Są takie dania, które nadają się na wystawne kolacje i zwyczajny rodzinny obiad. Błyskawiczne w przygotowaniu, a jednocześnie sprawiające wrażenie takich nad którymi trzeba się natrudzić. No i obowiązkowo smak. Bo smak jest najważniejszy, a mój łosoś z makaronem botwiną i szpinakiem smak ma.
Makaron to moja zmora, w ogóle wszelkie węglowodany to mój koszmar. Nie potrafię ograniczyć ich w diecie do jakiejś sensownej ilości, a co za tym idzie wszystko co nadprogramowe idzie tam gdzie nie powinno. Kobiety z pewnością znają ten ból. Niestety cała nasza rodzina uwielbia makarony pod wszelką postacią, więc makaronowe dania często lądują na naszym stole. Kolejną moją zmorą jest to, że uwielbiam gotować i karmić ludzi o czym już wam nie raz pisałam. A że trudno sobie odmówić dwóch rzeczy na raz, tzn. i gotowania, i makaronu to nie pozostało nic innego, jak je połączyć. W końcu nie na darmo mówi się, że lepiej umrzeć grubym niż głodnym ;)
Właściwie zgodnie z obowiązującą modą powinnam nazwać to danie jakoś tak w stylu: Łosoś na pierzynce z botwinki, młodego szpinaku i makaronu z sosem śmietanowym, ale nie wiem jak by to chodziło w wyszukiwarkach ;) więc jest zwyczajnie łosoś ze szpinakiem i botwiną, ale gwarantuję wam, że jakby się nie nazywało smakuje tak samo.
Składniki:
- 200g łososia
- pół opakowania makaronu Lubella mini rurki z warzywami
- serek śmietankowy (typu Almette)
- pęczek botwiny
- spora garść świeżego szpinaku
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz, pieprz cytrynowy
- sok z połowy cytryny
- łyżka oleju
Przygotowanie:
Makaron gotujemy w osolonej wodzie. Łososia myjemy, osuszamy i posypujemy pieprzem cytrynowym. Odstawiamy na chwilę. W międzyczasie myjemy liście botwiny i liście szpinaku, wszystko siekamy. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju i przeciskamy przez praskę czosnek. Lekko podsmażamy, a następnie dorzucamy botwinę i szpinak. Smażymy aż listki zmiękną i dodajemy ok 3/4 opakowania serka oraz wlewamy sok z cytryny. Mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Doprawiamy do smaku.
Łososia w zależności od uznania pieczemy w piekarniku lub podsmażamy na patelni.
Odcedzamy makaron i wlewamy do niego nasz sos. Mieszamy tak aby makaron dobrze obtoczył się w sosie (do zdjęcia makaron i sos zostały podane osobno - uwierzcie tak lepiej się prezentowało :) ). Wykładamy makaron na talerze, a na górę kładziemy łososia.
P.S 1 Na potwierdzenie, że danie jest jadalne dodam, że przetestowałam je na moim mężu, który ani za łososiem ani za 'trawą' na talerzu nie przepada :) Mąż czuje się dobrze.
P.S 2 Danie bierze udział w konkursie 'LubelLove Inspiracje blogerów'
Smacznego:)
Ja lubię ale dzieciaki nie bardzo :)
OdpowiedzUsuńChętnie pomogą przy tworzeniu w kuchni ale to mama ma zjeść ;-) Muszę też konsumować przeróżne lemoniady komponowane z naszej filtrowanej wody i owoców :)