27 marca 2017

Danny Dingle. Książka o bąkach


 

Jaka jest najlepsza książka? Najlepsza książka to taka, która potrafi zająć twoje dziecko na dłużej niż godzinę. A jeśli ci powiem, że odkryłam książkę, która zajmie twoje dziecko nie tylko na godzinę, ale nawet na trzy dni?


"Danny Dingle i jego odleciane wynalazki" trafił do nas w zasadzie przez przypadek dzięki uprzejmości Wydawnictwa Olesiejuk. Zerknęłam na okładkę i dałam książkę chłopakom. Zniknęli na trzy dni. Przeczytali ją już pierwszego dnia. Każdy. Na drugi dzień przeczytali raz jeszcze. Każdy. Na trzeci dzień wymieniali spostrzeżenia i śmiali się do rozpuku.

Co to za książka?

Zapytałam ich o czym jest ta książka. "O bąkach" - rzucił Natik ze śmiechem. "Nieeee, o bąkach i rzygach"- uzupełnił wypowiedź brata Tymek. Nie opiszę mojego wyrazu twarzy, ale podejrzewam, że macie teraz podobny, więc wystarczy, jak spojrzycie w lustro ;) Próbowałam dowiedzieć się jeszcze czegoś, ale chłopcy tak pokładali się ze śmiechu, że niczego więcej nie udało się z nich wyciągnąć.


Książka zdecydowanie dla chłopców.

Choć książka o bąkach może wydać się propozycją kontrowersyjną, to uwierzcie, dla kogoś, kto ma już dziecko w wieku szkolnym, nie jest to nic niezwykłego. Tak jak dzieci przechodzą skoki rozwojowe, bunt dwulatka itp., tak samo w pewnym momencie swojego życia wkraczają w etap fascynacji wszystkim, co obrzydliwe. Słowa 'kupa' i 'bąk' występują w ich słowniku wtedy na tyle często, że powoli ogarnia was znieczulica i przestajecie na nie reagować. Nie wiedzieć czemu wszystko, co związane z kupą i bąkami wprawia ich w tym okresie w ogólne rozbawienie i nad wyraz dobry nastrój. Ponieważ moje dzieci są właśnie na tym etapie, w ogóle nie zdziwiło mnie, że są tak zafascynowani tą książką. Uznałam jednak, że powinnam ją chyba jednak przeczytać, bo recenzja w stylu: To jest książka o bąkach - może się jednak nie sprawdzić :)

 

No to o czym właściwie ona jest?

Książka jak wskazuje tytuł, jest o Dannym Dingle. Danny to chłopiec w wieku szkolnym, mieszkający z mamą, tatą i młodszą siostrą. Sam Danny uważa, że jest to zdecydowanie zbyt normalne. Żeby jakoś sobie urozmaicić to zbyt normalne życie, Danny razem ze swoim przyjacielem Percym, wiedzie życie wynalazcy, gromadząc w swojej bazie-laboratorium ekstrarzeczy (mam nadzieję, że moi chłopcy jednak nie postanowią naśladować Dannego w tej dziedzinie). Danny ma w życiu kilka celów, do których nieustannie dąży:

- Zostać super wynalazcą i konstruować wynalazki dla najbardziej przekozackiego superbohatera Metalowej Japy.

- Unikać jak tylko się da lekcji wuefu.

- Zniszczyć nadętego, nabzdyczonego, świnskogębego Garetha, z którym uczęszcza na kółko naukowe.

Oczywiście na drodze realizacji tych celów napotyka różne przeszkody oraz realizuje totalnie poboczne, dziwaczne i odjechane inne cele, ale tak czy inaczej, wszystko sprowadza się do udowodnienia Garethowi, że nie jest najmądrzejszy. Czy mu się to uda? O tym wasi mali czytelnicy muszą się już przekonać sami.



Dlaczego polecam książkę o bąkach?

No tak, bąków i wymiocin w tej książce jest pod dostatkiem i komuś, kto nie ma w domu ucznia czy starszego przedszkolaka może się to wydawać obrzydliwe, to uwierzcie mi na słowo, nawet bez tej książki wasze dzieciaki przejdą fascynację obrzydliwościami ;) Książka nie jest napisana zwartym tekstem, więc ilość stron nie odzwierciedla ilości tekstu. To, że mój pięciolatek przeczytał ją w ciągu niespełna jednego dnia, mówi samo za siebie. Humorystyczne, komiksowe rysunki są świetnym uzupełnieniem książki i nawet ja w niektórych momentach parsknęłam śmiechem. Moi chłopcy zapytani, czy książka im się podobała, zgodnie odpowiedzieli, że bardzo i że polecają, a rekomendacja grupy docelowej jest najlepszą rekomendacją :)

3 komentarze:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)

TOP