Jaka jest najlepsza książka? Najlepsza książka to taka, która potrafi
zająć twoje dziecko na dłużej niż godzinę. A jeśli ci powiem, że
odkryłam książkę, która zajmie twoje dziecko nie tylko na godzinę, ale
nawet na trzy dni?
“Danny Dingle i jego odleciane wynalazki“
trafił do nas w zasadzie przez przypadek dzięki uprzejmości Wydawnictwa
Olesiejuk. Zerknęłam na okładkę i dałam książkę chłopakom. Zniknęli na
trzy dni. Przeczytali ją już pierwszego dnia. Każdy. Na drugi dzień
przeczytali raz jeszcze. Każdy. Na trzeci dzień wymieniali spostrzeżenia
i śmiali się do rozpuku.Co to za książka?
Zapytałam ich o czym jest ta książka. “O bąkach“ – rzucił Natik ze śmiechem. “Nieeee, o bąkach i rzygach”- uzupełnił wypowiedź brata Tymek. Nie opiszę mojego wyrazu twarzy, ale podejrzewam, że macie teraz podobny, więc wystarczy, jak spojrzycie w lustro ;)
Próbowałam dowiedzieć się jeszcze czegoś, ale chłopcy tak pokładali się
ze śmiechu, że niczego więcej nie udało się z nich wyciągnąć.
Książka zdecydowanie dla chłopców.
Choć
książka o bąkach może wydać się propozycją kontrowersyjną, to
uwierzcie, dla kogoś, kto ma już dziecko w wieku szkolnym, nie jest to
nic niezwykłego. Tak jak dzieci przechodzą skoki rozwojowe, bunt
dwulatka itp., tak samo w pewnym momencie swojego życia wkraczają w etap
fascynacji wszystkim, co obrzydliwe. Słowa ‘kupa’ i ‘bąk’ występują w
ich słowniku wtedy na tyle często, że powoli ogarnia was znieczulica i
przestajecie na nie reagować. Nie wiedzieć czemu wszystko, co związane z
kupą i bąkami wprawia ich w tym okresie w ogólne rozbawienie i nad
wyraz dobry nastrój. Ponieważ moje dzieci są właśnie na tym etapie, w
ogóle nie zdziwiło mnie, że są tak zafascynowani tą książką. Uznałam
jednak, że powinnam ją chyba jednak przeczytać, bo recenzja w stylu: To
jest książka o bąkach – może się jednak nie sprawdzić :)
No to o czym właściwie ona jest?Książka jak wskazuje tytuł, jest o Dannym Dingle.
Danny to chłopiec w wieku szkolnym, mieszkający z mamą, tatą i młodszą
siostrą. Sam Danny uważa, że jest to zdecydowanie zbyt normalne. Żeby
jakoś sobie urozmaicić to zbyt normalne życie, Danny razem ze swoim
przyjacielem Percym, wiedzie życie wynalazcy, gromadząc w swojej
bazie-laboratorium ekstrarzeczy (mam nadzieję, że moi chłopcy jednak nie postanowią naśladować Dannego w tej dziedzinie). Danny ma w życiu kilka celów, do których nieustannie dąży:- Zostać super wynalazcą i konstruować wynalazki dla najbardziej przekozackiego superbohatera Metalowej Japy.- Unikać jak tylko się da lekcji wuefu.- Zniszczyć nadętego, nabzdyczonego, świnskogębego Garetha, z którym uczęszcza na kółko naukowe.Oczywiście na drodze realizacji tych celów napotyka różne przeszkody oraz realizuje totalnie poboczne, dziwaczne i odjechane inne cele, ale tak czy inaczej, wszystko sprowadza się do udowodnienia Garethowi, że nie jest najmądrzejszy. Czy mu się to uda? O tym wasi mali czytelnicy muszą się już przekonać sami.
Dlaczego polecam książkę o bąkach?No
tak, bąków i wymiocin w tej książce jest pod dostatkiem i komuś, kto
nie ma w domu ucznia czy starszego przedszkolaka może się to wydawać
obrzydliwe, to uwierzcie mi na słowo, nawet bez tej książki wasze
dzieciaki przejdą fascynację obrzydliwościami ;)
Książka nie jest napisana zwartym tekstem, więc ilość stron nie
odzwierciedla ilości tekstu. To, że mój pięciolatek przeczytał ją w
ciągu niespełna jednego dnia, mówi samo za siebie. Humorystyczne,
komiksowe rysunki są świetnym uzupełnieniem książki i nawet ja w
niektórych momentach parsknęłam śmiechem. Moi chłopcy zapytani, czy książka im się podobała, zgodnie odpowiedzieli, że bardzo i że polecają, a rekomendacja grupy docelowej jest najlepszą rekomendacją :)