaj jeszcze trochę, a znowu zaczniemy intensywny tryb życia ;)
OdpowiedzUsuńUśmiechy macie iście Hollywoodzkie ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś Wam opowiemy proces powstawania tych prezentów :)
OdpowiedzUsuńO boszsz jak mi się nie chce- łączę się z Tobą. jakbym mogła to bym się rozłożyła na tym fotelu i najchętniej zasnęła an biurku.. niechciejstwo w najcięższej postaci- apogeum nicmisieniechcenia!
OdpowiedzUsuńMiewam lenia, ale go nienawidzę! Ta jak Ty nie lubię takiego stanu rzeczy, nie lubię gdy mi się nie chce. Zdecydowanie wolę jak się coś dzieje :)
OdpowiedzUsuńMiewam lenia i to często :) Doskonale znam ten stan :)
OdpowiedzUsuńMnie to się dopiero nie chce i nawet ciąża mnie nie usprawiedliwia. Wiosna za pasem, a czuję się jak klępa dosłownie. Prezent faktycznie fantastyczny!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, to przez pogodę ;) i na to trzeba zwalić, a nie od razu, żeś leniwa ;D
OdpowiedzUsuńOby przeszło szybko!
A karykatura świetna :) Obie :D
oj i to jak często... A Ty kuruj się, wypoczywaj i wracaj z nową siłą :*
OdpowiedzUsuńNasze kochane gwiazdeczki. Buziole
OdpowiedzUsuń