Wreszcie nadeszło upragnione lato, a razem z latem wyczekiwany wyjazd, który planowaliśmy już w styczniu. Oczami wyobraźni widzimy siebie wylegujących się na piaszczystej plaży tudzież przy hotelowym basenie. Skąpani w promieniach opalającego nasze ciało słońca, zrelaksowani z zimnym napojem w jednej, a książką w drugiej ręce. Należy nam się. W końcu cały rok ciężko na ten tydzień czy dwa wypoczynku pracowaliśmy. Dzieci? Nawet dzieci nie są nam w stanie w tym przeszkodzić. Będzie plażingsmażing i basta!
Wiecie, dlaczego nie jeździmy na wakacje ze znajomymi? Nie dlatego, że nie mamy z kim, że nie możemy zgrać terminów, że wybieramy inne miejsca. Nie jeździmy z kimś, bo mamy totalnie inny model spędzania wakacyjnego czasu. Wiecie co charakteryzuje większość urlopowych zdjęć, które oglądam głównie na fejsbookowych profilach? Plaża i basen - konfiguracja zależna od tego, czy są to wakacje w kraju, czy za granicą. Jedyne elementy różniące owe zdjęcia to kolor koca bądź ręcznika tudzież stroju kąpielowego. Wszystkie takie same. Wyglądają jak zbiorowy fotomontaż. Jakby wszyscy wkleili swoje sylwetki na to samo tło. Szanuję cudze wybory, dlatego jeżdżę na wakacje sama, tzn. niezupełnie sama, bo z moimi trzema facetami. Jednak tylko z nimi i z nikim więcej. Dlaczego?
Wakacje to nie tylko plaża
Planując wyjazd wakacyjny, nie ograniczam się tylko do wyboru miejsca czy kwatery. Oprócz tych poniekąd istotnych elementów przeprowadzam jeszcze lustrację okolicy :) Nie, nie jest to plan B na wypadek, gdyby cały tydzień lało i nie można byłoby leżeć na plaży. U nas to standard. Miejsce, do którego jedziemy, musi mieć do zaoferowania coś więcej, niż tylko plażę i luz blues od rana do wieczora. W dobie internetu nie problem odszukać okoliczne atrakcje i miejsca warte odwiedzenia warto też podpytać kogoś, kto już był w danym miejscu i może podpowiedzieć gdzie warto pojechać i co zobaczyć.
Pokaż coś więcej
Pewnie, że wakacje są od tego, żeby odpoczywać i jak najbardziej rozumiem, że nie każdy musi mieć ten sam model spędzania czasu. Potrafię zrozumieć, że są ludzie, którzy uwielbiają plażę czy sączenie drinka przy basenie i w ten sposób najlepiej wypoczywają, nie narzucając i nie ograniczając swoim pociechom zabawy. We mnie jednak drzemie niespokojny duch i po półgodzinnym plażingu czuję się jak narkoman na odwyku. Wakacje to nie tylko plaża, wakacje są po to, żeby móc pojechać tam gdzie w ciągu roku nie możemy się wybrać. Żeby poznać to, czego jeszcze nie znamy. Żeby doświadczyć czegoś nowego, innego. Żeby pokazać dzieciom nowe miejsca, nowe smaki, nowe zwyczaje.
Z dzieckiem się nie da
Często słyszę, że z dzieckiem to najlepiej jechać w spokojne, ustronne miejsce, dalekie od wakacyjnego zgiełku. Słyszę jak dziecko staje się wymówką, żeby nie robić tego czy tamtego, bo przecież z dzieckiem się nie da. Błąd. Nie poszłam z dziećmi na Biegun Północny i nie zdobyłam Mount Everestu, ale mój ośmiomiesięczny Tymek był na festiwalu, a niespełna dwuletni Nati wszedł na własnych nogach na Szczeliniec. Pokazaliśmy im skanseny, wystawy, które zapierały im dech w piersiach i zwierzaki, które mogli oglądać do tej pory tylko w książkach. Byli na górskich szlakach i nadbałtyckich bunkrach. Płynęli statkiem, spotkali się oko w oko z dzikiem w samym centrum miasta i zaliczyli latarnie morskie. Daję im tyle, ile mogę, na ile mnie stać, na ile mam możliwości. Ktoś powie po co, przecież i tak nie będą pamiętać. Może rzeczywiście, może tych pierwszych wakacji nie będą, ale dzięki nim nauczyli się, że istnieje coś więcej niż plaża, że wakacje, mimo że nie spędzane na leniwca, mogą być ogromną frajdą i wspólnym wypoczynkiem, a nasze zdjęcia z wakacji mają zawsze w sobie to coś ;)
Zwiedzanie jest drogie
Pokutuje przekonanie, że żeby gdzieś pojechać, żeby coś zobaczyć, trzeba mieć forsy jak lodu. Owszem sam wyjazd jak nisko budżetowy by nie był zawsze będzie sporym wydatkiem. Dojazd i nocleg to największa część wakacyjnego budżetu. Jednak czy nastawimy się na plażowanie, czy na wypoczynek aktywny to i tak musimy dojechać i gdzieś spać więc ten koszt pozostaje niezmienny. Żeby zobaczyć coś ciekawego w okolicy, też nie trzeba taszczyć ze sobą worka pieniędzy. Bardzo często wstęp do lokalnych skansenów czy na lokalne wystawy jest darmowy lub kosztuje kilka złotych od osoby, wystarczy poszukać, poszperać w internecie, a żeby zwiedzić okolicę w ogóle nie trzeba nakładów finansowych. Spędzając wakacje aktywnie, rozwiązujemy też podstawowy problem wyjazdu z dziećmi, poświęcamy im tak ważny dla nich czas, którego nie zawsze mamy w nadmiarze w ciągu roku oraz na pewno nie usłyszymy sławnego: "Nudzi mi się!". Satysfakcja gwarantowana.
A wy gdzie wybieracie się bądź byliście na wakacjach?
No to my bysmy do siebie pasowały :) Ja nie lubię leżenia na plaży, ja wole wakacje aktywne!!! My byliśmy w górach i było mega aktywnie :)
OdpowiedzUsuń